[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Odpocznij teraz, skarbie. - Dorotea zabrała mu kubek. - Potem cię oprowadzę po
domu, żebyś wiedział, gdzie wszystko jest.
15
Szkolenie zwykle prowadził Sasza, ale tym razem i Rhyssa postanowiła się w to
włączyć - ze względu na więz, która ją połączyła z Peterem.
- Pomogę, ile zdołam - oświadczyła Rhyssie Dorotea ze zrezygnowaną miną - ale
mam już osiemdziesiąt cztery lata i straciłam sporo sił. - Tu uśmiechnęła się łobuzersko. -
Zawsze lubiłam gotować dla mężczyzn. Poza tym on wkrótce sam o siebie zadba. Jestem tego
pewna. Zawsze rozpoznam mocny Talent, kiedy się z nim stuknę umysłem.
Rhyssa, Sasza i Dorotea uroczyście wpisali Petera Reidingera do rejestru Talentów
Wschodniego Centrum. Chłopak wciąż jeszcze nie dowierzał szczęściu, które go spotkało.
Rick Hobson, empatyk i kinetyk, nadzorował stronę kinetyczną; Don Usenik, wszechstronny
lekarz Centrum, dbał o zdrowie chłopca, który mieszkał w domu Dorotei.
- Mogę się podjąć matkowania - rzekła lojalnie starsza pani. - Zwłaszcza że Rhyssa
ma tyle spraw na głowie.
Pod koniec tygodnia Peter świetnie sobie radził z problemami higieny osobistej, co
było niezmiernie ważne dla wrażliwego chłopca. Jego wychowawcy radośnie uczcili poranek,
gdy po raz pierwszy samodzielnie się umył. Peter niemal się poparzył, kiedy spróbował wziąć
prysznic; potem przeholował w drugą stronę i Dorotea musiała go wyciągać z lodowatej
wody.
Sporo czasu i wysiłku wymagało przyuczenie się do schodzenia z łóżka tak, aby nie
spadać na podłogę. I do spacerowania po domu Dorotei bez obijania się o meble. Peter
stopniowo nauczył się precyzyjnego kontrolowania gestaltu i zaczął chodzić : jedynie
bardzo wnikliwy obserwator zauważyłby, że stopy chłopca nigdy nie dotykają ziemi i że
zginanie kolan tylko przypomina normalny chód. Nie mógł niczego złapać, ale nauczył się tak
ustawiać dłonie, że wyglądało jakby niósł dany przedmiot. Te wszystkie osiągnięcia bardzo
go zmieniły, stał się innym chłopcem - matka była zdumiona ową zmianą, kiedy go znów
odwiedziła.
- Ani w mojej rodzinie, ani w rodzinie męża nigdy nie było żadnych Talentów -
zwierzyła się Dorotei. - Pojęcia nie mam, skąd mu się to wzięło.
- Konieczność, pani Reidinger - odparła tamta w babcinym stylu. - Wypadek wymusił
transfer motorycznych funkcji do innej części mózgu. Przecież nawet najlepsi z nas
wykorzystują jedynie dwie piąte potencjału swego umysłu.
Ilsa Reidinger nic z tego nie zrozumiała, lecz zaakceptowała owe wyjaśnienia
udzielone z wielką powagą.
- Ludzkie ciało uczy się kompensacji - ciągnęła Dorotea. - Peter potrzebował tylko
szansy rozwinięcia tych nowych umiejętności. I muszę powiedzieć, że wspaniale sobie
poradził. Jesteśmy ogromnie zadowoleni z jego postępów. - Dorotea uśmiechnęła się
pogodnie do swojego gościa.
- Ale co on będzie robił? - spytała żałośnie Ilsa.
- Tu, w Centrum, Peter będzie pomagał innym okaleczonym dzieciom - i dorosłym też
- które muszą się nauczyć kompensacji. - Dorotea usłyszała wątpliwości pani Reidinger,
więc szybko dodała: - O, to świetnie płatne zajęcie. Teraz jest na stypendium szkoleniowym,
lecz potem będzie naprawdę dobrze zarabiał. Ma przed sobą znakomitą karierę w Centrum.
Będzie pani zeń dumna.
Dorotea świadomie zignorowała następną dominującą myśl Ilsy: jeżeli Peter ma
Talent, to Katya na pewno też. Dziewczyna i tak była trudna; chciała wiedzieć, czemu Peter
miał taki fart, a ona nie; dalej tkwiła w nudnej szkole i musiała się uczyć, podczas gdy brat
mógł realizować swoje plany.
- Czy on może czytać myśli? - spytała Ilsa Reidinger; bardzo ją to niepokoiło.
- Peter ma niewielki zasięg - odparła nieszczerze Dorotea, udając ubolewanie; matka z
takim trudem akceptowała nowe zdolności syna. - Potrafi czytać silne myśli, ale sam może je
przekazywać tylko na niewielką odległość. Jego Talent to kinetyka. Czy pani rozumie, co to
znaczy?
- Tak. To znaczy, że ludzie mogą przesuwać różne rzeczy, wcale ich nie dotykając. Jak
ci, co lecą pomóc skończyć Drugą Stację, żebyśmy mogli skolonizować gwiazdy.
Ten gładki frazes był zasługą zręcznej kampanii, jaką Dave Lehardt prowadził w Tri-
D.
