[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-I co sadzisz? - zapytal Russo.
-Fajne boisko, ale brakuje mu kilku jardow.
-Dziesieciu. Miedzy slupami jest sto dziesiec jardow, a potrzeba jeszcze dwudziestu na oba pola
punktowe. Dlatego gramy na tym, co zostalo, na dziewiecdziesieciu jardach. Wiekszosc tutejszych boisk
sluzy do rugby, musi nam to wystarczyc.
-No i dobrze - mruknal Rick i sie usmiechnal.
-Troche inaczej niz na stadionie Brownsow w Cleveland.
-Dzieki Bogu. Nigdy nie lubilem Cleveland, miasta, kibicow, druzyny i nie cierpialem stadionu. Jest tuz
nad jeziorem Erie, wieja zimne wiatry, ziemia jest twarda jak beton.
-A jaki byl twoj ulubiony przystanek?
Rick sie rozesmial.
-Przystanek. Trafne okreslenie. Zatrzymywalem sie tu i tam,
ale nigdzie nie zagrzalem miejsca. Chyba Dallas. Wole cieplejszy klimat.
Slonce niemal zaszlo i robilo sie coraz zimniej. Rick wsunal dlonie do kieszeni obcislych dzinsow.
-Opowiedz mi cos o futbolu we Wloszech - poprosil. - Jak to sie zaczelo?
-Pierwsze druzyny pojawily sie jakies dwadziescia lat temu i bardzo szybko weszly nowe, zwlaszcza tu
na polnocy. Super Bowl w 1990 roku mial dwudziestotysieczna widownie, w ubieglym roku o wiele
mniejsza. Z jakichs powodow zainteresowanie spadlo, teraz znowu rosnie. W Dywizji A jest dziewiec
druzyn, mniej wiecej dwadziescia piec w Dywizji B i futbol flagowy 19 dla dzieciakow.
Umilkl, Rick przelozyl rece do kieszeni marynarki. Dwa miesiace na Florydzie daly mu mocna
opalenizne, ale na delikatnej skorze opalenizna zaczynala juz blednac.
-Ilu kibicow oglada Pantery?
-To zalezy. Skoro nie sprzedajemy biletow, to nikt ich wlasciwie nie liczy. Moze tysiac. Kiedy przyjezdza
Bergamo, stadion jest pelny.
-Bergamo?
-Lwy z Bergamo, wieczni mistrzowie.
Ricka rozbawila ta nazwa.
-Lwy i Pantery. Czy wszystkie druzyny nazywaja sie tak jak NFL?
-Nie. W Bolonii mamy Wojownikow, w Rzymie Gladiatorow, w Neapolu Bandytow, w Mediolanie
Nosorozce, w Lazio sa Marines, w Anconie Delfiny i Giganci w Bolzano.
Rick chichotal.
-Co cie tak bawi?
-Nic. Gdzie ja jestem?
-To normalne. Szok szybko mija. Kiedy wlozysz stroj i zaczniesz puntowac, poczujesz sie jak w domu.
"Ja nie puntuje", chcial powiedziec Rick, ale ugryzl sie w jezyk.
-No to trzeba dokopac Bergamo.
-Tak. Wygrali osiem Super Bowlow i szescdziesiat jeden meczow z rzedu.
-Wloski Super Bowl. A ja o nim nie wiedzialem.
-Wielu ludzi nie wie. Na stronach sportowych jestesmy na koncu, po plywaniu i motocyklach. Ale Super
Bowl pokazuja w telewizji. Na jednym z mniej znanych kanalow.
Ricka przerazala mysl o tym, iz przyjaciele dowiedza sie, ze gra we Wloszech w jakiejs podworkowej
druzynie. Brak prasy i telewizji na meczach to naprawde przyjemna wiadomosc. Nie szukal w Parmie
slawy, ale malej chaltury na boku w czasie, kiedy razem z Arniem beda oczekiwali na cud w Stanach. Nie
chcial, by ktokolwiek wiedzial, gdzie jest.
-Jak czesto trenujemy?
-Mamy boisko w poniedzialki, srody i piatki od osmej wieczor. Chlopaki maja normalne posady.
-Jakie?
-Rozne. Jest pilot linii lotniczej, inzynier, kilku kierowcow ciezarowek, pracownik agencji
nieruchomosci, sa budowlancy... Jeden facet ma sklep z serami, inny prowadzi bar, jest dentysta, dwoch
czy trzech instruktorow z silowni. Dwoch kamieniarzy, paru mechanikow samochodowych.
