[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przyjaciółkę, zbyt dojrzałą jak na swój wiek. - W dzisiejszych
czasach kobiety mogą przebierać w mę\czyznach -
oświadczyła. - Nie muszą się trzymać kurczowo jednego
partnera i nie muszą się w ogóle z nikim wiązać, jeśli to im nie
odpowiada.
- Ale wtedy kobieta byłaby samotna i nikt by się nią nie
zaopiekował na starość - zgłosiła obiekcje Jennifer.
- Moja mama sama potrafi o siebie zadbać - oznajmiła
lojalnie Emily. - I wcale nie jest samotna. Ma mnie, Chrisa i
Kyle'a, a tak\e dziadka, ciocię Natalie i wujka Lucasa oraz... -
pomachała rękoma - wiele innych osób.
Andie uśmiechnęła się z zadowoleniem. Jej córka była
rozsądną dziewczynką, zdrowo myślącą, o niezale\nych
poglądach. Jedne wakacje spędzone w towarzystwie zbyt
dojrzałej trzynastolatki nie powinny mieć na nią złego
wpływu. Na wszelki wypadek, kiedy będzie rozmawiała z
Emily o chłopcach i całowaniu, dorzuci parę słów o
samodzielności kobiet.
- Wiem to od Coffeya - przyznał się Nathan Bishop, gdy
dziewczynki zajęły się sobą. Na jego twarzy wystąpiły krwiste
rumieńce. - Podobno sama mu oświadczyłaś, \e spędziłaś z
tym facetem noc.
- Jeśli tak, to co z tego?
- Czy to prawda?
- Tato, to nie twoja sprawa. Skoro jednak chcesz
wiedzieć, spędziłam z nim noc i zamierzam zrobić to jeszcze
raz.
- Nie pozwalam - ze złością powiedział półgłosem Nathan
Bishop, tak \eby nie usłyszały go dziewczynki. - Nie pod
moim dachem.
- Oczywiście, \e nie - szybko zgodziła się Andie. - Tutaj
muszę mieć dzieci na względzie.
- Powinnaś o nich pomyśleć wcześniej, zanim wplątałaś
się w tę kabałę.
- Tato, nie pytam cię o zdanie.
- Do licha, jak mo\esz postępować tak idiotycznie? Jesteś
cenionym fachowcem. Matką dzieciom. Nie powinnaś
zachowywać się jak... jak...
- Jak normalna kobieta? - Andie wyciągnęła się na
le\ance. - Tato, spójrz z innej strony na tę sprawę. Robię tylko
to, na co namawiasz mnie bez przerwy od ośmiu lat.
- Nigdy nie namawiałem cię na robienie czegoś
podobnego!
- Namawiałeś. Czy nie mówiłeś, \ebym znalazła sobie
jakiegoś mę\czyznę? Więc posłuchałam cię i znalazłam.
- Czy on się z tobą o\eni? Andie wzniosła oczy ku niebu.
- Na razie nie było o tym mowy. A jeśli będzie, powiem:
nie. - Nie miała pewności, czy rzeczywiście by tak postąpiła. -
Nigdy więcej nie wyjdę za mą\ - dodała stanowczym tonem.
- Kobieta potrzebuje mę\czyzny, który będzie się o nią
troszczył - oświadczył Nathan Bishop. - Zwłaszcza kobieta z
dziećmi.
- Teraz mówisz zupełnie jak matka Jennifer -
powiedziała, śmiejąc się Andie, chcąc rozweselić ojca. - Tato,
niepotrzebny mi mę\czyzna, który zaopiekuje się mną i
dziećmi. Sama potrafię nas utrzymać. - Andie wysunęła rękę i
czułym gestem dotknęła kolana ojca. - Emily to rozumie.
Dlaczego ty nie potrafisz?
- Chcę, \ebyś była szczęśliwa.
- Wiem, tatku. Wiem. Jestem szczęśliwa. - Podniosła się z
le\anki i pocałowała ojca w czubek nosa. - Mam nadzieję, \e
ta rozmowa pozostanie między nami.
- Co masz na myśli?
- Chodzi mi o to, \ebyś nie dręczył Jima pytaniami.
- Ojciec ma prawo zapytać mę\czyznę, jakie ma zamiary
wobec jego córki.
- Powinieneś martwić się nie o jego zamiary, lecz o moje.
Nie zamierzam ponownie wychodzić za mą\ - powtórzyła,
\eby jeszcze raz przekonać o tym samą siebie. - Dlatego obaj
z Jimem powinniście wybić to sobie z głowy.
- Posłuchaj, malutka...
- Tato, nie jestem dzieckiem. Mam trzydzieści osiem lat. I
nie \yczę sobie, abyś wtrącał się w moje sprawy. Czy to
jasne?
- Jasne - z niechęcią przyznał ojciec.
- To świetnie. - Andie zwróciła się do dziewczynek: -
Pora zabrać się do kolacji.
Jak było do przewidzenia, wtrącił się w jej sprawy.
Andie wyszła z sypialni, którą zajmowała wraz z córką,
\eby napić się wody, i przez okno kuchenne dojrzała ojca
rozmawiającego z Jimem. Siedzieli nad wodą na mostku,
otoczeni poustawianymi tam wcześniej i pozapalanymi
świeczkami, mającymi chronić przed komarami. Obaj mieli w
rękach szklaneczki z jakimś trunkiem. Na pierwszy rzut oka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ocenkijessi.opx.pl
przyjaciółkę, zbyt dojrzałą jak na swój wiek. - W dzisiejszych
czasach kobiety mogą przebierać w mę\czyznach -
oświadczyła. - Nie muszą się trzymać kurczowo jednego
partnera i nie muszą się w ogóle z nikim wiązać, jeśli to im nie
odpowiada.
