[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zaryzykuje. Musi jakoś zareagować.
 Masz pozdrowienia od Janne.
 Aha. Co tam u nich?
 Dobrze. Powiedział, że nie tak dawno temu widział cię w jakiejś lunchowej restauracji.
 Yhm.
 I że go nie zauważyłaś. Dowcipkował, że umówiłaś się na randkę ze szczawikiem.
Odwróciła się z wazonem w dłoniach.
 Ze szczawikiem?
 Tak. Podobno byłaś na lunchu z jakimś szczylem.
 Nic takiego nie pamiętam. Kiedy mnie widział?
Ruszyła z wazonem do salonu. Poszedł za nią.
 Mniej więcej tydzień temu.
 To nie mogłam być ja. Musiał mnie z kimś pomylić.
Spokojna jak woda w stawie. Czyżby zawsze kłamała równie gładko? Może nie po raz
pierwszy miała romans za jego plecami. Przez tyle lat nie brakowało jej możliwości. Wyjazdy
służbowe, nadgodziny... Nawet jeśli nie jadła z nim lunchu, na  szczawika" powinna jakoś
zareagować. W końcu był od niej dziesięć lat młodszy...
Wkurzył się, jeszcze chwila, a wszystko jej wygarnie. Postawiła wazon na stole i
dopieszczała każdy kwiatek, jakby brała udział w wystawie poświęconej symetrii.
Odwrócił się i poszedł do łazienki. Musiał zmyć z siebie wszystkie brudy, które go
oblepiły w ciągu ostatniej doby.
Zajrzał do szafki. Nic. %7ładnej obcej szczoteczki do zębów. Kosz opróżniony, wyścielony
nowym plastikowym workiem. W pralce świeżo wyprane ciuchy.  Granatowy dres Axela,
czarny sweter Evy. I czarne koronkowe stringi, których nigdy przedtem nie widział. Ujął je jak
pęsetą palcem wskazującym i kciukiem, z obrzydzeniem pomyślał... Psiakrew! A więc to tak się
ubiera na te skoki w bok?! Dla niego nigdy czegoś podobnego nie wkładała.
Powiesił stringi na suszarce, tak żeby wchodząc do łazienki, od razu je zobaczyła i
zrozumiała, że on wie, i zaczęła się zastanawiać, dlaczego nie robi jej żadnych uwag.
Wszedł na piętro, do sypialni. Posłane łóżko, narzuta. I on ma tu spać? Jak się na to
zdobędzie?
Wysunął górną szufladę komody, w której przechowywała bieliznę, i zaczął ją
przeglądać. Po lewej, między biustonoszami, jeszcze jeden nieznany mu drobiazg: czarny
koronkowy stanik z tak zwanym wypełniaczem. Wyją! go. Eva krzątała się w kuchni. Wyobraził
sobie ją i tego typka w ich małżeńskim łożu. Sukinsyn rozpina malutką sprzączkę, obnaża jej
piersi... Niewiele brakowało, żeby zbiegł na dół i cisnął jej biustonoszem w twarz. Kilka razy
głęboko nabrał powietrza do płuc i już miał zamknąć szufladę, kiedy zauważył coś jeszcze... coś
czerwonego w rogu. Ha! Pamiętnik z maciupeńką kłódką w kształcie serduszka. Eva i
pamiętnik?! Odgłosy z kuchni upewniły go, że ciągle tam jest. Czym prędzej chwycił za wiszący
tuż obok kluczyk i otworzył. Nic. Puste kartki. Zanim zamknął to cudo, zauważył dedykację na
drugiej stronie okładki i poczuł, że coś trzyma w dłoni.
 Ukochana! Jestem z Tobą. Wszystko się ułoży. Zapisuj w tym pamiętniku każdą piękną
chwilę, którą wspólnie spędzimy i przeżyjemy".
Spojrzał na dłoń i nie wierzył własnym oczom.
Leżał na niej odrażający kosmyk włosów tego sukinsyna, przewiązany błękitną nitką.
PRAWIE TRZYNAZCIE TYSICY MIESICZNIE.
Tylko za mieszkanie. Przed nią na kuchennym stole leżały porozrzucane papiery:
pożyczka, rachunki za światło, ubezpieczenia. Powinna sobie poradzić z kosztami utrzymania i
spłatą pożyczki, ale to będzie wymagało radykalnych zmian. Tańszy samochód służbowy.
Zaopatrywanie się w sklepach, gdzie są niższe ceny. Dokładne listy zakupów. Większe
opakowania, bo taniej.
Popatrzyła na okładkę teczki, którą dostali od maklera w dniu nabycia domu. Kolorowe
zdjęcie uśmiechniętej willi. Tuż nad kominem ciemna plama. Henrik niechcący wylał wino,
kiedy postanowili to uczcić w Cafe Opera.
Osiem lat temu.
Ojciec poprosił ją, żeby zadzwoniła do rzeczoznawcy i załatwiła wycenę, żeby obliczyła,
ile pieniędzy będzie musiała pożyczyć. Już ona dopilnuje, żeby wszystkie dokumenty były w jak
najlepszym porządku, kiedy małżonek w końcu się przyzna do zdrady. W ciągu godziny zdąży
przygotować papiery i każe mu się wynieść do diabła.
Nagle wydało jej się, że słyszy dzwięk klucza w zamku. Miał przyjechać dopiero
następnego dnia, więc się z pewnością przesłyszała. Uderzyło ją, że ostatnio dosyć często
docierają do niej jakieś nieznane odgłosy. Wczoraj wieczorem, kiedy brała prysznic, mogłaby
przysiąc, że coś się dzieje na piętrze. Drzwi na taras były otwarte i na krótką chwilę obleciał ją
strach. Owinęła się podomką, weszła po schodach, przepatrzyła wszystkie pokoje, z szafami
włącznie, żeby się upewnić, czy w domu nikogo nie ma. Nie mogła o nic obwinie Axela,
ponieważ nocował u rodziców. Po raz pierwszy poczuła, jak to będzie w niedalekiej przyszłości.
Sama w domu. Wykończy ją lęk przed ciemnościami. Parę dni temu wieczorem była pewna, że
ktoś stał na tarasie i patrzył na nią przez czarną szybę. Musi pokonać ten dławiący strach, musi
być silna.
Usłyszała, jak się otwierają drzwi wejściowe. Ktoś wszedł do hallu.
 Halo?
 To ja.
Henrik. Dlaczego, u diabła, wrócił wcześniej?
Istniało tylko jedno wytłumaczenie. Postanowił o wszystkim powiedzieć i chciał się czym
prędzej pozbyć wyrzutów sumienia. Zjawia się dzień wcześniej, a ona nie jest jeszcze gotowa.
Wczoraj wrzuciła do skrzynki mamy Simona artykuł o Lindzie, do tej pory na pewno go już
przeczytała, ale z przedszkola nie było jeszcze żadnej reakcji. %7ładnych alarmujących telefonów, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 - A co... - Ren zamyślił się na chwilę - a co jeśli lubię rzodkiewki? | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.