[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zmienił na dżinsy i koszulkę polo.
- Co ty... - zaczął gniewnie, lecz umilkł na widok Cally stojącej na środku pokoju z płonącymi oczami,
zaciśniętymi pięściami.
- Jeszcze jeden wypadek? - spytał, ogarnąwszy spojrzeniem szczątki drogocennej misy.
- Nie - odparła bez zastanowienia. - A co ty tu robisz o tej porze?
- Ja tutaj mieszkam. Zapomniałaś?
- Miałeś jechać do Wellingford.
- Musiałem dopilnować na miejscu pewnej sprawy. Jutro pojadę. Może mi opowiesz, jak to się
stało? - Popatrzył wymownie na skorupy.
- Rozbiłam misę o kominek - oświadczyła Cally, dumnie unosząc głowę. - Miałam taką potrzebę.
- Aha. - Nick pokiwał głową ze zrozumieniem. -I co? Ulżyło ci? Może ja też powinienem spróbować.
Podszedł do kominka, wziął jedną ze stojących tam porcelanowych figurynek i z całej siły cisnął nią w
przeciwległą ścianę.
- Niestety, na mnie to nie działa - stwierdził po chwili namysłu. - Ale ty się nie krępuj. Jeśli nadal masz
taką potrzebę, możesz rozwalić cały dom. Ja zaspokoję swoje potrzeby w inny sposób...
Wziął Cally na ręce, ułożył ją na miękkiej kanapie, a sam zaczął rozpinać spodnie.
- Zostaw mnie! - wrzasnęła. - Nie waż się mnie dotykać!
- Czemu nie? I tak nie mam nic do stracenia.
- Masz - mruknęła, nie patrząc na niego. - Choćby tę kobietę, którą tak bardzo kochasz.
- Kobieta, którą kocham... - powiedział z takim smutkiem, że Cally, wbrew jej chęci, ścisnęło się serce.
- Będę ją kochał do końca swoich dni.
Odwrócił się na pięcie, przeszedł przez pokój i usiadł na drugiej kanapie.
- I tak miałem z tobą porozmawiać - odezwał się po długiej chwili milczenia.
- Pozwól, że zgadnę - Cally się skrzywiła. - Powiesz mi o Dower House.
- No... tak. - Nick był wyraznie zaskoczony.
- Skąd wiesz?
- Adele złożyła mi wizytę. Przyszła powiedzieć, że wyjeżdża. Dała do zrozumienia, że ją przekupiłeś.
- Wobec tego choć raz powiedziała prawdę.
- Zapłaciłeś jej, żeby stąd wyjechała?
- Kupiłem jej mieszkanie na południu Francji i opłaciłem koszty przeprowadzki pod warunkiem, że
zabierze ze sobą tę starą wiedzmę, swoją gospodynię, i że ani jedna, ani druga nigdy więcej nie
pojawią się w Wylstone.
- O Boże - westchnęła Cally.
- Nie jesteś zadowolona? - zdziwił się Nick.
- Moim zdaniem to są bardzo dobrze wydane pieniądze.
- Oczywiście - zgodziła się Cally - zwłaszcza jeśli w ten sposób opróżni się Dower House. Ty chyba nie
masz litości, Nick. Czy zdajesz sobie sprawę, czym będzie dla mnie mieszkanie tak blisko was,
możliwość widzenia cię codziennie z tą kobietą? Bo po cóż innego zamykałbyś mnie w Dower House
jak nie po to, żeby ją sprowadzić do dworu?
- Ja... - Nick chciał coś powiedzieć, lecz nie dopuściła go do głosu.
- Przynajmniej nie pozwól jej urządzać tego domu. Tym razem nie skorzystam z usług twojej
kochanki!
Kątem oka ujrzała na dywanie jakiś cień. Odwróciła się i z przerażeniem stwierdziła, że w drzwiach
wiodących na taras stoi Cecily Tempest. Po jej minie można było poznać, że przechodząc przez taras,
słyszała każde wypowiedziane przez Cally słowo.
