[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Nie mam pani nic więcej do powiedzenia.
 Pozostało niewiele czasu, aby uratować tę kobietę.
 Nie mogę przekazywać informacji na temat dawnych pacjentów.
 Wczorajszej nocy jeden z pańskich podopiecznych przesłał nam pamiątkę.
Hilzbrich ściągnął brwi.
 Pamiątkę? Co to znaczy?
 Włosy ofiary. Obciął jej włosy, włożył do plastikowej torby i zawiesił na drzewie niczym
trofeum. Nie wiem, jak psychiatra taki jak pan mógłby to zinterpretować. Jestem policjantką lecz
wolę nie myśleć o tym, co może jej obciąć następnym razem. Jeśli za kilka dni znajdziemy inny
fragment jej ciała, obiecuję, że do pana wrócę i zaproszę kilku telewizyjnych reporterów. 
Przerwała, dając mu czas do namysłu.  Porozmawiamy czy nie?
Spojrzał na nią gniewnym wzrokiem, zaciskając wargi w dwie cienkie kreski. Po chwili bez słowa
zaprosił ją do środka.
W korytarzu, gdzie wzdłuż ścian stały kartonowe pudła z aktami, czuć było niezdrowy zapach
papierosów. Zaglądając do zagraconego gabinetu, Jane dostrzegła wypełnione petami popielniczki,
biurko zasłane papierami i kolejne pudła.
Ruszyli do salonu, w którym panowała przygniatająca ciemność i ponury nastrój z powodu grubych
konarów drzew
327
zasłaniających światło. W tym pokoju zachowano pewne pozory porządku, choć skórzana kanapa,
na której Jane usiadła, była poplamiona, a piękny niski stolik nosił okrągłe ślady niezliczonych
filiżanek stawianych niedbale na drewnianym blacie. Oba meble sprawiały wrażenie luksusowych,
dając świadectwo dawnej zamożności właściciela. Najwyrazniej sytuacja Hilzbricha gwałtownie się
pogorszyła, a on został z domem, choć nie był w stanie go utrzymać. Mężczyzna, który usiadł
naprzeciwko niej, nie wyglądał jednak na kogoś, kto poniósł porażkę, a już na pewno nie był
pokorny. W każdym calu pozostał doktorem Hilzbrichem, którego spotkała mała nieprzyjemność w
postaci policyjnego dochodzenia.
 Skąd pani wie, że mój dawny pacjent jest odpowiedzialny za porwanie tej młodej kobiety? 
spytał.
 Mamy kilka powodów, aby podejrzewać Bradleya Rose'a.
 Co to za powody?
 Nie wolno mi ujawniać szczegółów.
 A mimo to oczekuje pani, że ja ujawnię jej poufne dane na temat moich pacjentów?
 Tak, bo zagrożone jest życie kobiety. Wie pan doskonale, jakie są pańskie obowiązki. 
Przerwała.  Był już pan w podobnej sytuacji.
Z napięcia malującego się na jego twarzy wywnioskowała, że dobrze wie, o czym mówi.
 Kiedyś wypuścił już pan na wolność jednego ze swoich podopiecznych  ciągnęła.  Rodzice
jego ofiary nie byli pewnie uszczęśliwieni poufnością informacji dotyczących
328
pacjentów, prawda? Poćwiartowanie córki zwykle wywiera taki wpływ na rodziców. Najpierw
opłakują dziecko, a pózniej wpadają we wściekłość i pozywają do sądu. Sprawa dostaje się do
gazet.  Rozejrzała się po zniszczonym pokoju.  Nawiasem mówiąc, czy nadal pan praktykuje?
 Przecież pani wie, że przestałem leczyć.
 Domyślam się, że odebranie licencji utrudnia prowadzenie praktyki psychiatrycznej.
 To było polowanie na czarownice. Rodzice szukali kozła ofiarnego.
 Dobrze wiedzieli, kogo oskarżyć. Szaleńca, który był pańskim dawnym pacjentem. To pan uznał
go za zdrowego.
 Psychiatria nie jest nauką ścisłą.
 Musiał pan wiedzieć, że zabójcą jest pański pacjent. Kiedy zamordowano dziewczynę, z
pewnością rozpoznał pan jego dzieło.
 Nie było dowodów, które by na niego wskazywały.
 Chciał się pan pozbyć problemu, więc nic pan nie zrobił. Nie powiadomił pan policji. Chce pan
postąpić podobnie z Bradleyem Rose'em? Może nam pan chociaż pomóc go powstrzymać?
 Nie wiem, jak mógłbym wam pomóc.
 Proszę nam przekazać jego teczkę.
 Niczego pani nie rozumie. Gdybym ją wam przekazał, on...  Przerwał w pół zdania.
 On?  Spojrzała na niego tak przenikliwie, że odwrócił wzrok, jakby Jane fizycznie wcisnęła
go w fotel.  Mówi pan o ojcu Bradleya, prawda?
Doktor Hilzbrich przełknął ślinę.
329
 Kimball Rose uprzedził mnie, że się odezwiecie. Prz; pomniał, że informacje na temat pacjentów
mają charakt poufny.
 Nawet gdy zagrożone jest czyjeś życie?
 Powiedział, że mnie pozwie, jeśli wam je udostępnię. Zaśmiał się nerwowo, spoglądając na swój
salon.  Jakby zostało tu coś do zabrania! Ten dom jest własnością banku. Instytut nie działa od
lat. Władze stanowe lada dzień zajmą nieruchomość. Nie mogę nawet uregulować cholernego
podatku od nieruchomości.
 Kiedy Kimball z panem rozmawiał? Hilzbrich wzruszył ramionami.
 Zadzwonił tydzień temu, może wcześniej. Nie pamiętam. Zatem wykonał telefon zaraz po jej
wizycie w Teksasie.
Kimball Rose od początku utrudniał śledztwo, aby chronić syna.
Hilzbrich westchnął.
 Nawet gdybym chciał, nie mógłbym tego zrobić. Nie jestem już w ich posiadaniu.
 Kto je ma?
 Nikt. Zostały zniszczone. Spojrzała na niego z niedowierzaniem.
 Ile panu zapłacił? Dał się pan kupić? Lekarz poczerwieniał i wstał z fotela.
 Nie mam pani nic więcej do powiedzenia.
 Za to ja mam bardzo dużo. Zacznę od pokazania panu, na co stać Bradleya.  Otworzyła teczkę
i wyjęła plik zdjęć. Zaczęła je rzucać na stolik, tworząc groteskową galerię ofiar.  To dzieło pana
pacjenta.
330
 Proszę natychmiast opuścić mój dom!
 Niech pan zobaczy, co zrobił. Odwrócił się do drzwi.
 Nie muszę tego oglądać.
 Jedno cholerne spojrzenie!
Zatrzymał się i wolno odwrócił. Kiedy jego wzrok spoczął na fotografiach, zrenice powiększyły się
z przerażenia. Stał jak skamieniały, a Jane podniosła się z fotela i ruszyła w jego stronę.
 Bradley kolekcjonuje kobiety, doktorze Hilzbrich. Zamierza dodać do swojej galerii Josephine
Pulcillo. Zostało niewiele czasu, zanim zamieni ją w coś takiego.  Mówiąc to, wskazała zdjęcie
zmumifikowanych zwłok Lorraine Edgerton.  Jeśli to zrobi, będzie pan miał krew na rękach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 - A co... - Ren zamyślił się na chwilę - a co jeśli lubię rzodkiewki? | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.