[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wspinamy się na trzecie piętro. Profesor ma osiemdziesiąt jeden lat, ale wigor
sześćdziesięciolatka. Tymi schodami przed prawie pół wiekiem zbiegał codziennie, by zdą\yć
do pracy w Instytucie Higieny, gdzie pracował jako starszy asystent słynnego profesora
Rudolfa Weigla.
Pięćdziesiąt lat temu! Zygmunt Stuchly przystaje na moment na podeście klatki schodowej,
wygląda na podwórko. Tam w dole, po zielonej desce zje\d\alni zsuwają się do piaskownicy
dzieciaki. Kilka nagich jeszcze drzewek, a na jednym tablica: Dietskaja płoszczadka  Sołne-
cznyj krug" 203-go radianskoho rajonu. ':
Profesor spogląda wcią\ w okienko klatki schodowej. Do drugiego, blizniaczego bloku ZUS-
u, stąd parę kroków. Ale dla profesora ta odległość wynosi całych pięćdziesiąt lat.  Tam
mieszkali państwo Rakowscy"  mówi
do \ony.
Po chwili jest ju\ w swoim dawnym mieszkaniu. Zajmuje je obecnie aktorka, trochę się jej
spieszy na próbę, ale ma zawodowe zrozumienie dla pracy filmowców. Co chcemy zobaczyć?
Okno. Okno?
 Nad ranem obudziły mnie strzały  wspomina prof. Stuchly i jakby to było wtedy, jakby
był rozbudzony,; rozespany, w pi\amie, podchodzi do okna. Proszę * spojrzeć jak
doskonale stąd: widać Drugi Dom Techni-i
52
ków, a na prawo, teraz to przysłania ta przybudówka, ale wtedy widziałem jak na dłoni i bursę
Abrahamowiczów. Niemcy w hełmach szli od bursy z bronią. Konwojowali du\ą grupę
cywili. Na samym końcu czterech ludzi niosło kogoś na kocu albo mo\e na płaszczu...
 To musiał być doktor Ruff, jego Niemcy zastrzelili jeszcze w bursie  dodaje pani
Stuchly.  Stanęłam w drzwiach tamtego pokoju. Widziałam twarz mę\a, zmienioną nie do
poznania. Pamiętam, \e spytałam:  Co się tam dzieje? Co to za strzały? A mą\
odpowiedział, \e to nic, to tylko \ołnierze przestrzeliwują broń. Nie chciał mnie
zdenerwować...
Wyglądamy wszyscy przez to okno. W dole olchy, krzaki, spadające w dół kilkoma
nierównymi tarasami urwisko.
 Dolna część korpusów tych, do których strzelano, ginęła za stokiem. Salwa padała za
salwą. Potem jeszcze widziałem jak oficer z pistoletem nachylał się i dobijał le\ących. Na
drugi dzień pobiegłem jak zwykle do instytutu na Potockiego. Mieścił się w gmachu
przedwojennego gimnazjum Królowej Jadwigi. Instytutem kierował słynny profesor Weigel,
twórca szczepionki przeciwtyfu-sowej, za którą omal nie dostał Nagrody Nobla.
Na korytarzu wpadłem na profesora Weigla. Pamiętam, \e spytał co ze mną, dlaczego jestem
taki zmieniony. Opowiedziałem, co widziałem w nocy. Bo\e! zawołał Weigel. Bo\e, to
całkiem do nich podobne. Ale czy to mo\liwe?
Idziemy w stronę bursy Abrahamowiczów. Tam profesor przeka\e pałeczkę wspomnień doc.
Cieszyńskiemu. Jeszcze tylko, kiedy zatrzymamy się przed tymi sześcioma masywnymi,
\ółtymi kolumnami, podpierającymi dzisiejszy Szpital Gruzliczy dla inwalidów wojny
ojczyznianej, profesor nie oprze się ostatniemu wspomnieniu.
 Tam w holu  mówi  powinna być wmurowana przez fundatora tablica z takim, jak
dziś pamiętam,
53
napisem: Kto bezpotomny schodzi z tego świata, winien wychować ojczyznie wielu światłych
synów.
Los zdarzył, \e  wielu naprawdę światłych synów" Lwowa i Polski spędziło ostatnie godziny
swego \ycia w tych właśnie murach.
Docent Tomasz Cieszyński wkracza na teren szpitala jakby jego topografię znał od dziecka.
Ale on zna ją dokładnie z zachowanych zeznań prof. Groera, jedynego człowieka z listy,
któremu udało się prze\yć. Przyszło pięciu gestapowców, pytali czy mamy waluty obce i
kosztowności. Na dole auto, w nim profesorowie Grek i Boy. Bursa Abrahamowiczów,
samochód wje\d\a na podwórze. Wprowadzają nas do budynku, popychają brutalnie. W
korytarzu, zaraz na wprost wejścia ka\ą stanąć twarzą do ściany. Jeśli ktoś się poruszył, bito
kolbami. Do mnie:  Ty psie, jesteś Niemcem, zdradziłeś ojczyznę, słu\yłeś bolszewikom".
Czy coś w tym rodzaju. Potem pojedynczo wywołują do pokoju na prawo. Mnie wyrzucają za
drzwi. Około czwartej wyprowadzono z budynku grupę mo\e dwudziestoosobową, na czele,
pochodu krwawiącego młodego Ruffa nieśli Nowicki, Piłat, Ostrowski i zdaje się Sto\ek. Za [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 - A co... - Ren zamyślił się na chwilę - a co jeśli lubię rzodkiewki? | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.