[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wody, i odkręciła kran. Najchętniej by go traktowała jak ukochanego,
najdroższego mężczyznę. Chciałaby go dotykać, kiedy tylko przyjdzie
jej na to ochota.
- Dlaczego woda przelewa się przez rondel? - zaciekawiony głos
Joego przywrócił ją rzeczywistości. Zakręciła kran, odlała z rondla
trochę wody i postawiła go na kuchence.
- Zamyśliłam się.
- Twoim problemem jest to, że za dużo myślisz. - Nachylił się
nad stołem i przyglądał się jej badawczo.
Zastanawiała się, co może znaczyć ta uwaga. Wszystko jedno.
Zabrzmiało to jak preludium do kłótni, a ona nie miała zamiaru z nim
walczyć. Pragnęła cieszyć się jego towarzystwem, najzwyczajniej, bez
żadnych emocjonalnych burz... Dobre sobie, zadrwiła z własnej
naiwności. Wystarczyło, że Joe na nią spojrzał, a już stawała się
kłębowiskiem pragnień i uczuć, z którymi zupełnie sobie nie radziła.
- W najbliższy piątek otwieram dziecięcą przychodnię. -Znalazła
w końcu neutralny temat.
janessa+anula
ous
l
da
-
scan
150
- Wiem. Ktoś z produkcji skarżył się na ten pomysł swojemu
szefowi.
- Dlaczego się skarżył? Przecież usługi będą bezpłatne i nikt
nikogo nie zmusza korzystania z nich.
- Skarżył się, bo niewielu pracowników ma małe dzieci, za to on
sam ma wysokie ciśnienie. Uważa, że firma będzie zajmować się
dziećmi kosztem jego zdrowia. Chce zgłosić skargę do związków
zawodowych.
- Może narobić kłopotów?
- Wątpię: %7łona szefa działu produkcji właśnie urodziła blizniaki.
- To dobrze! -Addy zachichotała -Ale wiesz, ten facet ma trochę
racji... Może mógłbyś zaprosić kilku specjalistów, żeby porozmawiali
z ludzmi o nadciśnieniu, cukrzycy czy...
- Zdrowiu psychicznym? Martwię się własnym.
- Nonsens. Im zdrowsi pracownicy, tym mniej kosztują pra-
codawcę.
- Najpierw zobaczymy, jak będzie działała przychodnia
dziecięca, a potem będziemy planować inne rzeczy.
Addy zajęła się parzeniem kawy. Joe miał rację. Nie można
chwytać paru srok za ogon. Nie spodziewała się, że uchwyt rondla
będzie aż tak gorący, oderwała gwałtownie rękę, wylewając wrzątek
na siebie:
Au! - Wrzuciła rondel do zlewozmywaka i w panice zaczęła
szarpać swoją koszulkę.
janessa+anula
ous
l
da
-
scan
151
- Zdejmij ją natychmiast! - Nie czekając na jej zgodę, chwycił
koszulkę, ściągnął ją z Addy przez głowę, a potem błyskawicznie
zerwał z niej parujący biustonosz.
Addy odruchowo skrzyżowała ręce na piersiach. Mogła kochać
go do szaleństwa, ale pozwolić oglądać swoje nagie ciało w pełnym
świetle dnia... Nie, tylko nie to.
Joe błyskawicznym ruchem rozpiął guzik jej dżinsów i sięgnął
do zamka błyskawicznego.
- Nie! - Addy odepchnęła jego dłonie.
- Jak to nie?! Zwariowałaś? To był wrzątek. Natychmiast
zdejmij te rzeczy. Natychmiast! - Rozpiął zamek.
-Nie!- jęknęła żałośnie.
- Na miłość boską, kobieto, przecież cię nie zgwałcę! Urażona
duma bijąca z oczu Joego zawstydziła ją. Jak mógł pomyśleć, że to ze
strachu przed nim... Jeśli nie ma innego wyjścia, musi powiedzieć mu
prawdę.
- Nie mogę zdjąć spodni, bo zobaczysz moje rozstępy! -
wyrzuciła z siebie jednym tchem.
- Rozstępy! - powtórzył z niedowierzaniem. - Ja się boję, że
poparzyłaś sobie skórę, a ty mi ględzisz o jakichś rozstępach?
- Tak... Kiedy straciłam w końcu nadwagę, na moim ciele
pojawiły się potworne rozstępy.
