[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w szczegółach, jak przebiegła wyprawa i jak ogromne rozczarowanie wszyscy przeżyli, kiedy
okazało się, że mumiom brakuje głów. Martin Griiner, odontolog z Wyższej Szkoły Techniki
Dentystycznej, niewiele miał do roboty. Chyba że odkryją kolejne zwłoki zachowane w
całości lub okaże się, że głowy leżą w bagnie osobno. Opuścili stanowisko wczesnym
popołudniem; wszystko było gotowe i następnego dnia miały się rozpocząć zasadnicze prace.
Fredric również usiadł na ziemi i przystąpił do składania swojej wędki. Niebo było jak zwykle
niemal bezchmurne. Nad ich głowami unosiły się roje komarów. Fredric nie wiedział, co
robić. Czy powinien znowu odwiedzić starego myśliwego? Czuł, że mógłby w ten sposób
odszukać klucz do coraz bardziej dręczącej go zagadki. Jednego był pewien: to na pewno nie
Hugar chodzi po nocy, strzelając do ludzi napełnionymi trucizną strzykawkami.
jutro. Jutro zabierze Stephena nad Storbekktjern, do chaty myśliwego. Dziś, teraz, mają łowić
ryby.
* Wez trochę i też posmaruj linkę. * Stephen podał mu pudełko ze smarem, a potem zaczął
przyglądać się pływającym po powierzchni wody owadom. Po chwili już wiedział.
*  March Brown" * zamruczał, wyjmując z pudełka z muchami coś, co wyglądało jak
maleńka szarobrązowa szczoteczka.
Rozstali się i każdy z nich zajął swoje miejsce nad wodą. Fre*drica oślepiał odbijający się od
powierzchni blask słoneczny. Kark go swędział, komary były bezlitosne. Przesunął wzrokiem
po otaczających jeziorko wzniesieniach. Idylla. Tuż obok spokojnie pasło się stadko owiec,
dzwoneczki podzwaniały przyjaznie i rytmicznie. W miejscu, gdzie przed chwilą rzuciła się
ryba, odbijał się w wodzie łagodny kształt szczytu Rodalshoa, rozwibrowany od jej poruszeń.
%7ływej duszy, być może nawet w promieniu wielu kilometrów, tylko Stephen i on.
Przygotował wędkę i zarzucił kilka razy na próbę. Potem pozwolił, by mucha wylądowała z
gracją w miejscu, gdzie chwilę wcześniej żerowała ryba. Nie musiał długo czekać, wkrótce
chwyciła i rozpoczęła się ekscytująca walka.
%7ładnych niepotrzebnych rozmyślań, żadnych niepokojących skojarzeń. Dwie godziny
wypełnione czysto zmysłowymi doznaniami. I te ciarki na plecach. Fredric Drum był w stanie
autentycznej harmonii z otaczającym go światem. Stał się częścią otoczenia, jego ciało było
tym samym, co krzewy, kamienie, bagno, trzcina i woda. Pstrąg. Tylko on i pstrąg. Całość tak
harmonijna, że nie ma w niej miejsca na nic innego.
Tak jak krople dobrego wina i ten skoncentrowany blask słońca minionego lata potrafiły
obudzić do życia wspomnienia dawnych smaków i woni, tak to jedyne w swoim rodzaju
uczucie napięcia, ułamek sekundy, gdy wyczuwał, że ryba bierze, mieściło w sobie
odziedziczone po przodkach myśliwych instynkty, dumę i radosną ekscytację łowcy.
Wyjątkowy rodzaj upojenia.
Zbliżali się do cypla po północnej stronie jeziora z przeciwnych stron. Pomachali do siebie.
Stephen wskazał soczyście zieloną łąkę, na której zostawił swój niezle dziś wypchany plecak.
Fredric kiwnął głową z uśmiechem. Najwyższy czas na odpoczynek.
Rzucili się na trawę. Uśmiech wypełniał niemal całe oblicze Stephena.
* Coś niesamowitego * powiedział, przechylając torbę. W trawie błyszczało jedenaście
tłuściutkich pstrągów.
Fredric z nie mniejszą dumą zaprezentował własną zdobycz * osiem sztuk.
Stephen pogrzebał trochę w plecaku i po chwili na ziemi stanął płaski metalowy pojemnik *
przenośny grill. Następnie pojawił się ciemny chleb, pomidory, ogórki i przeróżne przyprawy.
Talerze i szklanki. Oraz kieliszki do wina, jak skonstatował z zachwytem Fredric. Wkrótce
cztery największe pstrągi piekły się na grillu, a wokół zaczęła rozchodzić się smakowita woń.
* Close your eyes, friend * powiedział nagle Stephen, sięgając do kieszeni plecaka.
Fredric posłusznie zamknął oczy, a gdy po chwili je otworzył, na trawie stało coś naprawdę
pięknego: butelka. Otworzył je jeszcze szerzej, kiedy spojrzał na etykietkę. Chateau Mo*uton
Rotschild rocznik 1970.
* Jagnię coś nie w sosie, w Hali bucie prosię, pod pierzyn*ką krokiety i, niestety, sorbety *
wydukał.
* Czy może być lepsza okazja, by napić się dobrego wina? *Stephen zachichotał na widok
zaskoczonej miny przyjaciela. Wyznał, że tego nadzwyczajnego zakupu dokonał na lotnisku
Heathrow.
W milczeniu rozkoszowali się piciem i jedzeniem. Ryby upiekły się na złocistobrązowy
kolor, skórka była chrupiąca, a mięso ciemnoróżowe i tak delikatne, że samo rozpływało się
w ustach. Niezrównany posiłek w niezrównanie pięknym otoczeniu. Kilka owiec stanęło tuż
obok, spojrzały na rozwalonych w trawie ludzi i tylko potrząsnęły łbami. Fredric pomyślał, że
chyba sam Lukullus mógłby im pozazdrościć.
Stephen ziewnął, przeciągnął się i zamknął oczy. Po winie ogarnęła ich senność i
rozleniwienie. Fredric dłubał zdzbłem trawy w resztkach rybiej skóry. Myśli nadpływały i
odchodziły niby łagodne fale; on sam był pyłkiem kołysanym ich ruchem. Nagle nadciągnął
ogromny grzywacz, złamał się tuż nad jego głową i zalała go masa lodowato zimnej słonej
wody. Zerwał się na równe nogi.
Jak zahipnotyzowany wpatrywał się w rybią skórę. Nie, to niemożliwe! To nie może być
prawda. A może jednak? Myśl zjawiła się nagle i niespodziewanie, ale nie chciała odejść,
uczepiła się i została. Panowała teraz niepodzielnie, grozna i odrażająca. To niemożliwe, takie
rzeczy się nie zdarzają. Twoja wyobraznia, drogi Fredricu, pomyślał, rodzi czasami
niebezpiecznie makabryczne rzeczy. Tą myślą nie mógł się z nikim podzielić. Smród byłby
straszliwy. Zapomnij o tym, Fredricu, zapomnij!
Nie był jednak w stanie uwolnić się od tej myśli. Pojawiła się i została.
Stephen spał. Zbliżała się ósma. Podniósł się i z irytacją kopnął rybie skóry, aż sfrunęły w dół
wzniesienia niby brunatne strzępy. Stadko owiec rzuciło się do ucieczki. Potem Fre*dric
zmienił przypon i wybrał nową muchę. Usiadł i zapatrzył się przed siebie, jakby chciał
przebić spojrzeniem wznoszące się dokoła góry. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 - A co... - Ren zamyślił się na chwilę - a co jeśli lubię rzodkiewki? | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.