[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Jesteś. Idziemy. Po ulicy krąży strażnik miejski, nie chcę dostać
mandatu.
Pospieszyła do bentleya nieprawidłowo zaparkowanego przed
samym budynkiem. Marcus otworzył jej drzwi, a potem zasiadł za
kierownicą.
Wnętrze auta pachniało skórą i Marcusem. Lucy odchyliła się i
zamknęła oczy, oddychając powoli i głęboko.
- Nasz samolot odlatuje o szóstej. Masz jeszcze chwilę, żeby się
spakować, jeśli teraz zawiozę cię do twojego mieszkania.
- Co? Jaki samolot? Dokąd się wybieramy? - Błyskawicznie
otworzyła oczy.
- Do Beatrice - odparł spokojnie. - Czyżbyś zapomniała?
- Przecież twoja siostra mieszka w Chelsea!
37
RS
- Zazwyczaj. Ma również willę na Majorce i tam teraz przebywa.
Uznała, że powinienem cię przywiezć, bo porozmawiacie o tym przyjęciu,
korzystając z nieobecności George'a. Beatrice nie chce, żeby się domyślił,
co zaplanowała.
Lucy w milczeniu przetrawiała jego słowa. Nie było to aż takie
niezwykłe, jak się mogło wydawać, zdarzało się jej latać do klientów, żeby
ustalić z nimi szczegóły przyjęcia.
- Ty też lecisz? - zapytała.
- Tak, muszę omówić z Beatrice pewne sprawy rodzinne,
zasugerowała, żebyśmy przylecieli oboje - odparł. - Zatrzymamy się tam
dwa dni, więc lepiej spakuj kilka rzeczy.
- Muszę się przebrać, przecież nie polecę do Palma w zbroi.
- W zbroi?
Lucy oblała się rumieńcem.
- Tak nazywam swój kostium - wyjaśniła.
- Hm - mruknął tylko.
Skręcił w Sloane Square i zaparkował przed budynkiem, w którym
mieszkała Lucy.
- Wejdę z tobą.
To nie było pytanie ani propozycja, tylko stwierdzenie.
Czy Marcus nie zamierzał rozmawiać o dzisiejszej nocy?
Najwyrazniej nie.
Mieszkanie znajdowało się na pierwszym piętrze. Było maleńkie, ale
tylko jej. Nie kosztowało wiele w przeciwieństwie do apartamentu, który
zajmowała wraz z Nickiem w trakcie małżeństwa.
Otworzyła drzwi i spojrzała na Marcusa.
38
RS
- Zanim cokolwiek zrobię, napiję się kawy - oznajmiła. - Chcesz?
- Nie, dziękuję. Mamy niewiele czasu.
- To ty wszystko zorganizowałeś, a ja nie zamierzam ruszyć się bez
zastrzyku kofeiny - burknęła i ruszyła do kuchni.
- Proszę bardzo. Gdzie trzymasz paszport, Lucy?
- W biurku za sofą.
Znalazł szybko dwa paszporty, otworzył jeden z nich i natychmiast
tego pożałował. Zdjęcie zrobiono na początku małżeństwa Lucy - na
zdjęciu widział radosną, wręcz szczęśliwą młodą dziewczynę. W jej
obecnym paszporcie, który wyrobiła sobie po powrocie do panieńskiego
nazwiska, widniało zdjęcie zmęczonej młodej kobiety o smutnych oczach.
Co też ona widziała w tym Nicku Blaynie? Jak mogła go pokochać?
Marcus nieraz zadawał sobie te pytania.
- Znalazłeś? - zapytała, mijając go z filiżanką kawy.
Wyciągnęła niewielką walizkę i zaczęła wkładać do niej niezbędne
ubrania.
- Może spakuję ci kosmetyki?
Uznała, że to znacznie lepszy pomysł niż rozmowa o ostatniej nocy.
Skinęła głową i podała mu kuferek na przybory toaletowe.
- Lucy, gdzie trzymasz pigułki? - zawołał po chwili.
Pigułki! Dzięki Bogu, że jej przypomniał. Nigdzie nie ruszała się bez
lekarstw, które pozwalały znosić fotouczulenie.
- W komódce! - krzyknęła. - Druga szuflada od dołu, po prawej
stronie.
Słyszała odgłos otwieranych szuflad, a po chwili Marcus zawołał:
- Nie mogę ich znalezć!
39
RS
Odłożyła torbę i weszła do łazienki.
- Tu są - oświadczyła po chwili i wyjęła lekarstwa z szuflady.
- Ale to nie są pigułki antykoncepcyjne - zauważył.
- Co? Nie biorę ich. Nie muszę. Nigdy nie musiałam.
Nie bardzo miała ochotę omawiać to z Marcusem, ale najwyrazniej
nie dało się uniknąć tego tematu.
Gdy wróciła do sypialni, Marcus siedział nachmurzony.
Wczoraj, z nietypową dla siebie beztroską, nie pomyślał o
zabezpieczeniach.
Patrzył na Lucy, kiedy kończyła pakowanie, i w pewnej chwili
uświadomił sobie, że znowu jej pragnie.
Teraz musiał skupić się na tym, żeby to ona go zapragnęła.
- Gotowa? - spytał.
Bez cienia uśmiechu skinęła głową.
40
RS
ROZDZIAA PITY
Lotnisko w Palmie było zawsze zatłoczone, ten dzień też nie
stanowił wyjątku. Lucy usiłowała ominąć turystów i trzymać się Marcusa,
który wywierał zdumiewający wpływ na ludzi. Wprost rozstępowali się
przed nim.
W pewnej chwili, tuż przy wyjściu, podeszły do niego dwie bardzo
ładne dziewczyny z firmy zajmującej się wynajmem samochodów. Lucy
zazdrośnie zastanawiała się, czy proponują mu auto, czy też może randkę.
Po chwili odwrócił się do Lucy.
- Przyślą po nas samochód z hotelu.
- Z hotelu? - zdziwiła się. - Jak to? Myślałam, że zatrzymamy się u
Beatrice? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 - A co... - Ren zamyślił się na chwilę - a co jeśli lubię rzodkiewki? | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.