Rick zastanawial sie przez chwile. Myslal wolno, ale szok zaczal ustepowac.
-Jaki jest typ ofensywy?
-Stosujemy proste schematy. Power I 20, duzo ruchu przed wprowadzeniem pilki do gry, biegi ze zmiana
kierunku 21. Nasz ubiegloroczny rozgrywajacy nie potrafil rzucac i to ograniczalo atak.
-Quarterback nie umial rzucac?
-Rzucal, ale niezbyt dobrze.
-Mamy biegacza?
-Tak. Sidell Turner. Nieduzy, ale twardy, czarnoskory chlopak z Kolorado. Cztery lata temu gral w
Coltach, potem go zwolnili, bo jest za niski.
-Ile ma wzrostu?
-Sto osiemdziesiat centymetrow. Za niski do NFL, ale idealny dla nas. Przeciwnicy nie moga go zlapac.
-Co, do licha, czarny chlopak z Kolorado robi w Parmie?
-Gra w futbol i czeka na telefon. Tak jak ty.
-Czy mam skrzydlowego?
-Tak, Fabrizia, To jeden z Wlochow. Wspaniale dlonie, wspaniale stopy, wielkie ego. Uwaza sie za
wloskiego futboliste wszech czasow. Wysoko sie ceni, ale to niezly chlopak.
-Potrafi zlapac moje podanie?
-Watpie. Mysle, ze to wlasnie bedzie wymagalo intensywnej pracy. Nie zabij go pierwszego dnia.
Rick wstal.
-Zimno mi. Chodzmy.
-Chcesz zobaczyc pokoj druzyny?
-Jasne, czemu nie?
Budynek klubu stal niedaleko polnocnego pola punktowego. Kiedy szli w jego kierunku, gdzies w
poblizu przejechal pociag. Wnetrze dlugiego, niskiego domu bylo ozdobione dziesiatkami plakatow
reklamujacych sponsorow. Wiekszosc wspierala rugbistow, Pantery mialy niewielki pokoj, z szafkami i
sprzetem.
-Co o tym myslisz? - spytal Sam. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ocenkijessi.opx.pl
-I co sadzisz? - zapytal Russo.
-Fajne boisko, ale brakuje mu kilku jardow.
-Dziesieciu. Miedzy slupami jest sto dziesiec jardow, a potrzeba jeszcze dwudziestu na oba pola
punktowe. Dlatego gramy na tym, co zostalo, na dziewiecdziesieciu jardach. Wiekszosc tutejszych boisk
sluzy do rugby, musi nam to wystarczyc.
-No i dobrze - mruknal Rick i sie usmiechnal.
-Troche inaczej niz na stadionie Brownsow w Cleveland.
-Dzieki Bogu. Nigdy nie lubilem Cleveland, miasta, kibicow, druzyny i nie cierpialem stadionu. Jest tuz
nad jeziorem Erie, wieja zimne wiatry, ziemia jest twarda jak beton.
-A jaki byl twoj ulubiony przystanek?
Rick sie rozesmial.
-Przystanek. Trafne okreslenie. Zatrzymywalem sie tu i tam,
ale nigdzie nie zagrzalem miejsca. Chyba Dallas. Wole cieplejszy klimat.
Slonce niemal zaszlo i robilo sie coraz zimniej. Rick wsunal dlonie do kieszeni obcislych dzinsow.
-Opowiedz mi cos o futbolu we Wloszech - poprosil. - Jak to sie zaczelo?
-Pierwsze druzyny pojawily sie jakies dwadziescia lat temu i bardzo szybko weszly nowe, zwlaszcza tu
na polnocy. Super Bowl w 1990 roku mial dwudziestotysieczna widownie, w ubieglym roku o wiele
mniejsza. Z jakichs powodow zainteresowanie spadlo, teraz znowu rosnie. W Dywizji A jest dziewiec
druzyn, mniej wiecej dwadziescia piec w Dywizji B i futbol flagowy 19 dla dzieciakow.
Umilkl, Rick przelozyl rece do kieszeni marynarki. Dwa miesiace na Florydzie daly mu mocna
opalenizne, ale na delikatnej skorze opalenizna zaczynala juz blednac.
-Ilu kibicow oglada Pantery?
-To zalezy. Skoro nie sprzedajemy biletow, to nikt ich wlasciwie nie liczy. Moze tysiac. Kiedy przyjezdza
Bergamo, stadion jest pelny.
