[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tamiza była cuchnącym ściekiem, może nawet gorszym od naszej Wisły.
Teraz w Tamizie można łowić pstrągi, a te jak dobrze wiadomo
żyją tylko w bardzo czystej wodzie.
Od analfabety smakowego" do smakosza
Bywają ludzie o bardzo wyrafinowanym smaku. Ich tzw. próg
smakowy jest tak wyczulony, że odnajdują smak czegoś, w takim
rozcieńczeniu, w jakim inni niczego jeszcze nie czują. Albo też mają smak
iak wyrobiony, jak na przykład kiperzy, którzy nie tylko rozróżniają
150
wina dobre" i złe", nie tylko ich rodzaje, ale okolice i roczniki,
z których dane wino pochodzi.
Pewien wytrawny smakosz-obieżyświat skarżył mi się, że jest zroz-
paczony, bo zupełnie postradał ten cenny zmysł. Wszystko wydaje mu się
bez smaku, jakby żuł papier. Nawet pieprz, papryka, musztarda... Więc
poradziłam mu łykanie Zincteralu i jedzenie dużych ilości pestek dyni
i słonecznika, jako najdostępniejszych zródeł cynku. Bo nasz smak zależy
w największej mierze od tego mikroelementu. Trzeba przyznać, że
pomogło. Już po paru dniach zmysł smaku działał jak poprzednio, czyli
wspaniale.
Na języku mamy tzw. kubki smakowe. Składają się na nie komórki,
które w naszym organizmie mają najkrótszy żywot. %7łyją bowiem od
3 godzin do najwyżej 10 dni. Wciąż pracują", ciągle smakują",
więc, aby podołać tej pracy, muszą się stale odnawiać.
Naturalnie, że nie brak wśród ludzi analfabetów smakowych",
którym wszystko jedno, co jedzą, byle dużo, szybko, tłusto, byle nie być
głodnym... Ale i tych prymitywów można powoli przekształcić w smako-
szy. Polska szkoła sensoryczna" stworzona przez prof. dr. inż.
Damazego J. Tilgnera na Politechnice w Gdańsku uczyła, jak wyrabiać
smak, jak podnosić próg smakowy, jak z analfabety" zrobić wytrawnego
smakosza. Samemu też do tego można dojść, smakując to, co się je i...
nie niszcząc sobie tego zmysłu alkoholem i tytoniem lub... niedoborem
mikroelementu cynku.
Oko za oko
Nie ma takiej części ciała, która nie mogłaby chorować. Oczy też to
potrafią, choć prawdę mówiąc są jednym z cudów natury. Chyba
najczęstszą dolegliwością oczu jest:
Zapalenie spojówek
Wywołują je różne przyczyny: pyły, kurz, szkodliwe związki chemiczne,
bakterie, także alergiczne uczulenie i inne.
Zawsze lepiej iść z tym do okulisty, aby nie pogorszyć stanu, nie
wywołać zapalenia ropnego, zapalenia gruczołu łzowego itd. Z domowych
środków, gdy tylko stan zapalny się zaczyna dobrze jest przede
151
wszystkim przemywać oczy zwykłą, czystą wodą. Jeśli podrażnienie
spowodował na przykład dym papierosowy, wiatr, kurz lub pył to
takie przemycie może wystarczyć. W innym przypadku trzeba natychmiast
szukać pomocy okulisty. Można też nałożyć na oczy ciepłe okłady
z przecedzonego rumianku, z kwiatów nagietka lub bławatka, z ziela
ogórecznika, a nade wszystko z ziela świetlika. Zwietlik w medycynie
ludowej jest w ogóle uważany za ziele stworzone dla oczu.
Jęczmień
Jest to krostka, maleńki ropniak powstały przez to, że bakterie
ropotwórcze dostały się do gruczołu łojowego skóry powieki, a raczej do
jej skraju, zaś gradówką nazywamy rodzaj jęczmienia wewnętrznego.
Jako remedium zwykle wystarcza nocny kompres z liścia aloesu, przepo-
łowionego i przyłożonego wewnętrzną stroną do opuchniętej powieki.
Nieraz też pomaga świeża cebula, kwiat nagietka, liście babki lan-
cetowatej. Jeśli jęczmienie powtarzają się, znaczy to, że trzeba wzmóc
odżywianiem ogólną odporność organizmu.
Gdy tylko jęczmień się formuje, na samym początku trzeba go
masować obrączką. Tak od wieków radziły nasze babcie. No, cóż?
Nieraz udawało się rozmasować krosteczkę i własna odporność dawała
sobie z nią radę.
