[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ROZDZIAA PITY
Dominique spędzała ostatnią noc w swojej kawalerce, przynajmniej do świąt Bożego Narodzenia. Nie
wykluczała, że zostanie dłużej, o ile zdecyduje się przenieść na stałe do Hiszpanii. Zaprosiła koleżanki
i Katie z naprzeciwka na pożegnalną herbatkę. Teraz, kiedy wyszły, kończyła pakowanie. Na
szczęście Matilde spała spokojnie jak aniołek. Zmęczyły ją czułości trzech dziewcząt, które wpadły z
pożegnalną wizytą.
Nadchodził ich wielki dzień. Leciały z Cristianem do Madrytu. Stamtąd osobisty kierowca miał ich
zawiezć siedemdziesiąt kilometrów do jego rodzinnego miasta. Cieszyła ją ta myśl, a jednocześnie
napawała obawą. Cristiano dokładał wszelkich starań, żeby rozproszyć jej lęki. Uspokajał, że
wszystko będzie dobrze, lecz Dominique nie do końca wierzyła. Co ją czeka, jeśli nie zostanie tak
dobrze przyjęta, jak zapowiadał?
W połowie pakowania zrobiła sobie chwilę przerwy. Usiadła na wersalce, która za dnia pełniła
funkcję sofy. Popatrzyła na najbliższe otoczenie krytycznym okiem. Gdy pierwszy raz oglądała
mieszkanko, usiłowała rozbudzić w sobie opty-
58
MAGGIE COX
mizm. Teraz westchnęła ciężko na widok ubogich sprzętów i wyblakłych ścian. Gdyby nie łączyła
opieki nad dzieckiem z pracą pięć razy w tygodniu, pewnie samodzielnie by je odświeżyła.
Nie, nie miała czego żałować. Chętnie opuściłaby to ciasne, przygnębiające wnętrze, by zamieszkać w
ładniejszym otoczeniu. Przerażała ją tylko perspektywa wyjazdu razem z Cristianem. Przez ostatnie
dni spotykali się, żeby zjeść razem lunch, wypić kawę lub pospacerować po parku, ilekroć
wygospodarowała godzinę lub dwie. Choć z każdym dniem poznawała go coraz lepiej, nadal napawał
ją niepokojem. Stwierdziła, że lubi wyzwania, że wyznaje tradycyjne poglądy na rolę mężczyzny jako
opiekuna i obrońcy kobiety. Potrafił być szorstki w jednej minucie, a w następnej czarujący. Wobec
Matilde przyjął rolę dobrego wujka. Uwielbiał ją rozpieszczać i obsypywać drobnymi podarunkami
jak śliczne ubranka czy zabawki. Bez wątpienia kupował je w drogich sklepach.
Robił wszystko to, czego każda kobieta mogłaby sobie życzyć od idealnego ojca swego dziecka.
Dominique czuła, że nieufność do mężczyzn, którą rozbudziło w niej porzucenie przez Ramona, po-
woli słabnie. Jednak zdawała sobie sprawę, że po powrocie do Hiszpanii Cristiana czekają obowiązki.
Choć nie wątpiła, że pozostanie w ich pobliżu, wiedziała, że nie będzie mógł poświęcić jej i Matilde
tyle uwagi co teraz.
Może i dobrze - powiedziała sobie twardo. Nie
ZWITA W HISZPANII 59
chciała się od niego uzależniać. Doświadczenie nauczyło ją, że przywiązanie do mężczyzny nie
popłaca. Z drugiej strony przypuszczała, że dopadnie ją osamotnienie. Zdążyła przywyknąć do jego
obecności i troski. Jakiś cichy wewnętrzny głos przypominał, że powinna zachować ostrożność.
Została już opuszczona zarówno przez własnego ojca jak i ojca Matilde. Po co podejmować ryzyko
kolejnego przywiązania i rozstania? Lepiej nie powtarzać starych błędów, tym bardziej, że Cris-tiano
przyjął jedynie rolę opiekuna do czasu ich przyjazdu do Hiszpanii. Potem jego życie wróci do normy,
a Dominique przywyknie do nowej sytuacji i ludzi. To ostatnie wyzwanie uważała za wyjątkowo
trudne. Sama myśl o nowym życiu wśród nieznajomych wywoływała niepokój.
Dzwonek telefonu wyrwał ją z zadumy. Potarła dłońmi twarz, by wrócić do rzeczywistości. Gdy
przemówiła do słuchawki, jej własny głos zabrzmiał w jej uszach niemal obco, ochryple.
- Halo?
- Dominique?
Zmysłowe, zdecydowane brzmienie głosu po drugiej stronie sprawiło, że przeszedł ją dreszcz.
