[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nie. Moje doświadczenie czy brak doświadczenia to nie twoja sprawa.
- Mówiłem ci przecież, że to nie będzie stały związek.
Szybko odwróciła głowę i jej oczy zabłysły.
- A ja ci mówiłam, że zakończy się, gdy wyjedziemy z Tajlandii. Nic się nie zmie-
niło. Nie powiedziałam ci, że jestem dziewicą, bo to nie miało dla mnie znaczenia. I nie
sądziłam, że będzie miało znaczenie dla ciebie. - Westchnęła głęboko i dodała: - Pójdę
teraz do siebie. To był błąd.
Gage pochwycił ją za ramię.
- Nie, Lily, nigdzie nie pójdziesz. Zostaniesz tutaj, w moim łóżku. - Nie miał poję-
cia, dlaczego to było dla niego takie ważne.
Zwykle wychodził z hotelu, zanim jeszcze jego partnerka zasnęła, o ile to ona nie
wyszła pierwsza. Wydawało mu się jednak, że byłoby nie w porządku, gdyby po ode-
braniu Lily dziewictwa zostawił ją samą. Zaklął w myślach. Nie chciał, żeby to było dla
R
L
T
niego istotne. Miała rację, to był jej wybór. W końcu była dwudziestosiedmioletnią ko-
bietą, a nie młodą, uwiedzioną dziewczyną.
- Lepiej będę się czuła u siebie.
- Trudno. Paragraf piąty naszej umowy mówi, że mamy spać razem.
- Nie pamiętam, żebym coś takiego podpisywała.
- A ja nie pamiętam, żebym tam widział coś o dziewictwie.
- Mówiłam ci przecież, że to nie ma znaczenia.
Gage westchnął z desperacją.
- To ma znaczenie, Lily, bez względu na to, czy ty tak uważasz, czy nie. Nie wie-
działaś przecież wcześniej, że się rozpłaczesz. Nie wiedziałaś, jak się będziesz czuła.
Wzruszyła ramionami.
- Seks uwolnił emocje i tak się złożyło, że one wywołały również łzy. Nie będę cię
okłamywać, to było fantastyczne przeżycie.
- Za nic nie chciałbym cię skrzywdzić, ale nie mogę dać ci więcej, niż wcześniej
proponowałem.
- Gage, mówię zupełnie szczerze: ja niczego więcej nie chcę. Jak sądzisz, dlaczego
nie spałam dotychczas z żadnym mężczyzną? Nie dlatego, żebym oszczędzała się dla ko-
goś szczególnego, tylko dlatego, że nie chciałam całego tego zamieszania.
Odsunęła prześcieradło i podniosła się.
- Lily, zostań ze mną. Nie chcę, żebyś teraz szła do siebie.
Znieruchomiała, wpatrując się w przestrzeń z chłodnym wyrazem twarzy, ale po
chwili wróciła do łóżka i ciasno owinęła się prześcieradłem. Pocałował jej nagie ramię, a
potem poszedł do łazienki. Gdy wrócił, znów wziął ją w ramiona.
Zasługiwała przynajmniej na tyle, żeby wynieść z tej nocy dobre wspomnienia. Za-
sługiwała na więcej, niż mógł jej dać. Chciał jej oszczędzić cierpienia, ale obawiał się, że
już na to za pózno.
Było jeszcze ciemno, gdy Lily otworzyła oczy. Ramię Gage'a obejmowało ją w pa-
sie. Spojrzała na zegarek: dochodziła piąta. Poczuła panikę. Nie chciała, by się obudził i
zobaczył ją w takim stanie. Potrzebowała swojej zbroi. Wysunęła się spod prześcieradeł i
R
L
T
cicho poszła do swojej sypialni, znów żałując, że w domku nie ma żadnych drzwi, które
mogłaby za sobą zaniknąć.
Sprawdziła skrzynkę mejlową i zaklęła na widok kolejnej wiadomości o Maddy.