-Bergamo?
-Lwy z Bergamo, wieczni mistrzowie.
Ricka rozbawila ta nazwa.
-Lwy i Pantery. Czy wszystkie druzyny nazywaja sie tak jak NFL?
-Nie. W Bolonii mamy Wojownikow, w Rzymie Gladiatorow, w Neapolu Bandytow, w Mediolanie
Nosorozce, w Lazio sa Marines, w Anconie Delfiny i Giganci w Bolzano.
Rick chichotal.
-Co cie tak bawi?
-Nic. Gdzie ja jestem?
-To normalne. Szok szybko mija. Kiedy wlozysz stroj i zaczniesz puntowac, poczujesz sie jak w domu.
"Ja nie puntuje", chcial powiedziec Rick, ale ugryzl sie w jezyk.
-No to trzeba dokopac Bergamo.
-Tak. Wygrali osiem Super Bowlow i szescdziesiat jeden meczow z rzedu.
-Wloski Super Bowl. A ja o nim nie wiedzialem.
-Wielu ludzi nie wie. Na stronach sportowych jestesmy na koncu, po plywaniu i motocyklach. Ale Super
Bowl pokazuja w telewizji. Na jednym z mniej znanych kanalow.
Ricka przerazala mysl o tym, iz przyjaciele dowiedza sie, ze gra we Wloszech w jakiejs podworkowej
druzynie. Brak prasy i telewizji na meczach to naprawde przyjemna wiadomosc. Nie szukal w Parmie
slawy, ale malej chaltury na boku w czasie, kiedy razem z Arniem beda oczekiwali na cud w Stanach. Nie
chcial, by ktokolwiek wiedzial, gdzie jest.
-Jak czesto trenujemy?
-Mamy boisko w poniedzialki, srody i piatki od osmej wieczor. Chlopaki maja normalne posady.
-Jakie?
-Rozne. Jest pilot linii lotniczej, inzynier, kilku kierowcow ciezarowek, pracownik agencji
nieruchomosci, sa budowlancy... Jeden facet ma sklep z serami, inny prowadzi bar, jest dentysta, dwoch
czy trzech instruktorow z silowni. Dwoch kamieniarzy, paru mechanikow samochodowych.
Rick zastanawial sie przez chwile. Myslal wolno, ale szok zaczal ustepowac.
-Jaki jest typ ofensywy?
-Stosujemy proste schematy. Power I 20, duzo ruchu przed wprowadzeniem pilki do gry, biegi ze zmiana
kierunku 21. Nasz ubiegloroczny rozgrywajacy nie potrafil rzucac i to ograniczalo atak.
-Quarterback nie umial rzucac?
-Rzucal, ale niezbyt dobrze.
-Mamy biegacza?
-Tak. Sidell Turner. Nieduzy, ale twardy, czarnoskory chlopak z Kolorado. Cztery lata temu gral w
Coltach, potem go zwolnili, bo jest za niski.
-Ile ma wzrostu?
-Sto osiemdziesiat centymetrow. Za niski do NFL, ale idealny dla nas. Przeciwnicy nie moga go zlapac.
-Co, do licha, czarny chlopak z Kolorado robi w Parmie?
-Gra w futbol i czeka na telefon. Tak jak ty.
-Czy mam skrzydlowego?
-Tak, Fabrizia, To jeden z Wlochow. Wspaniale dlonie, wspaniale stopy, wielkie ego. Uwaza sie za
wloskiego futboliste wszech czasow. Wysoko sie ceni, ale to niezly chlopak.
-Potrafi zlapac moje podanie?
-Watpie. Mysle, ze to wlasnie bedzie wymagalo intensywnej pracy. Nie zabij go pierwszego dnia.
Rick wstal.
-Zimno mi. Chodzmy.
-Chcesz zobaczyc pokoj druzyny?
-Jasne, czemu nie?
Budynek klubu stal niedaleko polnocnego pola punktowego. Kiedy szli w jego kierunku, gdzies w
poblizu przejechal pociag. Wnetrze dlugiego, niskiego domu bylo ozdobione dziesiatkami plakatow
reklamujacych sponsorow. Wiekszosc wspierala rugbistow, Pantery mialy niewielki pokoj, z szafkami i
sprzetem.
-Co o tym myslisz? - spytal Sam. [ Pobierz całość w formacie PDF ]