[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ka\dym skrawku wolnej przestrzeni. Kiedy człowiek chciał usiąść, dziadek pochylał lekko
krzesło, tak \e wszystko z niego spadało, nogą odsuwał na bok stertę papierów. Na środku
pokoju stał du\y stół, przykryty grubym kilimem zamiast serwety. Wokół przy ścianach były
regały. Pełne ksią\ek poukładanych w rzędach i jedna na drugiej.
A między tym wszystkim dziadek. Zawsze siadał na stole. Przed sobą miał stos gazet, na
głowie beret, a w ustach fajkę. Aokciami opierał się o stół; dlatego tak bardzo lubił ten kilim.
Babka przesiadywała albo w kuchni, albo na jedynym wygodnym meblu w salonie. Był to
stary wysłu\ony fotel, kiedyś chyba zielony. Teraz całe obicie było powycierane, popękane i
byle jak pozszywane. Tam siadywała babka, paliła i robiła na drutach. Zawsze widziałem ją z
drutami, ale nigdy nie widziałem \adnego ukończonego swetra czy pary skarpet.
Oboje palili, w mieszkaniu dosłownie nie było czym odetchnąć. Kiedy przychodziłem,
pierwszą rzeczą, jaką robiłem, było otwarcie okna. Wtedy dziadek zawsze uderzał dłonią w
stół i mówił: Tak, tak, Werner chce, \ebyśmy \yli wiecznie."
U tych dwojga starszych ludzi był mój dom. Szedłem do nich codziennie po szkole. Najpierw
szybko do
150
matki na obiad, bo babka kiepsko gotowała, zostawiałem teczkę i jeszcze nie przełknąwszy
ostatniego kęsa biegiem do dziadków. Przed południem zdą\yłem ju\ przeczytać wszystkie
gazety i wyrwać niektóre artykuły, aby je z dziadkiem przedyskutować.
Jego komentarze do wa\nych aktualnych wydarzeń brzmiały mniej więcej tak: Patrz no tego
idiotę, jakie ma głupie spojrzenie. Posłuchaj, co za brednie ten idiota znowu nawygadywał."
Trzymał przy tym w jednej ręce te powyrywane artykuły, a drugą uderzał w stół i śmiał się.
Bawiło go wymyślanie tym typom w gazecie. Rozmawiał ze mną jak mę\czyzna z
mę\czyzną. Nigdy nie czułem się pętakiem. Dziadek rozmawiał ze mną o sprawach
powa\nych, a ja byłem z tego dumny.
Po jakimś czasie babka przynosiła talerz z herbatnikami i dwie fili\anki kawy. Nigdy nie
przyszłoby jej do głowy, by mi zaproponować gorącą czekoladę.
Z całą pewnością byłem pod politycznym wpływem dziadka. Wszystko to, co powinien był
opowiedzieć ojciec, słyszałem od niego. I oczywiście rozmowa bardzo często schodziła na
czasy nazistowskie. Najczęściej towarzyszyły temu dramatyczne gesty, a nie wykłady
teoretyczne. Robił to w sposób dla siebie charakterystyczny. Pokazywał jakąś osobę na
zdjęciu w gazecie i mówił: Patrz, Werner. Tak wygląda ktoś, kto pozbawił \ycia kilka
tysięcy ludzi. Nie! Nie własnymi rękami. Uchowaj Bo\e! Nie jest przecie\ potworem. Był
wysokim urzędnikiem, podpisywał dokumenty i przekazywał je dalej. Czytali je następnie
inni, a poniewa\ były sformułowane prosto i jasno, w lot pojmowali, o co chodzi. I oni dawali
potem polecenie, by zabić innych. Tak prosto to przebiegało. Ka\dy miał swoje zadanie."
Często opowiadał o swoim pobycie w więzieniu. O torturach, o codziennych egzekucjach. W
ciągu trzech lat siedział w sumie z 37 więzniami. 24 z nich skazano na śmierć.
