[ Pobierz całość w formacie PDF ]

szukać u nich wsparcia, pomyślał ponuro Tom. Był to okres,
kiedy wszystkie gazety rozwodziły się o zbrojnej napaści na
urząd pocztowy w Cork i o pózniejszym zasądzeniu
1 skazaniu Teddy'ego Fitzgeralda, kuzyna, który pracował w
ich firmie. Rodzina przeżyła wielki wstrząs. Potem zdarzyła się
historia z wiarołomstwem Dominika, męża najstarszej siostry
Anny, który uchodził niegdyś za znakomitą partię. Krążyło
wiele plotek o jego stosunkach pozamałżeńskich, a potem o
dziecku, do którego ojcostwa w końcu się przyznał, choć
potomek został wydany na świat nie przez jego żonę, lecz przez
osobę najmniej odpowiednią na wybrankę serca w całej
zachodniej Irlandii - kobietę parającą się drutowaniem garnków,
która zerwała z wędrownym trybem życia. A zdaniem pani Peg
Fitzgerald, gorszą kategorią ludzi od wędrownych druciarzy byli
tylko ci spośród nich, którzy postanowili osiąść na stałe. Na
Fitzgeraldów spadła ciężka hańba. Miało również miejsce
jeszcze kilka innych nieprzyjemnych wydarzeń i choć żadne z
nich nie było tak szokujące, to wszystko razem potęgowało
troski bliskich Toma. Na pewno chwila nie była stosowna na
RS
190
powiadamianie ich, że jedna z członkiń rodziny rozpoczyna
długi okres leczenia psychiatrycznego i potrzebuje wsparcia
rodziny.
Pani Fitzgerald wypowiedziała się bardzo jasno w tej sprawie.
W domu nie będzie żadnych rozmów o Phil. To decyzja
ostateczna. Phil w ramach rekonwalescencji po operacji
wyrostka jest w odwiedzinach u przyjaciół i niebawem wróci do
domu. A w biurze na czas jej nieobecności muszą sobie znalezć
kogoś w zastępstwie. Pani Fitzgerald pojedzie raz w miesiącu do
Dublina, aby udzielić córce potrzebnego, zdaniem lekarzy,
wsparcia, a Tom będzie się widywał z siostrą tak często, jak
tylko to będzie możliwe. I na tym koniec. Sprawa ta nie stanie
się przedmiotem rodzinnych dyskusji; i bez tego borykają się z
wystarczająco wieloma problemami. Jakież by Phil miała szanse
na znalezienie sobie męża, gdyby rozeszła się wiadomość, że
była leczona w zakładzie psychiatrycznym? %7ładnych
argumentów więcej.
Tom nie był pewien, czy lekarze, mówiąc o wsparciu rodziny,
mieli na myśli wyciszanie całej sprawy i sugerowanie Phil, że
jej choroba jest bardziej wstydliwa, niż była nią w istocie. Nie
miał natomiast złudzeń co do tego, że zapewnienia matki
podczas comiesięcznych wizyt, że nikt o niczym nie wie i
niczego nie podejrzewa, że ludzie zostali świadomie
wprowadzeni w błąd, a córka jest kryta dzięki różnym
wymyślonym historyjkom, są najgorszą rzeczą dla siostry, która
słuchała tego wszystkiego z wyrazem zmartwienia na twarzy i
przepraszała za liczne kłopoty, jakich stała się przyczyną.
Czasami matka niezdarnie brała Phil za rękę.
- Wszyscy cię bardzo... kochamy, Phil. - A potem,
zaambarasowana, szybko cofała dłoń. Została pouczona przez
psychiatrów, że wyrażanie uczuć jest właściwą metodą
postępowania. Zapewnienia o miłości recytowała jednak jak
wyuczoną na pamięć formułkę. Fitzgeraldowie nie należeli do
ludzi afiszujących się ze swoimi emocjami. Nigdy się nie
RS
191
obejmowali, nie przytulali ani nie całowali. Peg nie było łatwo
zdobyć się na ten gest wobec córki. A Phil słuchała ze
zdumieniem słów matki, która zaraz potem wstawała, wciągała
rękawiczki i sięgała po torebkę, szykując się do wyjścia.
Tom codziennie odwiedzał siostrę, a w soboty i niedziele
telefonował do niej. Pani Fitzgerald oświadczała nieraz, że
również zadzwoniłaby do córki, gdyby miała jej coś do
powiedzenia. Tom zawsze znajdował jakieś tematy. Przecież
nieustannie się z nią spotykał i znał ją znacznie lepiej niż matka.
Nigdy nie odnosił wrażenia, że rozmawia z osobą chorą ani że
musi się do jej poziomu zniżać. Nie tłumaczył się zbytnio, jeśli
nie mógł przyjść z wizytą albo zatelefonować; udzielał tylko
kilku słów wyjaśnienia. Nie chciał dopuścić do tego, żeby
siostra nie mogła się obejść bez jego obecności. Traktował ją jak
osobę w pełni normalną i równą sobie.
Często powracali w rozmowach do czasów dzieciństwa. Tom
uważał, że było dość szczęśliwe, pomimo zbyt wielu dyskusji o
interesach i nadmiernej skłonności rodziny do ukrywania
licznych faktów przed sąsiadami. Phil zapamiętała je zupełnie
inaczej. Jej zdaniem, wszyscy byli skorzy do śmiechu i zwykli [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 - A co... - Ren zamyślił się na chwilę - a co jeśli lubię rzodkiewki? | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.