- Czy Peter poleci w kosmos? - zapytała nieśmiało Ilsa; postanowiła - co Dorotea [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ocenkijessi.opx.pl
- Odpocznij teraz, skarbie. - Dorotea zabrała mu kubek. - Potem cię oprowadzę po
domu, żebyś wiedział, gdzie wszystko jest.
15
Szkolenie zwykle prowadził Sasza, ale tym razem i Rhyssa postanowiła się w to
włączyć - ze względu na więz, która ją połączyła z Peterem.
- Pomogę, ile zdołam - oświadczyła Rhyssie Dorotea ze zrezygnowaną miną - ale
mam już osiemdziesiąt cztery lata i straciłam sporo sił. - Tu uśmiechnęła się łobuzersko. -
Zawsze lubiłam gotować dla mężczyzn. Poza tym on wkrótce sam o siebie zadba. Jestem tego
pewna. Zawsze rozpoznam mocny Talent, kiedy się z nim stuknę umysłem.
Rhyssa, Sasza i Dorotea uroczyście wpisali Petera Reidingera do rejestru Talentów
Wschodniego Centrum. Chłopak wciąż jeszcze nie dowierzał szczęściu, które go spotkało.
Rick Hobson, empatyk i kinetyk, nadzorował stronę kinetyczną; Don Usenik, wszechstronny
lekarz Centrum, dbał o zdrowie chłopca, który mieszkał w domu Dorotei.
- Mogę się podjąć matkowania - rzekła lojalnie starsza pani. - Zwłaszcza że Rhyssa
ma tyle spraw na głowie.
Pod koniec tygodnia Peter świetnie sobie radził z problemami higieny osobistej, co
było niezmiernie ważne dla wrażliwego chłopca. Jego wychowawcy radośnie uczcili poranek,
gdy po raz pierwszy samodzielnie się umył. Peter niemal się poparzył, kiedy spróbował wziąć
prysznic; potem przeholował w drugą stronę i Dorotea musiała go wyciągać z lodowatej
wody.
Sporo czasu i wysiłku wymagało przyuczenie się do schodzenia z łóżka tak, aby nie
spadać na podłogę. I do spacerowania po domu Dorotei bez obijania się o meble. Peter
stopniowo nauczył się precyzyjnego kontrolowania gestaltu i zaczął chodzić : jedynie
bardzo wnikliwy obserwator zauważyłby, że stopy chłopca nigdy nie dotykają ziemi i że
zginanie kolan tylko przypomina normalny chód. Nie mógł niczego złapać, ale nauczył się tak
ustawiać dłonie, że wyglądało jakby niósł dany przedmiot. Te wszystkie osiągnięcia bardzo
go zmieniły, stał się innym chłopcem - matka była zdumiona ową zmianą, kiedy go znów
odwiedziła.
- Ani w mojej rodzinie, ani w rodzinie męża nigdy nie było żadnych Talentów -
zwierzyła się Dorotei. - Pojęcia nie mam, skąd mu się to wzięło.
- Konieczność, pani Reidinger - odparła tamta w babcinym stylu. - Wypadek wymusił
transfer motorycznych funkcji do innej części mózgu. Przecież nawet najlepsi z nas
wykorzystują jedynie dwie piąte potencjału swego umysłu.
Ilsa Reidinger nic z tego nie zrozumiała, lecz zaakceptowała owe wyjaśnienia
udzielone z wielką powagą.
- Ludzkie ciało uczy się kompensacji - ciągnęła Dorotea. - Peter potrzebował tylko
szansy rozwinięcia tych nowych umiejętności. I muszę powiedzieć, że wspaniale sobie
poradził. Jesteśmy ogromnie zadowoleni z jego postępów. - Dorotea uśmiechnęła się
pogodnie do swojego gościa.
- Ale co on będzie robił? - spytała żałośnie Ilsa.
- Tu, w Centrum, Peter będzie pomagał innym okaleczonym dzieciom - i dorosłym też
- które muszą się nauczyć kompensacji. - Dorotea usłyszała wątpliwości pani Reidinger,
więc szybko dodała: - O, to świetnie płatne zajęcie. Teraz jest na stypendium szkoleniowym,
lecz potem będzie naprawdę dobrze zarabiał. Ma przed sobą znakomitą karierę w Centrum.
Będzie pani zeń dumna.
Dorotea świadomie zignorowała następną dominującą myśl Ilsy: jeżeli Peter ma
Talent, to Katya na pewno też. Dziewczyna i tak była trudna; chciała wiedzieć, czemu Peter
miał taki fart, a ona nie; dalej tkwiła w nudnej szkole i musiała się uczyć, podczas gdy brat
mógł realizować swoje plany.
- Czy on może czytać myśli? - spytała Ilsa Reidinger; bardzo ją to niepokoiło.
- Peter ma niewielki zasięg - odparła nieszczerze Dorotea, udając ubolewanie; matka z
takim trudem akceptowała nowe zdolności syna. - Potrafi czytać silne myśli, ale sam może je
przekazywać tylko na niewielką odległość. Jego Talent to kinetyka. Czy pani rozumie, co to
znaczy?
- Tak. To znaczy, że ludzie mogą przesuwać różne rzeczy, wcale ich nie dotykając. Jak
ci, co lecą pomóc skończyć Drugą Stację, żebyśmy mogli skolonizować gwiazdy.
Ten gładki frazes był zasługą zręcznej kampanii, jaką Dave Lehardt prowadził w Tri-
D.
- Czy Peter poleci w kosmos? - zapytała nieśmiało Ilsa; postanowiła - co Dorotea [ Pobierz całość w formacie PDF ]