[ Pobierz całość w formacie PDF ]
po stracie ukochanej żony był jak najbardziej rzeczywisty.
Ten żal i gniew nie zniknął tylko dlatego, że Noreen przeszła
operację serca. To jedynie cisza przed burzą. Nie miała wąt
pliwości, że poczuje się dobrze, kiedy tylko Ramon powróci
do swego zwykłego, pełnego mściwości zachowania. Nie
mogła mu ulec. Słabość jest niebezpieczna. Jeśli okaże, jak
ją pociąga, może to wykorzystać, by znowu ją zranić.
Te myśli i lęki powodowały, że gdy Ramon wchodził,
Noreen zamykała się w sobie, zachowując się chłodno i ofi
cjalnie.
Tymczasem Ramon pracował do utraty sił, by stłumić
wspomnienie Noreen trzymanej w swoich ramionach. Była
słaba po operacji, delikatna i w dodatku gościła w jego do
mu. Nie miał prawa tego wykorzystywać.
Problem w tym, pomyślał smętnie, że przez lata tłumił
uczucie do Noreen i teraz z trudem nad nim panował. Dopie
ro jej nagła choroba sprawiła, że spojrzał na nią innymi
oczami. Nawet teraz trudno było mu to przyznać.
Wystarczyły dwa miesiące małżeństwa z Isadorą, by zro
zumiał, że popełnił błąd. Lecz honor i duma nakazywały mu
żyć w związku pobłogosławionym przez Kościół. Tradycja
nie pozwalała złamać małżeńskiej przysięgi. Nikt nie znał
jego prawdziwych uczuć, gdyż dobrze je ukrywał. Demon
strował światu głęboką miłość, przekraczającą wszelkie ro
mantyczne oczekiwania żony. Ale za uśmiechami i kłam
stwami kryło się zimne, pozbawione uczucia małżeństwo
SERCOWE KAOPOTY 105
dwóch zupełnie nie pasujących do siebie osób. Uroda Isadory
ukryła przed nim jej prawdziwy charakter.
Sączył kawę w szpitalnym bufecie, wykorzystując zbyt
krótką przerwę między operacjami. Zmierć Isadory uświado
miła mu, jak nieudane było ich małżeństwo. Poczucie winy,
że tak często zostawiał ją samą, nabrało wtedy wielkiej wagi,
więc wygodniej mu było obwiniać Noreen za opuszczenie
kuzynki. Teraz widział, jak okrutnie potraktował kobietę,
która mogła umrzeć tej samej nocy.
Kensingtonowie chyba też mieli wyrzuty sumienia. Od
kąd Noreen opuściła szpital, nie zdradzała chęci spotkania
z ciotką i wujem. Ich sugestie, że chcą ją odwiedzić, całkiem
zignorowała. Oni, podobnie jak Ramon, chcieli zacząć wszy
stko od nowa. Noreen najwyrazniej nie.
Dopił kawę i przeciągnął się. Ciekawe, co Noreen czuje
do swojego przyjaciela Brada, który przyniósł jej kwiaty
i siedział przy niej przez godzinę. Ten młody człowiek nie
podobał mu się, i to bez żadnych powodów. Ramon nie chciał
przyznać, że jest po prostu zazdrosny.
Westchnął ciężko, spojrzał na zegarek i skrzywił się. Czas
wracać do pracy.
Wracając po operacji, ze zdumieniem ujrzał w poczekalni
Kensingtonów.
Hal odezwał się pierwszy, kiedy tylko usiedli w spartań
sko urzÄ…dzonym gabinecie Ramona.
- Co moglibyśmy dla niej zrobić? - zapytał bez wstępu.
- Chcemy jakoś jej pomóc - dodała Mary, - Na pewno coś
siÄ™ znajdzie. Rachunek za szpital, leczenie, stracone dochody...
- Nie chce z nami rozmawiać - mówił dalej wuj, przery-
106 SERCOWE KAOPOTY
wając żonie. - Ale, wiesz, nie mamy do niej pretensji. Chce
my tylko jej dobra. Zawiniliśmy - dodał zakłopotany.
- Ja również - odparł Ramon. - Wszyscy tak łatwo ob
ciążyliśmy ją winą. Lekarz uważa, że to był lekki atak serca.
Próbowała mu wtedy wytłumaczyć, że musi wracać do Isa-
dory, a on dał jej środki usypiające. - Ramon splótł palce
i położył dłonie na biurku. Wpatrywał się w lśniącą powie
rzchnię blatu. - Mimo to sama się obwinia, a my nie braliśmy
pod uwagę tego, co ona czuje. Kochała Isadorę. A my nawet
nie pozwoliliśmy jej na wzięcie udziału w pogrzebie.
