[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Greer pozowała, odwrócona plecami do pani Crale i wpatrywała się w jakiś
punkt powyżej ramienia Crale a.
Poirot skinął głową na znak, że rozumie.
Jak powiadam, żadne z nich nie patrzyło na panią Crale. Miała truciznę
w takiej pipetce, wie pan, jakich się dawniej używało do napełniania
wiecznych piór. Znalezliśmy ją potłuczoną na dróżce prowadzącej do domu.
Pan ma na wszystko odpowiedz mruknął Poirot.
Ależ, panie Poirot! Bądzmy bezstronni! Pani Crale grozi mężowi, że go
zabije. Kradnie truciznę z laboratorium. Pusta buteleczka zostaje znaleziona
w jej pokoju i nie ma na niej innych odcisków palców prócz jej własnych.
Rozmyślnie zanosi mężowi mrożone piwo do ogrodu, co jest dziwne, jeżeli się
zważy, że właściwie ze sobą nie rozmawiali.
Bardzo ciekawa okoliczność. Zwróciłem już na nią uwagę.
Otóż właśnie. Tym się zdradziła. Czemu zrobiła się nagle taka
uprzejma? Crale skarży się na dziwny smak piwa, a cykuta ma przykry
smak. Pani Crale urządza wszystko tak, że to ona sama znajduje zwłoki i
wysyła guwernantkę do telefonu. Po co? Po to, żeby móc wytrzeć szklankę i
butelkę, a potem odcisnąć na nich palce męża. Potem już śmiało może
powiedzieć, że mąż popełnił samobójstwo pod wpływem wyrzutów sumienia.
Historyjka jej zdaniem zupełnie wiarygodna.
Tak, nie było to zbyt mądrze pomyślane.
Istotnie. Moim zdaniem ona w ogóle nie myślała. Nienawiść i zazdrość
wszystko jej przesłoniły. Myślała tylko o tym, żeby go zabić. A potem, kiedy
już było po wszystkim, kiedy zobaczyła, że mąż nie żyje, przypuszczalnie
oprzytomniała nagle, zdała sobie sprawę, że popełniła zbrodnię i że za
zbrodnię grozi kara śmierci& I w rozpaczy chwyciła się jedynego
wytłumaczenia, jakie jej przyszło do głowy samobójstwa.
Wszystko, co pan mówi, jest bardzo logiczne, niewątpliwie logiczne
rzekł Poirot. Istotnie, mogła tak rozumować.
Z jednej strony można by to nazwać zabójstwem z premedytacją, z
drugiej jednak nie powiedział Hale. Mnie osobiście się zdaje, że nie
obmyśliła sobie tego wcześniej, a po prostu pchnęła ją do tego jakaś ślepa
siła.
Ciekawe& szepnął Poirot.
Hale spojrzał na niego badawczo.
Czy udało mi się pana przekonać, panie Poirot, że to była zupełnie
jasna sprawa? zapytał.
Prawie. Chociaż może nie na sto procent. Jest tu kilka bardzo dziwnych
punktów&
Czy może pan podać jakieś inne rozwiązanie, które dałoby się
udowodnić?
Zamiast odpowiedzi Poirot spytał:
A co robiły tego dnia wszystkie inne zamieszane w sprawę osoby?
Zapewniam pana, że zbadaliśmy wszystko. Nie darowaliśmy nikomu.
%7ładna z osób zainteresowanych nie posiadała alibi w pełnym tego słowa
znaczeniu, bo zawsze o nie trudno w wypadku otrucia. Morderca może
przecież dzień przedtem dać ofierze truciznę w jakiejś kapsułce, powiedzieć,
że to jest środek na niestrawność i że trzeba go zażyć przed obiadem, a
potem wyjeżdża na drugi koniec Anglii.
Ale pan nie przypuszcza, że w tym wypadku tak było?
Pan Crale nie cierpiał na niestrawność. A w każdym razie nie widzę tu
podobnej możliwości. Co prawda, pan Meredith Blake gorąco zalecał
wszystkim napary swej fabrykacji, ale nie przypuszczam, żeby pan Crale dat
się na nie namówić. Gdyby nawet tak było, to z pewnością dużo by na ten
temat mówił i dowcipkował. A poza tym, dlaczego pan Blake miałby zabić
pana Crale a? Wszystko przemawia za tym, że byli ze sobą w jak najlepszych
stosunkach, jak zresztą wszyscy inni. Pan Filip Blake był przecież jego
najlepszym przyjacielem. Panna Greer kochała się w nim, panna Williams
zapewne potępiała jego postępowanie, ale potępienie moralne nie prowadzi
jeszcze do trucia. Mała panna Warren często się z nim kłóciła, była w
trudnym wieku, zdaje się, że miała tego roku wstąpić do szkoły, ale on ją
bardzo lubił, a i ona jego także. Ponadto w domu Crale ów otaczano ją
specjalną troskliwością i miłością. Słyszał pan może z jakiego powodu? Kiedy
była mała, pani Crale okaleczyła ja w napadzie furii. To także dowodzi, jak
bardzo nieopanowaną osobą była pani Crale, prawda? Rzucić się na dziecko i
oszpecić je na całe życie! [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ocenkijessi.opx.pl
Greer pozowała, odwrócona plecami do pani Crale i wpatrywała się w jakiś
punkt powyżej ramienia Crale a.