- Co ty wygadujesz, Cally? - Nick był blady jak płótno. - Jaka moja kochanka?
- No tak, miałam się nie wygadać. Przepraszam, Cecily - zwróciła się do teściowej. - Nie powinnam
była wspominać o niej w twojej obecności, a już na pewno nie mówić prawdy o tym, co ją łączy z
Nickiem. Wybacz, ale nie mogę już dłużej udawać, że wszystko jest w porządku.
- Biedne dziecko... - Doktor Tempest otoczyła synową ramieniem. - Czy przypadkiem nie chodzi ci o
Nanesse Layton?
- Tak. Naprawdę nie chciałam, żebyś to usłyszała. Z tego wszystkiego zapomniałam, że prócz mnie i
Nicka jest w domu jeszcze ktoś. Nawet nie wiesz, jak bardzo mi przykro.
- Nick, co się tutaj dzieje? - zapytała Cecily.
- Nie mam zielonego pojęcia. - Bezradnie rozłożył ręce. -Nie wierzę, żeby Cally sama to wszystko
wymyśliła.
- Jak to  wymyśliła"? - obruszyła się Cally. - Ja tam byłam! Na własne oczy widziałam, jak ją
przytulasz, jak przysięgasz, że jej nie opuścisz. I to w dniu naszego ślubu! Kilka godzin po tym, jak
przysięgałeś mi przed ołtarzem!
- Dobry Boże - jęknął Nick, całkiem zdruzgotany. - To dlatego ode mnie uciekłaś?
- A co innego mogłam zrobić? - Cally była bliska płaczu. - Adele...
- Ona ci to powiedziała? - Nick jakby doznał olśnienia. - Zabiję ją!
- Nie trzeba - uspokajała go matka. - Za dwa dni wyniesie się na dobre. A co do twojej ukochanej
dziewczyny, to najwyższy czas wyjawić całą prawdę. Chyba najlepiej będzie, jeżeli ja to zrobię.
Cecily Tempest posadziła Cally z powrotem na kanapie, usiadła obok niej.
- Moje drogie dziecko - zaczęła - Nanessa Layton nie jest kochanką Nicka. Jest jego przyrodnią siostrą,
nieślubną córką mojego byłego męża.
- Siostrą? - wyszeptała Cally.
- Chciałem ci to powiedzieć - przypomniał jej Nick - ale stwierdziłaś, że o wszystkim wiesz od Adele.
Powinienem był się domyślić, że nawet jeśli ta żmija zna prawdę, to użyje jej tylko po to, żeby kogoś
skrzywdzić. Ale skąd ty o tym wiesz, mamo?
- Od początku wiedziałam - westchnęła starsza pani. - Zaangażowałam prywatnego detektywa.
Oczywiście przywykłam do niezliczonych zdrad twego ojca. Zapewniał mnie, że to tylko niewinne
skoki w bok, że tamte kobiety nic dla niego nie znaczą, że tylko ja się liczę... Oczywiście nie tak
bardzo, żeby miał się przejmować moim upokorzeniem...Doktor Tempest się zamyśliła, jakby patrzyła
w przeszłość.
- Związek z Barbarą Miller to było coś innego -podjęła opowiadanie. - Graham, ojciec Nicka, po
każdym romansie zawsze do mnie wracał, by udawać idealnego męża i ojca. Jednak wtedy zrobił się
markotny i roztargniony. Nawet się nie starał zacierać za sobą śladów. To właśnie wtedy
postanowiłam skorzystać z usług detektywa. - Cecily uśmiechnęła się smutno. - Dowiedziałam się, że
romans trwa już wiele miesięcy, odkąd pan Miller wyjechał za granicę w ramach wymiany
uniwersyteckiej, a Barbara jest w ciąży. Graham był w siódmym niebie. On, który po narodzinach
Nicka stanowczo oświadczył, że nie życzy sobie mieć więcej dzieci!
Cally siedziała cichutko jak mysz pod miotłą. Bała się, że zaraz wybuchnie płaczem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 - A co... - Ren zamyślił się na chwilę - a co jeśli lubię rzodkiewki? | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.