Mary przygryzła wargę, by powstrzymać łzy. Kochała
córkę tak bardzo, że bez namysłu odepchnęła bratanicę. Nie
było łatwo spojrzeć na te wszystkie lata i uświadomić sobie,
że nigdy nie dbali o uczucia Noreen.
- Nie wiedzieliśmy, że ma kłopoty z sercem - mruknęła.
- Nie sprawdziliśmy nawet, czy przeszła jakiekolwiek badania.
- To nas nie obchodziło - stwierdził krótko Hal. - Ona
nigdy nas nie obchodziła. - Oparł głowę na dłoniach i westchnął
znużony. - Czuję się okropnie. Wiesz, oskarżyła nas, że przy
szliśmy ją odwiedzić tylko dlatego, żeby ludzie nie gadali o
naszej niewrażliwości. I pewnie tak to odczuła. - Podniósł gło
wę. - Ale nie o to chodziło. Byliśmy naprawdę wstrząśnięci
i było nam przykro z powodu tego, co jej się przydarzyło.
Chcielibyśmy ją zobaczyć. Pomożesz nam? Przekonaj ją, po
proś o wybaczenie w naszym imieniu. Możemy jej przynaj
mniej pomóc finansowo, jeśli tego potrzebuje.
Ramon spoglądał na nich przez chwilę.
- Muszę o tym pomyśleć przez parę dni - powiedział.
- Spróbuję znalezć sposób. Mam nadzieję, że jeden dla nas
wszystkich.
ROZDZIAA ÓSMY
Jeśli nawet rozmyślania o tym, jak przekonać Noreen,
były łatwe, to wprowadzenie ich w czyn okazało się znacznie
trudniejsze. Odkąd ją pocałował, zamknęła się w grubej sko
rupie. Panna Plimm zauważyła nagłą wstydliwość Noreen
i lęk przed Ramonem. Rozmawiała z nim o tym wieczorem.
- W jej wieku, mimo osłabienia i bólu, powinna szybciej
wracać do sił - oświadczyła z przekonaniem. - Zauważyłam,
że jest bardziej nerwowa, gdy pan jest w pobliżu.
Ramon usiadł w skórzanym fotelu, zmęczony po długim
dyżurze.
- Też to zauważyłem - odparł spokojnie, wskazując pan [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ocenkijessi.opx.pl
po stracie ukochanej żony był jak najbardziej rzeczywisty.
Ten żal i gniew nie zniknął tylko dlatego, że Noreen przeszła
operację serca. To jedynie cisza przed burzą. Nie miała wąt
pliwości, że poczuje się dobrze, kiedy tylko Ramon powróci
do swego zwykłego, pełnego mściwości zachowania. Nie
mogła mu ulec. Słabość jest niebezpieczna. Jeśli okaże, jak
ją pociąga, może to wykorzystać, by znowu ją zranić.
Te myśli i lęki powodowały, że gdy Ramon wchodził,
Noreen zamykała się w sobie, zachowując się chłodno i ofi
cjalnie.
Tymczasem Ramon pracował do utraty sił, by stłumić
wspomnienie Noreen trzymanej w swoich ramionach. Była
słaba po operacji, delikatna i w dodatku gościła w jego do
mu. Nie miał prawa tego wykorzystywać.
Problem w tym, pomyślał smętnie, że przez lata tłumił
uczucie do Noreen i teraz z trudem nad nim panował. Dopie
ro jej nagła choroba sprawiła, że spojrzał na nią innymi
oczami. Nawet teraz trudno było mu to przyznać.
Wystarczyły dwa miesiące małżeństwa z Isadorą, by zro
zumiał, że popełnił błąd. Lecz honor i duma nakazywały mu
żyć w związku pobłogosławionym przez Kościół. Tradycja
nie pozwalała złamać małżeńskiej przysięgi. Nikt nie znał
jego prawdziwych uczuć, gdyż dobrze je ukrywał. Demon
strował światu głęboką miłość, przekraczającą wszelkie ro
mantyczne oczekiwania żony. Ale za uśmiechami i kłam
stwami kryło się zimne, pozbawione uczucia małżeństwo
SERCOWE KAOPOTY 105
dwóch zupełnie nie pasujących do siebie osób. Uroda Isadory
ukryła przed nim jej prawdziwy charakter.
Sączył kawę w szpitalnym bufecie, wykorzystując zbyt
krótką przerwę między operacjami. Zmierć Isadory uświado
miła mu, jak nieudane było ich małżeństwo. Poczucie winy,
że tak często zostawiał ją samą, nabrało wtedy wielkiej wagi,
więc wygodniej mu było obwiniać Noreen za opuszczenie
kuzynki. Teraz widział, jak okrutnie potraktował kobietę,
która mogła umrzeć tej samej nocy.
