[ Pobierz całość w formacie PDF ]

whisky jak jej brat Asa, teraz lśniły figlarnie od tequili.
 Zatańcz ze mną, proszę!  jęknęła.  Jet jest niemożliwy.
Obejrzałem się przez ramię i zobaczyłem, że mój kumpel rzuca mi ostrzegawcze
spojrzenie. Jednak, jako że drażnienie się z Jetem było jedną z moich ulubionych rozrywek, nie
było opcji, żebym jej odmówił. Marny był ze mnie kowboj, ale miałem na sobie kowbojki, a poza
tym nigdy nie odmawiałem możliwości położenia łap na tyłeczku dziewczyny równie ślicznej jak
Ayden.
Obejrzałem się na Salem i dosłownie widziałem, jak trybiki za tymi ciemnymi oczami
obracają się, jednak zanim zdążyłem wykrztusić choćby słowo, sięgnęła po swojego drinka i
odepchnęła się od baru.
 Będziemy musieli kiedyś wreszcie się policzyć, Rowland. Zawsze byłeś dobry w te
klocki, ale kiedyś noga ci się powinie, wspomnisz jeszcze moje słowa.
Minęła mnie, zamiatając ciemnymi włosami; gdy poczułem ich dotyk na nagim ramieniu,
aż ścisnęło mnie w żołądku. Patrzyłem, jak podchodzi do Nasha i Santy pogrążonych w
rozmowie z Royal i jak przytula czerwonowłosą ślicznotkę, całkiem jakby znały się od lat.
Spojrzałem na Ayden i zanim zdążyła wykrztusić choć słowo, wypaliłem:
 Nawet o tym nie myśl. Ani się waż.
Dałem się jej wyciągnąć na skromny parkiet i porwać do tańca przy dzwiękach Davida
Allana Coe zawodzącego Mama Tried z cyfrowej szafy grającej.
 Rowland?  Zachichotała i skrzywiłem się do niej kwaśno.
 Nie jestem już Rowlandem od bardzo, bardzo dawna.
 W takim razie skąd wziął się Rowdy, hę?
Mruknąłem pod nosem, posyłając jednocześnie nad jej ramieniem szelmowski uśmiech
Jetowi, który w odpowiedzi pokazał mi środkowe palce u rąk, mamrocząc pod nosem wszystkie
najgorsze przekleństwa, jakie znał. Przyciągnąłem jego dziewczynę bliżej do siebie i
uśmiechnąłem się do niej promiennie, tylko po to, żeby jeszcze bardziej go wkurzyć.
 Byłem niesfornym[1] dzieckiem. Miałem mnóstwo energii i nikt nie wiedział, co z tym
zrobić. Zawsze rozrabiałem, pakowałem się w kłopoty i nikt nie chciał się podjąć mojej
resocjalizacji. W wieku dziesięciu lat trafiłem do rodziny, która miała już mnóstwo dzieci 
własnych i przybranych. Moja przybrana matka, Maria, nie mówiła zbyt dobrze po angielsku i
zazwyczaj szwargotała do mnie po hiszpańsku. Strofowała mnie nieustannie, próbując przywołać
do porządku, ale był ze mnie kawał ancymona. Moi nauczyciele, inni rodzice z kościoła i
niektóre dzieciaki szybko zaczęły mnie nazywać Rowdym  zresztą i Marii łatwiej było to
wymówić, więc tak już zostało.
Oczy Ayden zrobiły się okrągłe i rozdziawiła lekko buzię. Zcisnąłem ją lekko, dając jej
do zrozumienia, że to było dawno temu i teraz wcale się już tym nie przejmuję, ale za chwilę
mimowolnie spojrzałem znowu na ciemną główkę i niesamowite krągłości w obcisłej spódnicy.
Cóż, przynajmniej nie przejmowałem się aż do chwili, gdy się pojawiła, pomyślałem smętnie.
Ayden zmarszczyła nos i odwzajemniła uścisk.
 Czy Jet mówił ci o Austin?  spytała szeptem.
Mówiła tak cicho, że niemal nie słyszałem jej głosu, zagłuszanego przez stukot naszych
obcasów na drewnianej podłodze.
 Coś tam wspominał&
 I co o tym myślisz?  W jej głosie słychać było wahanie. Widziałem, jak przełyka
nerwowo ślinę.
 Sądzę, że wszyscy jesteśmy dorośli i wiemy, jak zabukować sobie lot. Austin to nie
Antarktyda, a sam fakt, że będziesz miała nowy kod pocztowy, wcale nie znaczy, że nie będziesz
tu wciąż duchem i sercem. Jesteście naszą rodziną, nieważne, ile kilometrów będzie nas od siebie
dzieliło.
Skinęła ledwie zauważalnie głową, a oczy zaszkliły jej się lekko.
 Boję się.
Westchnąłem i przytuliłem ją tak mocno, że aż pisnęła, zaskoczona i wierzgnęła długimi
nogami. Ucałowałem ją w skroń i powiedziałem tylko:
 I to właśnie dlatego powinnaś wiedzieć, że wszystko jest w najlepszym porządku,
słonko.  Odstawiłem ją na podłogę, a ona ze śmiechem pchnęła mnie w pierś.
 Taa, ale ja naprawdę świruję ze strachu. Martwię się o Asę. Kto się nim zajmie i będzie
go pilnował pod moją nieobecność? Wiesz, że to magnes na kłopoty.
 Powiedziałbym, że minął już czas, kiedy trzeba było go prowadzić za rączkę, a poza
tym jest nas tu cała banda, żeby przypomnieć mu, co ma do stracenia, jeśli powinie mu się noga.
Martw się o siebie. Martw się o swojego faceta. Po prostu jedzcie tam, bądzcie szczęśliwi i
cieszcie się waszą miłością i małżeństwem. Wszystko będzie dobrze, Ayd, a jeśli nie, to i tak nic
na to nie poradzisz.
Prychnęła i podniosła wysoko brew.
 No to& powiesz mi, o co chodzi z tobą i Salem? Mam wrażenie, że dzieje się między
wami coś więcej, niż masz ochotę przyznać.
Nad jej ramieniem widziałem, jak Jet wstaje i skrada się ku nam. Mrugnąłem do niego, a
on odwzajemnił mi się kolejnym paskudnym spojrzeniem.
 To nie żadna romantyczna historia, jeśli na to liczysz.
 Salem jest zabawna i odrobinę ekscentryczna. Lubię ją.
 Trudno jej nie lubić  westchnąłem. Salem była też ciepła. Była rozgarnięta. Troskliwa i
współczująca. Była jedyną osobą w moim młodym życiu, przy której czułem się dobrze, a kiedy
mi to wszystko zabrała, gdy porzuciła mnie, zostawiając samemu sobie, uczepiłem się Poppy jak
ostatniej deski ratunku  z zapamiętaniem graniczącym z obsesją. Nie zamierzałem popełnić [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 - A co... - Ren zamyślił się na chwilę - a co jeśli lubię rzodkiewki? | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.