- Zastanawiałam się, czy zadzwonisz - wyznała bez zastanowienia. Dopiero pózniej uświadomiła
sobie, że określenie miałam nadzieję" bardziej odpowiadałoby prawdzie. Przeklęła własną naiwność.
Na szczęście Cristiano nie mógł dostrzec jej zaczerwienionych policzków.
60 MAGGIE COX
- Jak idzie pakowanie? - spytał z ledwie uchwytną nutką rozbawienia w głosie.
Dominique zerknęła na niepełną walizkę.
- Zrobiłam sobie chwilę przerwy. Kilka koleżanek wpadło życzyć mi szczęśliwej podróży. Dopiero co
położyłam Matilde spać. Właśnie zamierzam spakować resztę.
- Jeśli potrzebujesz pomocy, dotrę za pół godziny.
- Nie, dziękuję, nie trzeba.
Przeczesała włosy drżąca, ręką. Wolała, żeby jej nie rozpraszał. Uważała też, że dosyć się napatrzył na
jej obskurną kawalerkę. Oceniła, że sama szybciej zakończy przygotowania do podróży.
- Niedługo skończę. Zaraz potem idę spać. O ile pamiętam, wyruszamy wcześnie rano.
- Przyjadę po ciebie o wpół do dziewiątej. Wylatujemy o jedenastej. Mam nadzieję, że dziecko da ci
pospać. Potrzebujesz odpoczynku przed podróżą.
- Myślę, że prześpi całą noc.
- Dobrze. Uprzedzę moich bliskich. Oni z całą pewnością nie zasną - dodał z leciutką ironią. - Nie
mogą się doczekać naszego przyjazdu, a przede wszystkim chwili, w której zobaczą córeczkę
Ramona.
- Trochę mnie onieśmiela perspektywa spotkania z twoją rodziną.
- Bez obawy.
- Aatwo ci mówić.
ZWITA W HISZPANII 61
- Mówię prawdę. Ale nie powinienem zajmować ci czasu. Buenas noches, Dominique. Zpij dobrze.
- Dobranoc.
Zabrakło jej śmiałości, by wymówić jego imię. Lecz gdy odłożyła słuchawkę, uświadomiła sobie, że
wstrzymała oddech. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ocenkijessi.opx.pl
ROZDZIAA PITY
Dominique spędzała ostatnią noc w swojej kawalerce, przynajmniej do świąt Bożego Narodzenia. Nie
wykluczała, że zostanie dłużej, o ile zdecyduje się przenieść na stałe do Hiszpanii. Zaprosiła koleżanki
i Katie z naprzeciwka na pożegnalną herbatkę. Teraz, kiedy wyszły, kończyła pakowanie. Na
szczęście Matilde spała spokojnie jak aniołek. Zmęczyły ją czułości trzech dziewcząt, które wpadły z
pożegnalną wizytą.
Nadchodził ich wielki dzień. Leciały z Cristianem do Madrytu. Stamtąd osobisty kierowca miał ich
zawiezć siedemdziesiąt kilometrów do jego rodzinnego miasta. Cieszyła ją ta myśl, a jednocześnie
napawała obawą. Cristiano dokładał wszelkich starań, żeby rozproszyć jej lęki. Uspokajał, że
wszystko będzie dobrze, lecz Dominique nie do końca wierzyła. Co ją czeka, jeśli nie zostanie tak
dobrze przyjęta, jak zapowiadał?
W połowie pakowania zrobiła sobie chwilę przerwy. Usiadła na wersalce, która za dnia pełniła
funkcję sofy. Popatrzyła na najbliższe otoczenie krytycznym okiem. Gdy pierwszy raz oglądała
mieszkanko, usiłowała rozbudzić w sobie opty-
58
MAGGIE COX
mizm. Teraz westchnęła ciężko na widok ubogich sprzętów i wyblakłych ścian. Gdyby nie łączyła
opieki nad dzieckiem z pracą pięć razy w tygodniu, pewnie samodzielnie by je odświeżyła.
Nie, nie miała czego żałować. Chętnie opuściłaby to ciasne, przygnębiające wnętrze, by zamieszkać w
ładniejszym otoczeniu. Przerażała ją tylko perspektywa wyjazdu razem z Cristianem. Przez ostatnie
dni spotykali się, żeby zjeść razem lunch, wypić kawę lub pospacerować po parku, ilekroć
wygospodarowała godzinę lub dwie. Choć z każdym dniem poznawała go coraz lepiej, nadal napawał
ją niepokojem. Stwierdziła, że lubi wyzwania, że wyznaje tradycyjne poglądy na rolę mężczyzny jako
opiekuna i obrońcy kobiety. Potrafił być szorstki w jednej minucie, a w następnej czarujący. Wobec
Matilde przyjął rolę dobrego wujka. Uwielbiał ją rozpieszczać i obsypywać drobnymi podarunkami
jak śliczne ubranka czy zabawki. Bez wątpienia kupował je w drogich sklepach.