Kensingtonowie chyba też mieli wyrzuty sumienia. Od
kąd Noreen opuściła szpital, nie zdradzała chęci spotkania
z ciotką i wujem. Ich sugestie, że chcą ją odwiedzić, całkiem
zignorowała. Oni, podobnie jak Ramon, chcieli zacząć wszy
stko od nowa. Noreen najwyrazniej nie.
Dopił kawę i przeciągnął się. Ciekawe, co Noreen czuje
do swojego przyjaciela Brada, który przyniósł jej kwiaty
i siedział przy niej przez godzinę. Ten młody człowiek nie
podobał mu się, i to bez żadnych powodów. Ramon nie chciał
przyznać, że jest po prostu zazdrosny.
Westchnął ciężko, spojrzał na zegarek i skrzywił się. Czas
wracać do pracy.
Wracając po operacji, ze zdumieniem ujrzał w poczekalni
Kensingtonów.
Hal odezwał się pierwszy, kiedy tylko usiedli w spartań
sko urzÄ…dzonym gabinecie Ramona.
- Co moglibyśmy dla niej zrobić? - zapytał bez wstępu.
- Chcemy jakoś jej pomóc - dodała Mary, - Na pewno coś
siÄ™ znajdzie. Rachunek za szpital, leczenie, stracone dochody...
- Nie chce z nami rozmawiać - mówił dalej wuj, przery-
106 SERCOWE KAOPOTY
wając żonie. - Ale, wiesz, nie mamy do niej pretensji. Chce
my tylko jej dobra. Zawiniliśmy - dodał zakłopotany.
- Ja również - odparł Ramon. - Wszyscy tak łatwo ob
ciążyliśmy ją winą. Lekarz uważa, że to był lekki atak serca.
Próbowała mu wtedy wytłumaczyć, że musi wracać do Isa-
dory, a on dał jej środki usypiające. - Ramon splótł palce
i położył dłonie na biurku. Wpatrywał się w lśniącą powie
rzchnię blatu. - Mimo to sama się obwinia, a my nie braliśmy
pod uwagę tego, co ona czuje. Kochała Isadorę. A my nawet
nie pozwoliliśmy jej na wzięcie udziału w pogrzebie.
Mary przygryzła wargę, by powstrzymać łzy. Kochała
córkę tak bardzo, że bez namysłu odepchnęła bratanicę. Nie
było łatwo spojrzeć na te wszystkie lata i uświadomić sobie,
że nigdy nie dbali o uczucia Noreen.
- Nie wiedzieliśmy, że ma kłopoty z sercem - mruknęła.
- Nie sprawdziliśmy nawet, czy przeszła jakiekolwiek badania.
- To nas nie obchodziło - stwierdził krótko Hal. - Ona
nigdy nas nie obchodziła. - Oparł głowę na dłoniach i westchnął
znużony. - Czuję się okropnie. Wiesz, oskarżyła nas, że przy
szliśmy ją odwiedzić tylko dlatego, żeby ludzie nie gadali o
naszej niewrażliwości. I pewnie tak to odczuła. - Podniósł gło
wę. - Ale nie o to chodziło. Byliśmy naprawdę wstrząśnięci
i było nam przykro z powodu tego, co jej się przydarzyło.
Chcielibyśmy ją zobaczyć. Pomożesz nam? Przekonaj ją, po
proś o wybaczenie w naszym imieniu. Możemy jej przynaj
mniej pomóc finansowo, jeśli tego potrzebuje.
Ramon spoglądał na nich przez chwilę.
- Muszę o tym pomyśleć przez parę dni - powiedział.
- Spróbuję znalezć sposób. Mam nadzieję, że jeden dla nas
wszystkich.
ROZDZIAA ÓSMY
Jeśli nawet rozmyślania o tym, jak przekonać Noreen,
były łatwe, to wprowadzenie ich w czyn okazało się znacznie
trudniejsze. Odkąd ją pocałował, zamknęła się w grubej sko
rupie. Panna Plimm zauważyła nagłą wstydliwość Noreen
i lęk przed Ramonem. Rozmawiała z nim o tym wieczorem.
- W jej wieku, mimo osłabienia i bólu, powinna szybciej
wracać do sił - oświadczyła z przekonaniem. - Zauważyłam,
że jest bardziej nerwowa, gdy pan jest w pobliżu.
Ramon usiadł w skórzanym fotelu, zmęczony po długim
dyżurze.
- Też to zauważyłem - odparł spokojnie, wskazując pan [ Pobierz całość w formacie PDF ]