[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przyszło do głowy, żeby tak nagle mnie odwiedzić?
 Wiem, że się narzucam, ale naprawdę się za tobą stęskniłam.
 Nie narzucasz się  powiedziała serdecznie Emma, obejmując matkę
ramieniem.  Wiesz, że zawsze się cieszę z twoich odwiedzin. Po prostu
wolałabym, żebyś mnie uprzedzała nieco wcześniej, żebym mogła wyjechać
po ciebie na lotnisko.
 %7łebym nie wpadła po drodze do kasyna  dokończyła matka.  Nie
martw się. Zwalczyłam pokusę.
 Jestem z ciebie dumna.
 Dziękuję, kochanie. Chciałabym mieszkać trochę bliżej ciebie.
Missouri jest takie nudne w porównaniu do Vegas.
 Jest spokojne  poprawiła ją Emma.  A jak się miewa ciocia Julia?
 Zwietnie. Uwielbia zajmować się wnukami. I ja już chciałabym zostać
babcią  zasugerowała.
65
R
L
T
 Sporo czasu jeszcze minie  mruknęła Emma.  Jestem wykończona.
Przygotuję ci naleśniki z bananami na śniadanie, chcesz?
 Jesteś dla mnie taka dobra. Pamiętam, że po raz pierwszy zrobiłaś je na
Dzień Matki, jak miałaś jedenaście lat.
 Osiem  poprawiła ją Emma z uśmiechem.
 A po śniadaniu możemy iść na zakupy  stwierdziła podekscytowana
matka.  Już nie mogę się doczekać. Kochanie, tym razem możesz się nie
przejmować cenami, w końcu to nie ty będziesz za to płacić.
Następnego ranka, po póznym śniadaniu, na które Emma przygotowała
naleśniki z bananami polane syropem klonowym, wybrały się na zakupy.
 Możemy iść do Versace  zaproponowała matka.
 Mhm...  mruknęła Emma w roztargnieniu.
 A potem do Cavallego  ciągnęła podekscytowana.
Nie ma mowy, pomyślała Emma i skierowała się w stronę centrum
handlowego.
 Kochanie, przecież dzisiaj możesz sobie pozwolić na zakupy w
markowych sklepach  zaprotestowała matka.
 Nie, nie mogę. Nie stać mnie.
 Ale przecież Damien zaoferował, że za wszystko zapłaci!
 Nie mam zamiaru skorzystać z tej propozycji  stwierdziła stanowczo
Emma.
Z trudem się powstrzymała, by nie przypomnieć matce, jak często
wpadały w kłopoty z powodu jej niekontrolowanych zakupów. Wciąż nie
mogła się pozbyć obawy, że pewnego dnia matka wróci do nałogu i Emma
będzie musiała ratować ją z tarapatów finansowych.
66
R
L
T
 Potraktuj to jak polowanie. Polowanie na prawdziwe skarby 
powiedziała zachęcająco, z rozbawieniem obserwując, jak matce rozbłysły
oczy.
67
R
L
T
ROZDZIAA ÓSMY
Dzięki Bogu, cały poniedziałek i wtorek Damien pracował poza biurem.
W środę rano przysłał taksówkę, która miała zawiezć Emmę na lotnisko.
Siedząc wygodnie na skórzanym siedzeniu, Emma obserwowała, jak szofer
pakuje jej walizkę do bagażnika. Choć serce waliło jej jak młotem, nakazała
sobie spokój. Damien pokazał już, że nie ma zamiaru jej naciskać. Jeśli on
będzie panował nad sobą, ona też nie powinna stracić kontroli.
Miała nadzieję, że wybrała odpowiednie ubrania na wyjazd. Matka
przekonała ją do kupna kilku rzeczy, których sama nigdy by nie wybrała.
Zgodziła się tylko dlatego, że jej matka, w przeciwieństwie do niej, była już
kiedyÅ› w South Beach.
Na drogę włożyła doskonale skrojone, markowe dżinsy, jedwabną
bluzkę na ramiączkach z wyciętym dekoltem oraz dziergany sweterek, na
wypadek gdyby zrobiło jej się zimno w trakcie lotu. Po raz kolejny przyjrzała
się delikatnej srebrnej bransoletce wokół kostki. Miała nadzieję, że wygląda
jak rasowa turystka.
Przypuszczała, że Damien zadawał się zwykle z kobietami, które bez
mrugnięcia okiem wydawały fortunę na seksowne ubrania. Ona nie potrafiła
wyobrazić sobie siebie w takiej roli.
Lekko zaniepokojona stwierdziła, że kierowca przejechał zjazd na
główny terminal. Obawiając się opóznienia, zerknęła nerwowo na zegarek.
 Przepraszam, czy nie powinniśmy przed chwilą skręcić?  zapytała.
Kierowca potrząsnął głową.
 Odlatuje pani z innego terminalu, to prywatny samolot.
 Ach, tak.  Przypomniała sobie, że Damien wspominał o prywatnym
odrzutowcu.
68
R
L
T
Po chwili dotarli na miejsce. Kontrola odbyła się szybko i sprawnie i
wkrótce stewardesa wskazała Emmie drogę do samolotu.
 Za chwilę odlatujemy  uprzedziła.  Czy mogę zaproponować pani
coÅ› do picia?
 Poproszę o wodę  odparła Emma, dostrzegając w głębi samolotu
Damiena. Poczuła skurcz w żołądku.
Zerknął na nią znad papierów i podniósł się.
 Punktualna jak zawsze  powiedział z lekkim uśmiechem.
Emma mimowolnie odczuła pewien rodzaj ulgi, słysząc jego głos.
 Zapomniałam, że nie lecimy samolotem rejsowym. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 - A co... - Ren zamyÅ›liÅ‚ siÄ™ na chwilÄ™ - a co jeÅ›li lubiÄ™ rzodkiewki? | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.