Callahan i jego żona dzielili się z prasą kolejnymi pikantnymi szczegółami.
Poszła pod prysznic, zastanawiając się, jak odwrócić uwagę publiczną od tych no-
win. Gorąca woda parzyła jej ciało, pod powiekami piekły łzy. Zakręciła wodę i szybko
się wytarła, a potem nałożyła makijaż. Uczesała włosy i ubrała się w świeżo uprasowaną
spódnicę i bluzkę zapiętą pod samą szyję.
Siedziała na skraju łóżka, zapinając sprzączki jaskrawoniebieskich butów na wyso-
kim obcasie, gdy jej rozmyślania przerwał głos Gage'a:
- Masz bardzo ciekawy gust, jeśli chodzi o buty.
- Lubię buty - odparła, czując, że serce zaczyna jej bić mocniej.
Dopiero po chwili podniosła wzrok. Stał przy wejściu oparty o ścianę, w tych sa-
mych dżinsach, które miał na sobie wieczorem, i w niczym więcej.
- Dlaczego nie jesteś w łóżku? - zapytał uwodzicielskim tonem.
- Zawsze wcześnie wstaję - odrzekła z napięciem, podnosząc się. - I nie lubię snuć
się po domu w piżamie.
- Tak przypuszczałem, ale miałem nadzieję, że lubisz snuć się po domu bez piża-
my.
Jego spojrzenie przepalało ją na wylot. Wzięła głęboki oddech.
- Nie, tego też nie lubię.
- Chodz tutaj, Lily.
Podeszła do niego jak przyciągana magnesem. Wziął ją w ramiona i delikatnie po-
całował. Chciała go odepchnąć, ale tylko oparła dłonie o jego pierś.
- Jeszcze nie skończyliśmy - powiedział miękko, lecz stanowczo.
Do wyjazdu z Tajlandii pozostało kilka dni. Pomyślała, że to powinno wystarczyć,
żeby fascynacja minęła.
- Wiem o tym - szepnęła.
- Oczekuję, że będziesz rano w łóżku, gdy ja się obudzę. I nie chcę, byś była ubra-
na.
R
L
T
- Ja oczekuję tego samego - odrzekła śmiało.
Aatwiej jej było o pewność siebie, gdy doprowadziła się do porządku. Ubrana i z
makijażem czuła się bardziej w swoim żywiole, jak podczas negocjacji biznesowych.
- W takim razie wszystko ustalone. - Pocałował ją w kark. - Ta fryzura ma swoje
zalety: odsłania szyję.
- Muszę trochę popracować dziś rano - powiedziała, ale nie zabrzmiało to przeko-
nująco.
- Naprawdę?
- Tak. Widziano nas, gdy szukaliśmy lokalu na wesele.
- Naprawdę? - powtórzył Gage i odsunął się od niej.
Zmarszczyła brwi.
- Wiem, że to okropne, ale pojawiły się nowe szczegóły na temat domniemanego
romansu Maddy z Williamem Callahanem. Skoro media nie mają nic przeciwko temu, by
bezpodstawnie pisać o takich rzeczach, to ja nie czuje się winna, wprowadzając ich w
błąd.
- To sępy. Zerują na nieszczęściach innych, żeby zarobić. Kłam, ile wlezie - odpo-
wiedział Gage z zaciętym wyrazem twarzy.
- Muszę wymyślić jakąś przekonującą historyjkę i wysłać ją z któregoś z moich
kont mejlowych.
- Za to ci właśnie płacę.
- Za to, że jestem geniuszem zła?
- Między innymi - uśmiechnął się i dotknął jej policzka. - Ja też sprawdzę pocztę.
Spotkamy się przy śniadaniu.
Skinęła głową i gdy Gage wyszedł, usiadła przy laptopie, próbując skupić się na [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 - A co... - Ren zamyślił się na chwilę - a co jeśli lubię rzodkiewki? | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.