Kurza ślepota
Kurza ślepota, czyli kseroftalmia, jest to gorsze widzenie o zmroku.
To typowa dolegliwość wskazująca na to, że w organizmie jest zbyt mało
witaminy A.
Można zresztą przeprowadzić sobie taki test: wejść z jasnego pomieszcze-
nia do ciemnego (łazienki, sali kinowej...) i liczyć, jak długo oczy
przyzwyczają się do ciemności, nim zaczną w niej rozróżniać przedmioty. Jeśli
parę sekund wszystko w porządku! Jeśli kilka minut lepiej jeść natkę
pietruszki i popijać sok pomidorowy. A także jeść marchewkę, szpinak i inne
ciemnozielone oraz żółte jarzyny i owoce (dobre zródła witaminy A). Ale jeśli
to trwa kilkanaście minut i dłużej, to albo trzeba iść do lekarza, albo zacząć
łykać witaminę A w pigułkach (l 2 dziennie; nie za dużo, bo nadmiar może
być toksyczny). Trzeba też jadać wątroby pod rozmaitą postacią (na przykład
pasztetu, pasztetowej itp.), bo to również dobre zródła tej witaminy.
152
Glaucoma, czyli jaskra
Występuje wtedy, gdy ciśnienie w gałce ocznej zaczyna wzrastać. Nie
leczona może doprowadzić do zaniku wzroku. Jako profilaktykę zaleca
się duże ilości witaminy C, a także pełne zabezpieczenie ogólnowitami-
nowe. Koniecznie trzeba się leczyć u dobrego okulisty.
Katarakta, czyli zaćma
Jest fatalnym przywilejem" wieku. Niestety, może się trafiać również
młodym, a nawet dzieciom, ale najczęściej jest dodatkiem do wszystkich
innych udręk starości.
Czy można się przed nią ustrzec? Do pewnego stopnia tak. Na
przykład stwierdzono, że osoby palące częściej i łatwiej zapadają na
zaćmę. Kto ma nadciśnienie i arteriosklerozę, ma również większe szansę
na kataraktę.
Profilaktycznie działają: racjonalne odżywianie i niektóre witaminy,
jak C i B^. Na przykład szczury, które doświadczalnie, w żywieniu nie
dostają ryboflawiny, czyli witaminy B^ z reguły zapadają na zaćmę.
Gdy w pożywieniu przywraca im się tę witaminę, ich zaćma maleje i znika.
Szwedzi wierzą, że w listkach lucerny jest coś" (mówi się o amino-
kwasie cystynie lub cysternie), co nie dopuszcza do zaćmy. Wobec tego
w Szwecji u starszych osób ma największe powodzenie chleb wypiekany
z dodatkiem suszonej, sproszkowanej lucerny.
Ponadto, aby nie dopuścić do zaćmy (lub chociaż tylko ją opóznić),
trzeba jadać głównie NNKT, czyli oleje roślinne, a nie tłuszcze zwierzęce;
ważne są także witaminy: C oraz B-kompleks i odpowiednia ilość białka.
Ale, gdy już katarakta się rozwinie, tylko operacyjnie da się ją
usunąć. Ale do operacji zaćma musi być dojrzała" (choć nowsze teorie
mówią o na wpół dojrzałej), to znaczy objąć całe oko (lub 1/2 3/4).
Usuwanie katarakty uratowało już tysiące ludzi przed ślepotą.
Są też nowe metody tak operacyjne, jak i zastępujące starą
soczewkę nową, znacznie polepszającą widzenia.
I oto mała historyjka (jak zwykle prawdziwa). Pewien starszy
profesor zaczął cierpieć na zaćmę na lewym oku. Poszedł do okulisty,
a że było to podczas wojny, zaś profesor był na wygnaniu". Więc znalazł
okulistę w bardzo małym miasteczku. Obaj panowie rozmawiając doszli
do wniosku, że mają podobne hobby. Są numizmatykami. Profesor był
153
nawet sławą w tej dziedzinie. Ucieszyło to tak dalece okulistę, że
zaproponował profesorowi niekonwencjonalne leczenie. Na to oko
z kataraktą niewiele już poradzimy powiedział ale uratujemy to
drugie. Dam panu kropelki, profesorze, które będzie pan sobie codzien-
nie aplikował do oczu. To jest świetlik lekarski. Nie każdemu to
proponuję, gdyż po prostu wyśmiano by mnie. Inni okuliści takiego
leczenia nie uznają. Proszę więc mnie nie zdradzić. Ale to powinno
panu pomóc!
Przez następne 30 lat, do 95 roku życia, profesor codziennie rano [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ocenkijessi.opx.pl
Tamiza była cuchnącym ściekiem, może nawet gorszym od naszej Wisły.