Robił wszystko to, czego każda kobieta mogłaby sobie życzyć od idealnego ojca swego dziecka.
Dominique czuła, że nieufność do mężczyzn, którą rozbudziło w niej porzucenie przez Ramona, po-
woli słabnie. Jednak zdawała sobie sprawę, że po powrocie do Hiszpanii Cristiana czekają obowiązki.
Choć nie wątpiła, że pozostanie w ich pobliżu, wiedziała, że nie będzie mógł poświęcić jej i Matilde
tyle uwagi co teraz.
Może i dobrze - powiedziała sobie twardo. Nie
ZWITA W HISZPANII 59
chciała się od niego uzależniać. Doświadczenie nauczyło ją, że przywiązanie do mężczyzny nie
popłaca. Z drugiej strony przypuszczała, że dopadnie ją osamotnienie. Zdążyła przywyknąć do jego
obecności i troski. Jakiś cichy wewnętrzny głos przypominał, że powinna zachować ostrożność.
Została już opuszczona zarówno przez własnego ojca jak i ojca Matilde. Po co podejmować ryzyko
kolejnego przywiązania i rozstania? Lepiej nie powtarzać starych błędów, tym bardziej, że Cris-tiano
przyjął jedynie rolę opiekuna do czasu ich przyjazdu do Hiszpanii. Potem jego życie wróci do normy,
a Dominique przywyknie do nowej sytuacji i ludzi. To ostatnie wyzwanie uważała za wyjątkowo
trudne. Sama myśl o nowym życiu wśród nieznajomych wywoływała niepokój.
Dzwonek telefonu wyrwał ją z zadumy. Potarła dłońmi twarz, by wrócić do rzeczywistości. Gdy
przemówiła do słuchawki, jej własny głos zabrzmiał w jej uszach niemal obco, ochryple.
- Halo?
- Dominique?
Zmysłowe, zdecydowane brzmienie głosu po drugiej stronie sprawiło, że przeszedł ją dreszcz.
- Zastanawiałam się, czy zadzwonisz - wyznała bez zastanowienia. Dopiero pózniej uświadomiła
sobie, że określenie miałam nadzieję" bardziej odpowiadałoby prawdzie. Przeklęła własną naiwność.
Na szczęście Cristiano nie mógł dostrzec jej zaczerwienionych policzków.
60 MAGGIE COX
- Jak idzie pakowanie? - spytał z ledwie uchwytną nutką rozbawienia w głosie.
Dominique zerknęła na niepełną walizkę.
- Zrobiłam sobie chwilę przerwy. Kilka koleżanek wpadło życzyć mi szczęśliwej podróży. Dopiero co
położyłam Matilde spać. Właśnie zamierzam spakować resztę.
- Jeśli potrzebujesz pomocy, dotrę za pół godziny.
- Nie, dziękuję, nie trzeba.
Przeczesała włosy drżąca, ręką. Wolała, żeby jej nie rozpraszał. Uważała też, że dosyć się napatrzył na
jej obskurną kawalerkę. Oceniła, że sama szybciej zakończy przygotowania do podróży.
- Niedługo skończę. Zaraz potem idę spać. O ile pamiętam, wyruszamy wcześnie rano.
- Przyjadę po ciebie o wpół do dziewiątej. Wylatujemy o jedenastej. Mam nadzieję, że dziecko da ci
pospać. Potrzebujesz odpoczynku przed podróżą.
- Myślę, że prześpi całą noc.
- Dobrze. Uprzedzę moich bliskich. Oni z całą pewnością nie zasną - dodał z leciutką ironią. - Nie
mogą się doczekać naszego przyjazdu, a przede wszystkim chwili, w której zobaczą córeczkę
Ramona.
- Trochę mnie onieśmiela perspektywa spotkania z twoją rodziną.
- Bez obawy.
- Aatwo ci mówić.
ZWITA W HISZPANII 61
- Mówię prawdę. Ale nie powinienem zajmować ci czasu. Buenas noches, Dominique. Zpij dobrze.
- Dobranoc.
Zabrakło jej śmiałości, by wymówić jego imię. Lecz gdy odłożyła słuchawkę, uświadomiła sobie, że
wstrzymała oddech. [ Pobierz całość w formacie PDF ]