151
Z czasem stawiałem coraz więcej pytań. Nie siedziałem spokojnie i nie przysłuchiwałem się. I
oczywiście pewnego razu rozmowa zeszła na ojca. Wiedziałem, \e ci dwaj nie chcą mieć ze
sobą nic wspólnego. Ojciec odwiedzał babkę tylko wtedy, gdy nie było dziadka. Ale to raczej
wyszło ze strony ojca, bo od dziadka nigdy nie słyszałem o nim \adnego cierpkiego słowa-.
Przeciwnie. Najczęściej mówił tak: Twój ojciec jest jednym z nielicznych, którzy jeszcze w
tamtym okresie zorientowali się, \e do ruchu dołączyli się zbrodniarze. To przynosi mu
zaszczyt. Ale to go zupełnie zniszczyło. Dziś jest ruiną człowieka".
Wszystkiego, co dziś wiem na temat ojca, dowiedziałem się od dziadka. O początkowej
fascynacji, o fanatyzmie, z, jakim przyłączył się do nazistów, o nienawiści i pogardzie, jaką
odczuwał w stosunku do dziadka.
Kiedy miałem czternaście lat, nastąpiła decydująca chwila w moim \yciu. Siedziałem jak
zwykle u dziadka i przeglądaliśmy gazety. I znowu ten był idiotą, tamten zbrodniarzem, a
jeszcze inny takim głupcem, \e znów zrobił się niebezpieczny.
Normalne w takich wypadkach opisy polityków. I tym razem zaczęliśmy mówić o ojcu.
Dziadek próbował wyjaśnić mi, na czym polegała rola SS, gdy weszła babka z kawą.
Postawiła fili\anki na stole, trochę przy tym rozlała, bo trzęsły jej się ręce, kilka herbatników
spadło ze stołu. Tym razem jednak nie podeszła do fotela, lecz stała i czekała. Dziadek nic nie
mówił, mieszał kawę.
Mów dalej" odezwała się babka. Dziadek milczał. Nie mo\esz wiecznie ukrywać przed
nim prawdy" ciągnęła. Dziadek wsadził do ust kilka herbatników na raz i pociągnął du\y
łyk kawy.
Jeśli ty mu nie powiesz, ja to zrobię" babka nie ruszała się z miejsca. Dziadek dalej jadł
swoje herbatniki.
152
To twój ojciec powiedziała babka. To on doniósł na dziadka. Dlatego dziadek siedział
trzy lata w więzieniu."
Nic z tego nie rozumiałem. Nie miałem pojęcia, kto, kogo i po co mógł zdradzić, i dlaczego z
tego powodu dziadek musiał pójść do więzienia. W wieku czternastu łat wiedziałem z
pewnością więcej ni\ moi rówieśnicy o okresie nazizmu, ale co to miało znaczyć?
To było długie popołudnie. Do domu wróciłem bardzo pózno. Dziadek opowiadał, \e w
czasie wojny pracował w zakładach zbrojeniowych. Powstała tam grupa zło\ona z
komunistów, socjaldemokratów i paru katolików. Dokonywali w zakładach aktów sabota\u,
ale szczególnie wa\ną działalnością było przekazywanie informacji na temat dostaw broni.
Tajnymi kanałami informacje te docierały do aliantów. Dziadek określał siebie w grupie jako
drobną płotkę". Potajemnie rozprowadzał ulotki, nocą wypisywał na murach hasła
antynazistowskie, a nieraz dostarczał komuś list, którego treści nie znał.
Kiedyś ukrył jednego z towarzyszy poszukiwanego przez SS. Ale o tych naprawdę wielkich
sprawach, jak mówił, dowiadywał się zawsze po fakcie.
Pewnego razu mój ojciec przyjechał z frontu do domu na urlop. Odwiedził matkę, gdy
dziadka nie, było w domu, i przypadkowo odkrył ulotkę polemizującą z nazistami. Dziadek
zawsze był nieporządny i wszystko zostawiał porozrzucane. Zakrawa na cud, \e nie
aresztowano go ju\ wcześniej z powodu jakiegoś błędu, który by go zdradził. W ka\dym razie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ocenkijessi.opx.pl
ka\dym skrawku wolnej przestrzeni. Kiedy człowiek chciał usiąść, dziadek pochylał lekko
krzesło, tak \e wszystko z niego spadało, nogą odsuwał na bok stertę papierów. Na środku
pokoju stał du\y stół, przykryty grubym kilimem zamiast serwety. Wokół przy ścianach były
regały. Pełne ksią\ek poukładanych w rzędach i jedna na drugiej.