- Zdaje się, że przy okazji straciłaś też rozum. Albo zdejmiesz
spodnie, albo ja to zrobię.
janessa+anula
ous
l
da
-
scan
152
Położyła ręce na talii i stała jak wryta. Nie mogła.
Joe stracił cierpliwość, strzepnął jej dłonie i ściągnął z niej
dżinsy razem z majtkami.
Addy zdusiła jęk zawstydzenia. Chciała uciec i schować się w
szafie, ale zdawała sobie sprawę, jak opacznie zrozumiałby to Joe.
- Jesteś cała czerwona! - Troska w jego głosie okazała się
balsamem na jej zszarpane nerwy. - Boli?
- Nie bardzo.
- Jakie rozstępy?
Addy spojrzała w dół na jego twarz. Zobaczyła w jego oczach
niespokojne, migoczące punkciki światła.
- Nie chcę o tym rozmawiać.
- I to mówi kobieta, która każe mi się mierzyć z przeszłością?
- To, co innego!
- Jasne, wtedy chodziło o mnie, a teraz o ciebie - zauważył
cierpko. - W każdym razie robisz z igły widły. Nie widzą tu żadnych
rozstępów.
Joe nachylił się bliżej, a Addy poczuła na brzuchu jego ciepły
oddech. Spojrzała w dół na jego czarne, lśniące włosy, To szaleństwo,
pomyślała. Jak to się stało, że stoi nago w swojej kuchni, a Joe ogląda
jej brzuch i szuka rozstępów. A do tego twierdzi, że nie może ich
znalezć.
Może dla niego nie są tak ważne jak dla niej? Bardzo chciała,
żeby tak właśnie było.
janessa+anula
ous
l
da
-
scan
153
- Może trzeba ich szukać dotykiem? - Zbliżył głowę i końcem
języka przesunął po jej skórze.
Addy trzęsła się cała, kiedy fale ciepła i zimna na przemian
przenikały jej ciało. Nagle ugięły się pod nią kolana i lekko się
zatoczyła.
Joe wziął ją na ręce, przeniósł do pokoju i posadził na swoich
kolanach.
Przytuliła twarz do jego piersi. Z zakłopotania, że jest całkiem
naga, a on w ubraniu. I z pragnienia, żeby czuć go jak najbliżej siebie.
Chciała, aby ją całował. %7łeby ją kochał. Chociaż wiedziała, że to
skończy się bólem, pragnęła tego jak niczego innego na świecie. A
on? Ledwie powstrzymała dreszcz zgrozy, gdy przypomniała sobie, co
powiedział po ich pierwszej nocy. Jeśli nie miał zamiaru robić tego
wczoraj, nie ma powodu, żeby zmienił zdanie.
- Może powinienem zawiezć cię do szpitala?
- Nie, nic mi nie jest. Byłam trochę oszołomiona. To tylko szok,
nic więcej. Ubiorę się... - Bez większego przekonania spróbowała się
podnieść.
- Posiedz jeszcze chwilę i ochłoń. A potem pomyślimy, co
zrobić z tymi czerwonymi plamami.
Delikatnie obrysował jedną z nich palcem. Szorstka skóra jego
palców uruchomiła spiralę zmysłowych dreszczy.
- Zabolała?
- Trudno to tak określić,.. - Addy zastanawiała się, jak go skłonić
do tego, żeby przestał myśleć o poparzeniach, a zaczął o czymś
janessa+anula
ous
l
da
-
scan
154
przyjemniejszym. W jaki sposób dać mu do zrozumienia, że go
pragnie, bez uciekania się do dosłowności?
- Może mnie pocałujesz... jeśli chcesz mi ulżyć - wydukała w
końcu.
Joe otworzył szeroko oczy i przyglądał się jej twarzy, jakby
widział ją po raz pierwszy w życiu.
- Pocałować, żeby ci ulżyć...?
- To stary, sprawdzony sposób... Tak mi się wydaje.
- Szanuję tradycję. Jeśli jesteś tego pewna.
- Jestem pewna.
W jednej sekundzie jego ramiona zacisnęły się wokół niej
kurczowo, potem zaś Joe wstał i ułożył ją na kanapie. Addy zamknęła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 - A co... - Ren zamyślił się na chwilę - a co jeśli lubię rzodkiewki? | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.