- Ale wtedy kobieta byłaby samotna i nikt by się nią nie
zaopiekował na starość - zgłosiła obiekcje Jennifer.
- Moja mama sama potrafi o siebie zadbać - oznajmiła
lojalnie Emily. - I wcale nie jest samotna. Ma mnie, Chrisa i
Kyle'a, a tak\e dziadka, ciocię Natalie i wujka Lucasa oraz... -
pomachała rękoma - wiele innych osób.
Andie uśmiechnęła się z zadowoleniem. Jej córka była
rozsądną dziewczynką, zdrowo myślącą, o niezale\nych
poglądach. Jedne wakacje spędzone w towarzystwie zbyt
dojrzałej trzynastolatki nie powinny mieć na nią złego
wpływu. Na wszelki wypadek, kiedy będzie rozmawiała z
Emily o chłopcach i całowaniu, dorzuci parę słów o
samodzielności kobiet.
- Wiem to od Coffeya - przyznał się Nathan Bishop, gdy
dziewczynki zajęły się sobą. Na jego twarzy wystąpiły krwiste
rumieńce. - Podobno sama mu oświadczyłaś, \e spędziłaś z
tym facetem noc.
- Jeśli tak, to co z tego?
- Czy to prawda?
- Tato, to nie twoja sprawa. Skoro jednak chcesz
wiedzieć, spędziłam z nim noc i zamierzam zrobić to jeszcze
raz.
- Nie pozwalam - ze złością powiedział półgłosem Nathan
Bishop, tak \eby nie usłyszały go dziewczynki. - Nie pod
moim dachem.
- Oczywiście, \e nie - szybko zgodziła się Andie. - Tutaj
muszę mieć dzieci na względzie.
- Powinnaś o nich pomyśleć wcześniej, zanim wplątałaś
się w tę kabałę.
- Tato, nie pytam cię o zdanie.
- Do licha, jak mo\esz postępować tak idiotycznie? Jesteś
cenionym fachowcem. Matką dzieciom. Nie powinnaś
zachowywać się jak... jak...
- Jak normalna kobieta? - Andie wyciągnęła się na
le\ance. - Tato, spójrz z innej strony na tę sprawę. Robię tylko
to, na co namawiasz mnie bez przerwy od ośmiu lat.
- Nigdy nie namawiałem cię na robienie czegoś
podobnego!
- Namawiałeś. Czy nie mówiłeś, \ebym znalazła sobie
jakiegoś mę\czyznę? Więc posłuchałam cię i znalazłam.
- Czy on się z tobą o\eni? Andie wzniosła oczy ku niebu.
- Na razie nie było o tym mowy. A jeśli będzie, powiem:
nie. - Nie miała pewności, czy rzeczywiście by tak postąpiła. -
Nigdy więcej nie wyjdę za mą\ - dodała stanowczym tonem.
- Kobieta potrzebuje mę\czyzny, który będzie się o nią
troszczył - oświadczył Nathan Bishop. - Zwłaszcza kobieta z
dziećmi.
- Teraz mówisz zupełnie jak matka Jennifer -
powiedziała, śmiejąc się Andie, chcąc rozweselić ojca. - Tato,
niepotrzebny mi mę\czyzna, który zaopiekuje się mną i
dziećmi. Sama potrafię nas utrzymać. - Andie wysunęła rękę i
czułym gestem dotknęła kolana ojca. - Emily to rozumie.
Dlaczego ty nie potrafisz?
- Chcę, \ebyś była szczęśliwa.
- Wiem, tatku. Wiem. Jestem szczęśliwa. - Podniosła się z
le\anki i pocałowała ojca w czubek nosa. - Mam nadzieję, \e
ta rozmowa pozostanie między nami.
- Co masz na myśli?
- Chodzi mi o to, \ebyś nie dręczył Jima pytaniami.
- Ojciec ma prawo zapytać mę\czyznę, jakie ma zamiary
wobec jego córki.
- Powinieneś martwić się nie o jego zamiary, lecz o moje.
Nie zamierzam ponownie wychodzić za mą\ - powtórzyła,
\eby jeszcze raz przekonać o tym samą siebie. - Dlatego obaj
z Jimem powinniście wybić to sobie z głowy.
- Posłuchaj, malutka...
- Tato, nie jestem dzieckiem. Mam trzydzieści osiem lat. I
nie \yczę sobie, abyś wtrącał się w moje sprawy. Czy to
jasne?
- Jasne - z niechęcią przyznał ojciec.
- To świetnie. - Andie zwróciła się do dziewczynek: -
Pora zabrać się do kolacji.
Jak było do przewidzenia, wtrącił się w jej sprawy.
Andie wyszła z sypialni, którą zajmowała wraz z córką,
\eby napić się wody, i przez okno kuchenne dojrzała ojca
rozmawiającego z Jimem. Siedzieli nad wodą na mostku,
otoczeni poustawianymi tam wcześniej i pozapalanymi
świeczkami, mającymi chronić przed komarami. Obaj mieli w
rękach szklaneczki z jakimś trunkiem. Na pierwszy rzut oka [ Pobierz całość w formacie PDF ]