A między tym wszystkim dziadek. Zawsze siadał na stole. Przed sobą miał stos gazet, na
głowie beret, a w ustach fajkę. Aokciami opierał się o stół; dlatego tak bardzo lubił ten kilim.
Babka przesiadywała albo w kuchni, albo na jedynym wygodnym meblu w salonie. Był to
stary wysłu\ony fotel, kiedyś chyba zielony. Teraz całe obicie było powycierane, popękane i
byle jak pozszywane. Tam siadywała babka, paliła i robiła na drutach. Zawsze widziałem ją z
drutami, ale nigdy nie widziałem \adnego ukończonego swetra czy pary skarpet.
Oboje palili, w mieszkaniu dosłownie nie było czym odetchnąć. Kiedy przychodziłem,
pierwszą rzeczą, jaką robiłem, było otwarcie okna. Wtedy dziadek zawsze uderzał dłonią w
stół i mówił: Tak, tak, Werner chce, \ebyśmy \yli wiecznie."
U tych dwojga starszych ludzi był mój dom. Szedłem do nich codziennie po szkole. Najpierw
szybko do
150
matki na obiad, bo babka kiepsko gotowała, zostawiałem teczkę i jeszcze nie przełknąwszy
ostatniego kęsa biegiem do dziadków. Przed południem zdą\yłem ju\ przeczytać wszystkie
gazety i wyrwać niektóre artykuły, aby je z dziadkiem przedyskutować.
Jego komentarze do wa\nych aktualnych wydarzeń brzmiały mniej więcej tak: Patrz no tego
idiotę, jakie ma głupie spojrzenie. Posłuchaj, co za brednie ten idiota znowu nawygadywał."
Trzymał przy tym w jednej ręce te powyrywane artykuły, a drugą uderzał w stół i śmiał się.
Bawiło go wymyślanie tym typom w gazecie. Rozmawiał ze mną jak mę\czyzna z
mę\czyzną. Nigdy nie czułem się pętakiem. Dziadek rozmawiał ze mną o sprawach
powa\nych, a ja byłem z tego dumny.
Po jakimś czasie babka przynosiła talerz z herbatnikami i dwie fili\anki kawy. Nigdy nie
przyszłoby jej do głowy, by mi zaproponować gorącą czekoladę.
Z całą pewnością byłem pod politycznym wpływem dziadka. Wszystko to, co powinien był
opowiedzieć ojciec, słyszałem od niego. I oczywiście rozmowa bardzo często schodziła na
czasy nazistowskie. Najczęściej towarzyszyły temu dramatyczne gesty, a nie wykłady
teoretyczne. Robił to w sposób dla siebie charakterystyczny. Pokazywał jakąś osobę na
zdjęciu w gazecie i mówił: Patrz, Werner. Tak wygląda ktoś, kto pozbawił \ycia kilka
tysięcy ludzi. Nie! Nie własnymi rękami. Uchowaj Bo\e! Nie jest przecie\ potworem. Był
wysokim urzędnikiem, podpisywał dokumenty i przekazywał je dalej. Czytali je następnie
inni, a poniewa\ były sformułowane prosto i jasno, w lot pojmowali, o co chodzi. I oni dawali
potem polecenie, by zabić innych. Tak prosto to przebiegało. Ka\dy miał swoje zadanie."
Często opowiadał o swoim pobycie w więzieniu. O torturach, o codziennych egzekucjach. W
ciągu trzech lat siedział w sumie z 37 więzniami. 24 z nich skazano na śmierć.
