[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Emma nie przypuszczała, że taka odpowiedz ją rozczaruje.
- Jeśli tego chcesz...
Jego twarz spochmurniała.
- Wiesz, czego chcę, Emmo? - Potrząsnęła głową, a do jej oczu ponownie
napłynęły łzy. - Chcę odzyskać swoje życie - wypalił, przeczesując włosy
palcami. - Chcę zacząć wszystko od nowa. Chcę wziąć do ręki piłkę do
krykieta i wrzucić ją do stawu, zamiast mierzyć w kij mojego brata. - Zrobił
głęboki wdech, zanim dodał: - I chcę cofnąć czas do chwili, gdy moja matka
żyła, żeby powiedzieć jej, jak bardzo ją kocham. Dzisiaj wszyscy tak beztrosko
szafują tymi słowami. Ale ja nigdy nikomu nie wyznałem miłości.
- Jestem pewna, że potrafisz kochać - powiedziała Emma żałośnie.
Rafael westchnął przeciągle.
- Jeszcze raz przepraszam za to, co się wydarzyło. Chyba ciąży nade mną
jakaś klątwa. Wygląda na to, że niszczę życie wszystkich ludzi, którzy się do
mnie zbliżą.
- Nie zniszczyłeś mojego życia - zaprotestowała.
- Skrzywdziłem cię. - Posłał jej udręczone spojrzenie. - Zadałem ci ból,
na litość boską.
- Nic mi nie dolega.
- Może powinnaś wybrać się do lekarza...
- Wtedy poczułabym się jeszcze bardziej zakłopotana. Poza tym to nie
jest konieczne. I przestań się tym zamartwiać, Rafaelu. Naprawdę. Prędzej czy
pózniej i tak bym to z kimś zrobiła.
81
S
R
Podszedł do niej i delikatnie odgarnął jej włosy z czoła. Nic nie
powiedział. Przyglądał się jej tylko, przesuwając kciukiem po jej policzku.
- Cieszę się, że to byłeś ty... - wyszeptała.
Jego ręką opadła.
- Dlaczego?
- Bo dzięki tobie poczułam rzeczy, których nie czułam nigdy wcześniej.
Ból przeciął jego twarz.
- Nie utrudniaj mi tego - poprosił łagodnie. - Jesteś za młoda i
zdecydowanie za mało doświadczona dla kogoś takiego jak ja.
- Czemu tak mówisz?
- Bo to prawda. To, co do ciebie czuję, wypali się prędzej czy pózniej.
Zawsze tak było. Lubię zdobywać, ale potem szybko się nudzę. Taka jest
męska natura.
- Gdybym nie była taka niedoświadczona, też byś mnie spławił?
- Gdybym sądził, że zaangażowałaś się w ten związek, to jak najbardziej,
dla twojego dobra.
Emmę coś zakłuło w sercu.
- Czy to nie ja sama powinnam zdecydować, co jest dla mnie dobre?
Jego oczy pociemniały.
- Przestań, Emmo. To donikąd nas nie zaprowadzi.
Azy zaczęły płynąć jej po twarzy, więc automatycznie starła je
wierzchem dłoni.
- Tak bardzo mnie nienawidzisz?
Rafael przeklął pod nosem i przytulił ją mocno.
- Nie, nie, nie, mia piccola - wychrypiał. - Może na początku... ale nie
teraz... już nie...
Emma przylgnęła do niego, wdychając jego zapach.
82
S
R
- Więc możemy zostać przyjaciółmi?
Czule głaskał ją po głowie, jakby wcale nie zamierzał jej wypuścić.
Ostatecznie jednak wyswobodził ją z uścisku, żeby na nią spojrzeć.
- Jesteś słodka. Taka troskliwa i ofiarna przyjaciółka jak ty to prawdziwy
skarb.
Dziewczyna wspięła się na palce i pocałowała go w usta.
- Dziękuję. To najmilsza rzecz, jaką od ciebie usłyszałam.
Uśmiechnął się z żalem.
- No cóż, nie obsypywałem cię komplementami.
- To prawda, że nie zaczęliśmy najlepiej, ale nadal możemy wybaczyć i
zapomnieć.
Coś mrocznego pojawiło się w jego oczach.
- Nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie zapomnieć. Tak jak nigdy
nie zdołałem zapomnieć o Giovannim.
- Nie bądz dla siebie taki surowy, Rafaelu. Twój ojciec na pewno
wiedział, że to był wypadek. Nawet jeśli wcześniej cię obwiniał, zrozumiał
swój błąd.
- Może masz rację. Ale dlaczego wplątał w to wszystko ciebie? Co
zamierzał w ten sposób osiągnąć?
Emma ściągnęła brwi.
- Nie wiem. Pewnie nigdy się tego nie dowiemy. Ale być może próbował
nam w ten sposób pomóc.
Posłał jej kolejne udręczone spojrzenie.
- Jak dotąd nie byłem zbyt pomocny, prawda? Dokuczałem ci przy każdej
nadarzającej się okazji. Zamiast dostrzec twoją dobroć i profesjonalizm,
zrobiłem z ciebie dziwkę czyhającą na okazję, żeby się nachapać. - Otworzył
83
S
R
drzwi, po czym dodał gorzko: - Nigdy sobie tego nie daruję i nigdy nie
zapomnę.
Emma skrzywiła się, gdy zamknęły się za nim drzwi. I ja też nigdy nie
zapomnę, pomyślała, zanim wybuchła płaczem.
ROZDZIAA DZIEWITY
Wieczorem Carla, kobieta tymczasowo pełniąca obowiązki gosposi,
poinformowała łamaną angielszczyzną, że signore Fiorenza musiał pilnie wyje-
chać w interesach. Emma próbowała ukryć rozczarowanie, choć poczuła się
zdruzgotana, że Rafael nie pofatygował się przekazać jej tej wiadomości
osobiście.
- Dziękuję, Carlo - powiedziała, po czym, chowając dumę do kieszeni,
zapytała: - Wspomniał może, dokąd się wybiera?
- Do Londynu. Sądzę, że ma tam... jak to się mówi po angielsku...
rezydencję?
- Tak. Rezydencję. - I kochankę, dodała w myślach Emma.
- Podać kolację?
- Nie trzeba. Nie jestem głodna i chyba położę się dzisiaj wcześniej spać.
Poza tym miałaś dzisiaj dużo pracy. Zrób sobie wolne, Carlo.
Gosposia skinęła głową i odeszła. Jak tylko zniknęła z pola widzenia,
Emma westchnęła przeciągle. Rafael nie mógł wybrać lepszego sposobu, żeby
poinformować ją, jak bardzo żałował ich zbliżenia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 - A co... - Ren zamyślił się na chwilę - a co jeśli lubię rzodkiewki? | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.