Teraz w Tamizie można łowić pstrągi, a te jak dobrze wiadomo
żyją tylko w bardzo czystej wodzie.
Od analfabety smakowego" do smakosza
Bywają ludzie o bardzo wyrafinowanym smaku. Ich tzw. próg
smakowy jest tak wyczulony, że odnajdują smak czegoś, w takim
rozcieńczeniu, w jakim inni niczego jeszcze nie czują. Albo też mają smak
iak wyrobiony, jak na przykład kiperzy, którzy nie tylko rozróżniają
150
wina dobre" i złe", nie tylko ich rodzaje, ale okolice i roczniki,
z których dane wino pochodzi.
Pewien wytrawny smakosz-obieżyświat skarżył mi się, że jest zroz-
paczony, bo zupełnie postradał ten cenny zmysł. Wszystko wydaje mu się
bez smaku, jakby żuł papier. Nawet pieprz, papryka, musztarda... Więc
poradziłam mu łykanie Zincteralu i jedzenie dużych ilości pestek dyni
i słonecznika, jako najdostępniejszych zródeł cynku. Bo nasz smak zależy
w największej mierze od tego mikroelementu. Trzeba przyznać, że
pomogło. Już po paru dniach zmysł smaku działał jak poprzednio, czyli
wspaniale.
Na języku mamy tzw. kubki smakowe. Składają się na nie komórki,
które w naszym organizmie mają najkrótszy żywot. %7łyją bowiem od
3 godzin do najwyżej 10 dni. Wciąż pracują", ciągle smakują",
więc, aby podołać tej pracy, muszą się stale odnawiać.
Naturalnie, że nie brak wśród ludzi analfabetów smakowych",
którym wszystko jedno, co jedzą, byle dużo, szybko, tłusto, byle nie być
głodnym... Ale i tych prymitywów można powoli przekształcić w smako-
szy. Polska szkoła sensoryczna" stworzona przez prof. dr. inż.
Damazego J. Tilgnera na Politechnice w Gdańsku uczyła, jak wyrabiać
smak, jak podnosić próg smakowy, jak z analfabety" zrobić wytrawnego
smakosza. Samemu też do tego można dojść, smakując to, co się je i...
nie niszcząc sobie tego zmysłu alkoholem i tytoniem lub... niedoborem
mikroelementu cynku.
Oko za oko
Nie ma takiej części ciała, która nie mogłaby chorować. Oczy też to
potrafią, choć prawdę mówiąc są jednym z cudów natury. Chyba
najczęstszą dolegliwością oczu jest:
Zapalenie spojówek
Wywołują je różne przyczyny: pyły, kurz, szkodliwe związki chemiczne,
bakterie, także alergiczne uczulenie i inne.
Zawsze lepiej iść z tym do okulisty, aby nie pogorszyć stanu, nie
wywołać zapalenia ropnego, zapalenia gruczołu łzowego itd. Z domowych
środków, gdy tylko stan zapalny się zaczyna dobrze jest przede
151
wszystkim przemywać oczy zwykłą, czystą wodą. Jeśli podrażnienie
spowodował na przykład dym papierosowy, wiatr, kurz lub pył to
takie przemycie może wystarczyć. W innym przypadku trzeba natychmiast
szukać pomocy okulisty. Można też nałożyć na oczy ciepłe okłady
z przecedzonego rumianku, z kwiatów nagietka lub bławatka, z ziela
ogórecznika, a nade wszystko z ziela świetlika. Zwietlik w medycynie
ludowej jest w ogóle uważany za ziele stworzone dla oczu.
Jęczmień
Jest to krostka, maleńki ropniak powstały przez to, że bakterie
ropotwórcze dostały się do gruczołu łojowego skóry powieki, a raczej do
jej skraju, zaś gradówką nazywamy rodzaj jęczmienia wewnętrznego.
Jako remedium zwykle wystarcza nocny kompres z liścia aloesu, przepo-
łowionego i przyłożonego wewnętrzną stroną do opuchniętej powieki.
Nieraz też pomaga świeża cebula, kwiat nagietka, liście babki lan-
cetowatej. Jeśli jęczmienie powtarzają się, znaczy to, że trzeba wzmóc
odżywianiem ogólną odporność organizmu.
Gdy tylko jęczmień się formuje, na samym początku trzeba go
masować obrączką. Tak od wieków radziły nasze babcie. No, cóż?
Nieraz udawało się rozmasować krosteczkę i własna odporność dawała
sobie z nią radę.
