[ Pobierz całość w formacie PDF ]
być zakochany. Miłość to chaos, a ja nie znoszę chaosu.
- Witaj w zwyczajnym świecie, Simon. Nikt nie ma
wszystkiego pod kontrolą cały czas.
- A ja mam - nie ustępował. - W każdym razie
miałem. - Dave zachichotał. Simon spojrzał na niego
groźnie. - I znów będę miał.
- Chciałbym to zobaczyć.
- Posłuchaj, Dave, zaraz ci wytłumaczę. Wymyśli
łem to dziś przed południem. Megan musi po prostu
wyznać pierwsza, że mnie kocha. Wtedy znów będę
miał wszystko pod kontrolą.
- Jesteś stuknięty!
- Ale to ma sens. - Teraz, kiedy już się podzielił tą
myślą z przyjacielem, zapalał się do niej coraz bar
dziej. - Pomyśl tylko: ten, kto pierwszy się odezwie,
traci władzę. Jeżeli to się sprawdza w biznesie, czemu
nie w miłości? Zeskanowała i przerobiła pona.
- Bo w miłości nie chodzi o to, żeby udowodnić
swoją wyższość.
dłużej myślałem, tym bardziej dochodziłem do wnios
ku, że się w niej zakochałem.
- To wspaniale! - Dave rzucił się z gratulacjami, ale
- Jasne. Pamiętasz, jak zaskoczyłeś Peggy tym tygo
dniowym wyjazdem na Hawaje w zeszłym roku?
- To co innego. - Dave usztywnił się.
- Powiedziałeś, że teraz ty pierwszy podejmiesz ta
kie romantyczne działania i zdobędziesz punkty.
Dave zaczął masować sobie kark.
- Jest jakaś luka w tym rozumowaniu.
- Nie, nie ma - odpowiedział Simon, wracając za
biurko. - Zobaczysz. Kocham Megan. I wiem, że ona
mnie też kocha. - Przerwał, pomyślał przez moment,
a później skinął głową. - Tak. Naprawdę mnie kocha.
I muszę jakoś to z niej wycisnąć, zanim ja to powiem.
Czy to musi być takie trudne?
Dave spojrzał z politowaniem.
- Ale on jest naszym ojcem, Megan - powiedzia
ła Paige, przemierzając hol. - Oczywiście, że będę go
wspierać. Ty też powinnaś.
- Próbowałam. Wiesz, że próbowałam.
Megan pokręciła głową i poszła za młodszą siostrą.
Ich obcasy stukały o marmurową podłogę. Wiedziała,
że Paige jej nie słucha, że nie chce jej słuchać. Było jej
żal siostry. Zawsze były sobie bliskie, ale teraz, gdy wy
buchł ten skandal z powodu małego Jacka, wszystko
w rodzinie zawirowało i każdy opowiadał się po czy
jejś stronie. One z siostrą znalazły się po przeciwnych
stronach barykady.
- Naprawdę - marudziła obrażona Paige. - Słucha
jąc ciebie i Trace'a, można by pomyśleć, że ojciec był
jakimś potworem.
Z każdym krokiem Megan czuła dotkliwszy ból
głowy. Trace. Jej starszy brat. Miała satysfakcję, wie
dząc, że myśli tak samo jak ona.
Przechodząc przez salę, odruchowo sprawdzała, czy
wszystko jest jak należy przed mającym się odbyć na
zajutrz przyjęciem weselnym. Okrągłe stoliki, każdy
na dziesięć osób, z jasnobrzoskwiniowymi obrusami
i krzesła okryte pokrowcami w takim samym kolorze.
Na każdym stole stał wazonik, do którego jutro zo
staną włożone herbaciane różyczki. Przy najdłuższej
ścianie ustawiono mniejsze stoliki dla państwa mło
dych i najbliższej rodziny, a po przeciwnej stronie po
zostawiono miejsce do tańczenia.
Lekki powiew wiatru dochodzący przez otwarte drzwi
werandy przynosił woń róż. Wszystko było w porządku.
Cokolwiek działo się z Megan i wokół niej, nie przeszka
dzało jej w wypełnianiu obowiązków. Przyznała zresztą
sama przed sobą, że nic innego nie miała do roboty.
Doszły do szerokich, podwójnych drzwi i Paige ob
róciła się do niej. Megan spojrzała na upartą twarz
siostry i chciała westchnąć. Ona w końcu przyjęła do
wiadomości, że ich ojciec nie był takim człowiekiem, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ocenkijessi.opx.pl
być zakochany. Miłość to chaos, a ja nie znoszę chaosu.