Poirot skinął głową na znak, że rozumie.
Jak powiadam, żadne z nich nie patrzyło na panią Crale. Miała truciznę
w takiej pipetce, wie pan, jakich się dawniej używało do napełniania
wiecznych piór. Znalezliśmy ją potłuczoną na dróżce prowadzącej do domu.
Pan ma na wszystko odpowiedz mruknął Poirot.
Ależ, panie Poirot! Bądzmy bezstronni! Pani Crale grozi mężowi, że go
zabije. Kradnie truciznę z laboratorium. Pusta buteleczka zostaje znaleziona
w jej pokoju i nie ma na niej innych odcisków palców prócz jej własnych.
Rozmyślnie zanosi mężowi mrożone piwo do ogrodu, co jest dziwne, jeżeli się
zważy, że właściwie ze sobą nie rozmawiali.
Bardzo ciekawa okoliczność. Zwróciłem już na nią uwagę.
Otóż właśnie. Tym się zdradziła. Czemu zrobiła się nagle taka
uprzejma? Crale skarży się na dziwny smak piwa, a cykuta ma przykry
smak. Pani Crale urządza wszystko tak, że to ona sama znajduje zwłoki i
wysyła guwernantkę do telefonu. Po co? Po to, żeby móc wytrzeć szklankę i
butelkę, a potem odcisnąć na nich palce męża. Potem już śmiało może
powiedzieć, że mąż popełnił samobójstwo pod wpływem wyrzutów sumienia.
Historyjka jej zdaniem zupełnie wiarygodna.
Tak, nie było to zbyt mądrze pomyślane.
Istotnie. Moim zdaniem ona w ogóle nie myślała. Nienawiść i zazdrość
wszystko jej przesłoniły. Myślała tylko o tym, żeby go zabić. A potem, kiedy
już było po wszystkim, kiedy zobaczyła, że mąż nie żyje, przypuszczalnie
oprzytomniała nagle, zdała sobie sprawę, że popełniła zbrodnię i że za
zbrodnię grozi kara śmierci& I w rozpaczy chwyciła się jedynego
wytłumaczenia, jakie jej przyszło do głowy samobójstwa.
Wszystko, co pan mówi, jest bardzo logiczne, niewątpliwie logiczne
rzekł Poirot. Istotnie, mogła tak rozumować.
Z jednej strony można by to nazwać zabójstwem z premedytacją, z
drugiej jednak nie powiedział Hale. Mnie osobiście się zdaje, że nie
obmyśliła sobie tego wcześniej, a po prostu pchnęła ją do tego jakaś ślepa
siła.
Ciekawe& szepnął Poirot.
Hale spojrzał na niego badawczo.
Czy udało mi się pana przekonać, panie Poirot, że to była zupełnie
jasna sprawa? zapytał.
Prawie. Chociaż może nie na sto procent. Jest tu kilka bardzo dziwnych
punktów&
Czy może pan podać jakieś inne rozwiązanie, które dałoby się
udowodnić?
Zamiast odpowiedzi Poirot spytał:
A co robiły tego dnia wszystkie inne zamieszane w sprawę osoby?
Zapewniam pana, że zbadaliśmy wszystko. Nie darowaliśmy nikomu.
%7ładna z osób zainteresowanych nie posiadała alibi w pełnym tego słowa
znaczeniu, bo zawsze o nie trudno w wypadku otrucia. Morderca może
przecież dzień przedtem dać ofierze truciznę w jakiejś kapsułce, powiedzieć,
że to jest środek na niestrawność i że trzeba go zażyć przed obiadem, a
potem wyjeżdża na drugi koniec Anglii.
Ale pan nie przypuszcza, że w tym wypadku tak było?
Pan Crale nie cierpiał na niestrawność. A w każdym razie nie widzę tu
podobnej możliwości. Co prawda, pan Meredith Blake gorąco zalecał
wszystkim napary swej fabrykacji, ale nie przypuszczam, żeby pan Crale dat
się na nie namówić. Gdyby nawet tak było, to z pewnością dużo by na ten
temat mówił i dowcipkował. A poza tym, dlaczego pan Blake miałby zabić
pana Crale a? Wszystko przemawia za tym, że byli ze sobą w jak najlepszych
stosunkach, jak zresztą wszyscy inni. Pan Filip Blake był przecież jego
najlepszym przyjacielem. Panna Greer kochała się w nim, panna Williams
zapewne potępiała jego postępowanie, ale potępienie moralne nie prowadzi
jeszcze do trucia. Mała panna Warren często się z nim kłóciła, była w
trudnym wieku, zdaje się, że miała tego roku wstąpić do szkoły, ale on ją
bardzo lubił, a i ona jego także. Ponadto w domu Crale ów otaczano ją
specjalną troskliwością i miłością. Słyszał pan może z jakiego powodu? Kiedy
była mała, pani Crale okaleczyła ja w napadzie furii. To także dowodzi, jak
bardzo nieopanowaną osobą była pani Crale, prawda? Rzucić się na dziecko i
oszpecić je na całe życie! [ Pobierz całość w formacie PDF ]