Kurza ślepota
Kurza ślepota, czyli kseroftalmia, jest to gorsze widzenie o zmroku.
To typowa dolegliwość wskazująca na to, że w organizmie jest zbyt mało
witaminy A.
Można zresztą przeprowadzić sobie taki test: wejść z jasnego pomieszcze-
nia do ciemnego (łazienki, sali kinowej...) i liczyć, jak długo oczy
przyzwyczają się do ciemności, nim zaczną w niej rozróżniać przedmioty. Jeśli
parę sekund wszystko w porządku! Jeśli kilka minut lepiej jeść natkę
pietruszki i popijać sok pomidorowy. A także jeść marchewkę, szpinak i inne
ciemnozielone oraz żółte jarzyny i owoce (dobre zródła witaminy A). Ale jeśli
to trwa kilkanaście minut i dłużej, to albo trzeba iść do lekarza, albo zacząć
łykać witaminę A w pigułkach (l 2 dziennie; nie za dużo, bo nadmiar może
być toksyczny). Trzeba też jadać wątroby pod rozmaitą postacią (na przykład
pasztetu, pasztetowej itp.), bo to również dobre zródła tej witaminy.
152
Glaucoma, czyli jaskra
Występuje wtedy, gdy ciśnienie w gałce ocznej zaczyna wzrastać. Nie
leczona może doprowadzić do zaniku wzroku. Jako profilaktykę zaleca
się duże ilości witaminy C, a także pełne zabezpieczenie ogólnowitami-
nowe. Koniecznie trzeba się leczyć u dobrego okulisty.
Katarakta, czyli zaćma
Jest fatalnym przywilejem" wieku. Niestety, może się trafiać również
młodym, a nawet dzieciom, ale najczęściej jest dodatkiem do wszystkich
innych udręk starości.
Czy można się przed nią ustrzec? Do pewnego stopnia tak. Na
przykład stwierdzono, że osoby palące częściej i łatwiej zapadają na
zaćmę. Kto ma nadciśnienie i arteriosklerozę, ma również większe szansę
na kataraktę.
Profilaktycznie działają: racjonalne odżywianie i niektóre witaminy,
jak C i B^. Na przykład szczury, które doświadczalnie, w żywieniu nie
dostają ryboflawiny, czyli witaminy B^ z reguły zapadają na zaćmę.
Gdy w pożywieniu przywraca im się tę witaminę, ich zaćma maleje i znika.
Szwedzi wierzą, że w listkach lucerny jest coś" (mówi się o amino-
kwasie cystynie lub cysternie), co nie dopuszcza do zaćmy. Wobec tego
w Szwecji u starszych osób ma największe powodzenie chleb wypiekany
z dodatkiem suszonej, sproszkowanej lucerny.
Ponadto, aby nie dopuścić do zaćmy (lub chociaż tylko ją opóznić),
trzeba jadać głównie NNKT, czyli oleje roślinne, a nie tłuszcze zwierzęce;
ważne są także witaminy: C oraz B-kompleks i odpowiednia ilość białka.
Ale, gdy już katarakta się rozwinie, tylko operacyjnie da się ją
usunąć. Ale do operacji zaćma musi być dojrzała" (choć nowsze teorie
mówią o na wpół dojrzałej), to znaczy objąć całe oko (lub 1/2 3/4).
Usuwanie katarakty uratowało już tysiące ludzi przed ślepotą.
Są też nowe metody tak operacyjne, jak i zastępujące starą
soczewkę nową, znacznie polepszającą widzenia.
I oto mała historyjka (jak zwykle prawdziwa). Pewien starszy
profesor zaczął cierpieć na zaćmę na lewym oku. Poszedł do okulisty,
a że było to podczas wojny, zaś profesor był na wygnaniu". Więc znalazł
okulistę w bardzo małym miasteczku. Obaj panowie rozmawiając doszli
do wniosku, że mają podobne hobby. Są numizmatykami. Profesor był
153
nawet sławą w tej dziedzinie. Ucieszyło to tak dalece okulistę, że
zaproponował profesorowi niekonwencjonalne leczenie. Na to oko
z kataraktą niewiele już poradzimy powiedział ale uratujemy to
drugie. Dam panu kropelki, profesorze, które będzie pan sobie codzien-
nie aplikował do oczu. To jest świetlik lekarski. Nie każdemu to
proponuję, gdyż po prostu wyśmiano by mnie. Inni okuliści takiego
leczenia nie uznają. Proszę więc mnie nie zdradzić. Ale to powinno
panu pomóc!
Przez następne 30 lat, do 95 roku życia, profesor codziennie rano [ Pobierz całość w formacie PDF ]