- Witaj w zwyczajnym świecie, Simon. Nikt nie ma
wszystkiego pod kontrolą cały czas.
- A ja mam - nie ustępował. - W każdym razie
miałem. - Dave zachichotał. Simon spojrzał na niego
groźnie. - I znów będę miał.
- Chciałbym to zobaczyć.
- Posłuchaj, Dave, zaraz ci wytłumaczę. Wymyśli
łem to dziś przed południem. Megan musi po prostu
wyznać pierwsza, że mnie kocha. Wtedy znów będę
miał wszystko pod kontrolą.
- Jesteś stuknięty!
- Ale to ma sens. - Teraz, kiedy już się podzielił tą
myślą z przyjacielem, zapalał się do niej coraz bar
dziej. - Pomyśl tylko: ten, kto pierwszy się odezwie,
traci władzę. Jeżeli to się sprawdza w biznesie, czemu
nie w miłości? Zeskanowała i przerobiła pona.
- Bo w miłości nie chodzi o to, żeby udowodnić
swoją wyższość.
dłużej myślałem, tym bardziej dochodziłem do wnios
ku, że się w niej zakochałem.
- To wspaniale! - Dave rzucił się z gratulacjami, ale
- Jasne. Pamiętasz, jak zaskoczyłeś Peggy tym tygo
dniowym wyjazdem na Hawaje w zeszłym roku?
- To co innego. - Dave usztywnił się.
- Powiedziałeś, że teraz ty pierwszy podejmiesz ta
kie romantyczne działania i zdobędziesz punkty.
Dave zaczął masować sobie kark.
- Jest jakaś luka w tym rozumowaniu.
- Nie, nie ma - odpowiedział Simon, wracając za
biurko. - Zobaczysz. Kocham Megan. I wiem, że ona
mnie też kocha. - Przerwał, pomyślał przez moment,
a później skinął głową. - Tak. Naprawdę mnie kocha.
I muszę jakoś to z niej wycisnąć, zanim ja to powiem.
Czy to musi być takie trudne?
Dave spojrzał z politowaniem.
- Ale on jest naszym ojcem, Megan - powiedzia
ła Paige, przemierzając hol. - Oczywiście, że będę go
wspierać. Ty też powinnaś.
- Próbowałam. Wiesz, że próbowałam.
Megan pokręciła głową i poszła za młodszą siostrą.
Ich obcasy stukały o marmurową podłogę. Wiedziała,
że Paige jej nie słucha, że nie chce jej słuchać. Było jej
żal siostry. Zawsze były sobie bliskie, ale teraz, gdy wy
buchł ten skandal z powodu małego Jacka, wszystko
w rodzinie zawirowało i każdy opowiadał się po czy
jejś stronie. One z siostrą znalazły się po przeciwnych
stronach barykady.
- Naprawdę - marudziła obrażona Paige. - Słucha
jąc ciebie i Trace'a, można by pomyśleć, że ojciec był
jakimś potworem.
Z każdym krokiem Megan czuła dotkliwszy ból
głowy. Trace. Jej starszy brat. Miała satysfakcję, wie
dząc, że myśli tak samo jak ona.
Przechodząc przez salę, odruchowo sprawdzała, czy
wszystko jest jak należy przed mającym się odbyć na
zajutrz przyjęciem weselnym. Okrągłe stoliki, każdy
na dziesięć osób, z jasnobrzoskwiniowymi obrusami
i krzesła okryte pokrowcami w takim samym kolorze.
Na każdym stole stał wazonik, do którego jutro zo
staną włożone herbaciane różyczki. Przy najdłuższej
ścianie ustawiono mniejsze stoliki dla państwa mło
dych i najbliższej rodziny, a po przeciwnej stronie po
zostawiono miejsce do tańczenia.
Lekki powiew wiatru dochodzący przez otwarte drzwi
werandy przynosił woń róż. Wszystko było w porządku.
Cokolwiek działo się z Megan i wokół niej, nie przeszka
dzało jej w wypełnianiu obowiązków. Przyznała zresztą
sama przed sobą, że nic innego nie miała do roboty.
Doszły do szerokich, podwójnych drzwi i Paige ob
róciła się do niej. Megan spojrzała na upartą twarz
siostry i chciała westchnąć. Ona w końcu przyjęła do
wiadomości, że ich ojciec nie był takim człowiekiem, [ Pobierz całość w formacie PDF ]