[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zagrażają one jego życiu, jednak prawdopodobieństwo, że odzyska przytomność, jest bardzo małe.
Najprawdopodobniej do końca życia pozostanie w stanie wegetatywnym, tak jak teraz.
- Nie obudzi się? Nigdy? Doktor O'Keeney potrząsnął głową.
- Nie wiem, co się dzieje w jego głowie, jakie po niej krążą myśli, jakie sny. Nie sądzę jednak,
by były gorsze od tego, czemu musiałby stawić czoło, wyszedłszy ze śpiączki i próbując zacząć żyć od
nowa. Nie potrafiłby mówić, samodzielnie jeść, świadomie się wypróżniać, ale przez cały czas byłby
tego świadom.
- Co mam robić?
- Obawiam się, że nic nie możesz zrobić. Mam tutaj kilka innych przypadków śpiączki. Bliscy
wysiadują przy swoich ukochanych, codziennie z nimi rozmawiają i grają im ulubioną muzykę. Gdy
ktoś z takiego stanu wychodzi, bardzo to nagłaśniamy, doświadczenie podpowiada mi jednak, że są to
bardzo rzadkie przypadki. Musisz pogodzić się z czymś bardzo smutnym, Katie. Paul, jakiego znałaś,
nie żyje, zmarł na tylnym siedzeniu twojego samochodu.
- Odbiera jakieś bodzce?
- Nie. Możesz być tego pewna.
- Skąd ta pewność? Przed chwilą powiedziałeś, że nie masz pojęcia, jakie myśli krążą po jego
głowie.
- Katie, jeśli Bóg nie sprawi cudu, straciłaś Paula na zawsze. Bardzo mi przykro.
Sama weszła do pokoju, w którym leżał Paul, i stanęła obok niego. Sprawiał wrażenie śpiącego,
spokojnego, jakby po prostu wypoczywał po długim dniu zawierania zakładów na wyścigach konnych
w Fairyhouse i po wypiciu zbyt wielu butelek guinessa. W szpitalnej sali Katie zrozumiała, że jej
życie zmieniło się na zawsze. Marzenia, które nosiła w sobie, kiedy była młoda, już nigdy się nie
spełnią. Wydało się jej, że jej marzenia są klątwą niszczącą każdego, kto się z nią zetknie, nawet psa.
Nie pocałowała Paula, nie potrafiła. Odeszła od niego, wyszła ze szpitala i od razu skierowała
się na parking. Znów padał deszcz, drogę do samochodu przebyła biegiem. Włączyła silnik, ale po
chwili go wyłączyła. Chwyciła za telefon komórkowy i zadzwoniła do  Jury's Inn".
- Lucy? Lucy, tu Katie Maguire. Możemy się spotkać?
49
Kiedy zjeżdżała ze skrzyżowania Victoria Cross, jakaś ciężarówka, ruszywszy spod pubu  The
Crow's Nest", przejechała na czerwonym świetle i uderzyła w bok auta po jej stronie. Ciężarówka nie
jechała szybko, odgłos uderzenia był jednak przerażająco głośny, a samochód Katie stanął w poprzek
szosy i został jeszcze raz uderzony przez taksówkę nadjeżdżającą z przeciwka.
Wysiadła i zaraz poczuła duże krople deszczu. Ciężarówka sczepiła się z jej samochodem i
kiedy kierowca spróbował cofnąć, rozległ się nieprzyjemny zgrzyt dartej blachy i trzask pękającego
plastiku.
Katie postawiła kołnierz, obeszła ciężarówkę i stanąwszy przy drzwiach kierowcy, pokazała
legitymację.
- Cholera jasna - westchnął kierowca. Był młodym człowiekiem o głowie ogolonej na zero.
Miał kolczyki w uszach, był ubrany w skórzaną kurtkę ozdobioną pomarańczowymi paskami
odblaskowymi.
- Nie zatrzymał się pan na czerwonym świetle - powiedziała Katie. - Poproszę o pańskie
nazwisko, adres i nazwę firmy ubezpieczeniowej.
- Przepraszam, ale moja dziewczyna właśnie urodziła i spieszę się do domu.
- Nie obchodzi mnie, dlaczego pan się spieszy. Jechał pan tak, że mógł pan kogoś zabić.
Zadzwoniła na Anglesea Street, do wydziału ruchu drogowego, po czym nakazała kierowcy
ciężarówki, żeby zjechał na pobocze. Jej własny samochód wciąż był zdolny dojazdy, chociaż opona
tarła głośno o zgnieciony błotnik. Zanim na miejsce przyjechał radiowóz, powstał korek długości
dwóch kilometrów, a Katie przemokła do suchej nitki i drżała z zimna.
- To nie jest pani najlepszy tydzień, pani nadinspe-ktor - powiedział gwardzista Niel
O'Gorman, wysiadając z wozu i wkładając czapkę.
Lucy czekała na nią w barze, przy stoliku pod oknem. Pisała coś na laptopie. Ubrana była w
obszerny biały sweter i czarne skórzane spodnie.
- Mój Boże! - zawołała, ujrzawszy Katie. - Co się stało?
- Miałam stłuczkę, to wszystko. Nikomu nic się nie stało, nie ma o czym mówić.
- Jesteś cała mokra. Napijesz się czegoś? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 - A co... - Ren zamyślił się na chwilę - a co jeśli lubię rzodkiewki? | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.