[ Pobierz całość w formacie PDF ]

projektów firmy Garnier Construction.
– Zrobiłam zestawienie dotyczące budowy Robinsona, tak jak prosiłeś,
i wychodzi na to, że nasze wydatki będą mniejsze przynajmniej o kilkaset
tysięcy dolarów, może trochę więcej.
– Dobra wiadomość – odrzekł Luke, nie unosząc głowy znad
komputera. – Zamknij drzwi, Haley.
Przewidując, że będzie to poufna rozmowa o jednej z obecnych
inwestycji, zamknęła drzwi i usiadła na krześle przed jego biurkiem. Od
czasu powrotu do biura wrócili w ciągu dnia do swoich dawnych ról. Luke
nadal był rzeczowym, przesadnie zapracowanym szefem, a ona asystentką,
na której polegał w sprawie prowadzenia biura. Patrząc z zewnątrz,
wszystko wyglądało dokładnie tak jak dawniej, ani jedna rzecz się nie
zmieniła. Nawet do biura przyjeżdżali osobnymi samochodami.
W domu jednak zachowywali się zupełnie inaczej. Kiedy byli sami w
jego posiadłości,
Luke był ciepłym,
oddanym
i...
nienasyconym
kochankiem. Poświęcał jej całą swoją uwagę od chwili, gdy wchodzili do
domu, aż do następnego ranka.
Spoglądając znad ekranu komputera, przywołał ją gestem ręki do
siebie.
– Mam tu coś, co myślę, że cię zaciekawi.
Kiedy obeszła biurko, spojrzała w monitor. Nie był nawet włączony.
Zanim jednak zdążyła się zapytać dlaczego, odsunął fotel, położył ręce w jej
76
pasie, przytulił ją i posadził na kolanach.
– Dobry Boże, Luke, co robisz? – Sądziła, że trzymał się od niej z
daleka w biurze, żeby nie dawać powodu do wiecznie krążących plotek.
– Co jeśli ktoś zobaczy, że twoje drzwi są zamknięte?
– Nikt nie pomyśli, że dzieje się coś nadzwyczajnego – odparł,
przygryzając jej delikatną skórę na szyi. Kiedy odchylił się, żeby na nią spo-
jrzeć, jego uśmiech był tak obiecujący i szelmowski jak nigdy wcześniej. –
Jestem szefem, a ty moją asystentką. Nie jest to nic nadzwyczajnego, że
mamy tajne zebranie przy zamkniętych drzwiach.
– To prawda, ale co z...
Zamknął jej usta pocałunkiem. Haley poddała się. Luke nadal nie
poinformował nikogo o ich ślubie, oprócz swojego brata bliźniaka. Nie
zdziwiła się, kiedy powiadomił ją w drodze do Nashville, że powiedział
Jake’owi o ich umowie. Bliźniaków zawsze łączyła specjalna więź.
Położył jej ręce na swoich ramionach, zyskując w ten sposób łatwy
dostęp do jej piersi. Wydając z siebie cichy pomruk, ułożył na nich dłonie.
Jego smak, jego łagodne pieszczoty i czuły dotyk wywołały przyjemne
napięcie w dole jej brzucha. Żałowała z całego serca, że nie znajdują się
gdzieś poza biurem.
– Wiesz, o czym myślę? – spytał, kiedy w końcu przestał ją całować.
Czyżby oczekiwał od niej racjonalnego myślenia po takim pocałunku i
pieszczotach?
– Nie mam pojęcia, czym masz zaprzątnięty umysł, ale jestem pewna,
że mi powiesz – szepnęła mu do ucha.
– Pomyślałem, jak miło byłoby zabrać cię do domu w przerwie na
lunch – oświadczył zachrypniętym głosem.
– Naprawdę? A co by było w menu? – dopytywała się, obdarzając go
77
niewinnym spojrzeniem.
– Ty.
– Bardzo bym chciała pójść do domu na taki lunch – przyznała, żałując
tego, co za chwilę będzie zmuszona powiedzieć. – Ale jesteśmy umówieni z
Rayem Bamfieldem w sprawie budżetu na jego nowy biurowiec i wątpię, by
był zachwycony, gdybyśmy zadzwonili, prosząc o przełożenie spotkania. A
ponieważ nie podpisaliśmy jeszcze umowy, mógłby nawet zdecydować się
na inną firmę.
– Cholerny świat, zapomniałem o tym. – Luke spojrzał zawiedziony. –
Nie, przełożenie spotkania w ogóle nie wchodzi w rachubę. Zbyt ciężko
pracowaliśmy nad tym projektem, żeby go teraz stracić.
– Rozumiem, że dalej chcesz, żebym poszła z tobą? – spytała.
Pokiwał głową.
– Chcę, żebyś zajęła się przedstawieniem Rayowi kosztów, potem ja
się włączę i zapoznam go z planowanymi terminami, a na koniec podpisze-
my umowę.
W ciągu ostatnich pięciu lat dopracowali system prezentacji propozycji
potencjalnym klientom. Praca zespołowa okazała się bardzo skuteczna,
przynosząc firmie Garniera wiele lukratywnych kontraktów.
– Przygotuję teczkę Raya – powiedziała, gdy podnosiła się z kolan
Luke’a. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 - A co... - Ren zamyślił się na chwilę - a co jeśli lubię rzodkiewki? | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.