151
Z czasem stawiałem coraz więcej pytań. Nie siedziałem spokojnie i nie przysłuchiwałem się. I
oczywiście pewnego razu rozmowa zeszła na ojca. Wiedziałem, \e ci dwaj nie chcą mieć ze
sobą nic wspólnego. Ojciec odwiedzał babkę tylko wtedy, gdy nie było dziadka. Ale to raczej
wyszło ze strony ojca, bo od dziadka nigdy nie słyszałem o nim \adnego cierpkiego słowa-.
Przeciwnie. Najczęściej mówił tak: Twój ojciec jest jednym z nielicznych, którzy jeszcze w
tamtym okresie zorientowali się, \e do ruchu dołączyli się zbrodniarze. To przynosi mu
zaszczyt. Ale to go zupełnie zniszczyło. Dziś jest ruiną człowieka".
Wszystkiego, co dziś wiem na temat ojca, dowiedziałem się od dziadka. O początkowej
fascynacji, o fanatyzmie, z, jakim przyłączył się do nazistów, o nienawiści i pogardzie, jaką
odczuwał w stosunku do dziadka.
Kiedy miałem czternaście lat, nastąpiła decydująca chwila w moim \yciu. Siedziałem jak
zwykle u dziadka i przeglądaliśmy gazety. I znowu ten był idiotą, tamten zbrodniarzem, a
jeszcze inny takim głupcem, \e znów zrobił się niebezpieczny.
Normalne w takich wypadkach opisy polityków. I tym razem zaczęliśmy mówić o ojcu.
Dziadek próbował wyjaśnić mi, na czym polegała rola SS, gdy weszła babka z kawą.
Postawiła fili\anki na stole, trochę przy tym rozlała, bo trzęsły jej się ręce, kilka herbatników
spadło ze stołu. Tym razem jednak nie podeszła do fotela, lecz stała i czekała. Dziadek nic nie
mówił, mieszał kawę.
Mów dalej" odezwała się babka. Dziadek milczał. Nie mo\esz wiecznie ukrywać przed
nim prawdy" ciągnęła. Dziadek wsadził do ust kilka herbatników na raz i pociągnął du\y
łyk kawy.
Jeśli ty mu nie powiesz, ja to zrobię" babka nie ruszała się z miejsca. Dziadek dalej jadł
swoje herbatniki.
152
To twój ojciec powiedziała babka. To on doniósł na dziadka. Dlatego dziadek siedział
trzy lata w więzieniu."
Nic z tego nie rozumiałem. Nie miałem pojęcia, kto, kogo i po co mógł zdradzić, i dlaczego z
tego powodu dziadek musiał pójść do więzienia. W wieku czternastu łat wiedziałem z
pewnością więcej ni\ moi rówieśnicy o okresie nazizmu, ale co to miało znaczyć?
To było długie popołudnie. Do domu wróciłem bardzo pózno. Dziadek opowiadał, \e w
czasie wojny pracował w zakładach zbrojeniowych. Powstała tam grupa zło\ona z
komunistów, socjaldemokratów i paru katolików. Dokonywali w zakładach aktów sabota\u,
ale szczególnie wa\ną działalnością było przekazywanie informacji na temat dostaw broni.
Tajnymi kanałami informacje te docierały do aliantów. Dziadek określał siebie w grupie jako
drobną płotkę". Potajemnie rozprowadzał ulotki, nocą wypisywał na murach hasła
antynazistowskie, a nieraz dostarczał komuś list, którego treści nie znał.
Kiedyś ukrył jednego z towarzyszy poszukiwanego przez SS. Ale o tych naprawdę wielkich
sprawach, jak mówił, dowiadywał się zawsze po fakcie.
Pewnego razu mój ojciec przyjechał z frontu do domu na urlop. Odwiedził matkę, gdy
dziadka nie, było w domu, i przypadkowo odkrył ulotkę polemizującą z nazistami. Dziadek
zawsze był nieporządny i wszystko zostawiał porozrzucane. Zakrawa na cud, \e nie
aresztowano go ju\ wcześniej z powodu jakiegoś błędu, który by go zdradził. W ka\dym razie [ Pobierz całość w formacie PDF ]