[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jakbym był twoim panem?
Eden skinęła głową i wybuchnęła płaczem.
Widzę, że Delma zupełnie wytrąciła cię z równowagi. Chętnie scałowałbym łzy, ale to
ryzykowne... Przysięgam, że nie uwodzę cię dla zabawy.
Przepraszam. Otarła oczy. Za dużo dobrego naraz, więc się rozkleiłam. Staram się
ułożyć stosunki z ojcem, choć to cud, że tak prędko się porozumieliśmy. Lecz wiele jeszcze
przed nami. Jest skomplikowanym człowiekiem i za długo żył przeszłością.
Czyli kochał kobietę, która istniała w jego pamięci?
Czytałam kiedyś wiersz, w którym poeta zastanawia się, jaka kobieta zostaje w pamięci:
ta, którą się zdobędzie, czy ta, którą się utraci.
Nigdy nie pozwoliłbym odejść ukochanej rzekł Lang z pasją.
Bo jesteś zdobywcą, inaczej niż mój ojciec. Nie dziwię się, że Delma jest, jaka jest.
Owena trudno nazwać kochającym mężem, prawda? Część uczuć przelał na ciebie, co nie jest
dobre. Zbyt wiele spraw ogniskuje się na tobie, jesteś zbyt dominujący.
Wiedziałem, że mi się oberwie. Zachowujesz się tak, jakby spotkanie ze mną było tym
samym, co wejście do ognia.
O to właśnie chodzi. Za szybko przekroczyłeś dopuszczalne granice.
Boisz się swojego pożądania?
Tak. %7łałosne, prawda?
Rozumiem, że nie chcesz dodatkowych komplikacji, bo sytuacja jest wystarczająco
zagmatwana. Jeśli chodzi o Delmę, masz rację. Jest chorobliwie zazdrosna o męża, ale tylko
on może ją uspokoić. Przed laty dokonał wyboru i powinien pamiętać, że ma żonę. A ona
musi przestać tyle wrzeszczeć. Ale wracając do nas. Moje uczucia wobec ciebie nie oznaczają
tylko fizycznego pożądania. A zdaje mi się, że właśnie to cię przeraża.
Eden pomyślała, że to nieprawda. Pożądanie, pragnienie rozkoszy nie było niczym złym.
Ona bała się siebie, tej niezwykłej miłości, która spadła na nią jak grom z jasnego nieba.
Być może reaguję przesadnie, ale w tobie jest coś niebezpiecznego.
Tego mi nie wmówisz, to zwyczajny wykręt. Prawda jest inna: boisz się zaryzykować.
Pragniesz mnie tak samo jak ja ciebie, ale nie chcesz się do tego przyznać. Niedbale
wzruszył ramionami. Naprawdę rozumiem cię, bo sam postępuję podobnie. Bliski, intymny
związek to poważna sprawa, lecz nigdy się go nie stworzy, jeśli próbuje się zachować
dystans. To właśnie mój problem. Przed laty postawiłem na sprawy zawodowe, natomiast w
tej sferze zachowuję się jak ślimak. Wciąż chowam się w skorupie.
Podobnie jak mój ojciec. U niego graniczy to z obsesją, by zanadto się nie odkryć,
dlatego jego małżeństwo jest tak nieudane. Zatracił się we wspomnieniach i uciekł w pracę.
Natomiast ty miałeś całkiem realny powód, by tak żyć. Walczyłeś o pieniądze, bo chciałeś
uratować rodzinę.
Mama bardzo cierpiała, więc musiałem coś zrobić. Ojcu nie mogłem przywrócić życia,
zdołałem jednak odkupić Morella Downs.
Bardzo kochasz matkę... Na pewno jest z ciebie dumna.
Tak, i na okrągło o tym opowiada, czy kto chce słuchać, czy nie. Skrzywił się. Ale
mówiąc poważnie, bardzo się wszyscy kochamy, co niezwykle pomaga w życiu.
Na pewno.
Eden, odpręż się wreszcie. Potargał jej włosy. Wyglądasz, jakbyś miała dziesięć lat
mniej. Jeśli chcesz, będę udawał twojego starszego brata.
Czy to możliwe?
Raczej nie, ale pamiętając o twoich obawach... Zresztą masz rację. To tempo jest za
duże również dla mnie.
Powinniśmy iść na śniadanie, ale nie chce mi się jeść.
A ja jestem piekielnie głodny. Przekąsimy coś na tarasie, żeby nikt nam nie
przeszkadzał. Jeśli masz ochotę zniknąć stąd na kilka dni, możesz pojechać do nas. Mama i
tak zamierza cię zaprosić.
To miłe z jej strony.
Jest wyjątkowa. A ja? Kiedy spojrzała na niego koso, roześmiał się. Chciałem
wyłudzić jakiś komplement, ale się nie udało.
Jeszcze czego. Powiedzieć facetowi dobre słowo, to zaraz wejdzie na głowę. W ogóle
same kłopoty z wami. Westchnęła.
Ale bez nas byście się zapłakały na śmierć. Ciekaw jestem, czy jezdzisz konno?
Co? A tak, oczywiście. Nie umiałam jeszcze chodzić, a już siedziałam na kucyku.
Mama i dziadek przepadali za dzikimi galopadami, a ja szybko dołączyłam do nich.
Więc będziesz mogła pocwałować w towarzystwie mojej mamy.
Och, z wielką przyjemnością. Poszli do domu, trzymając się za ręce.
Błękitne niebo było bezchmurne, lekki wiatr delikatnie marszczył wodę. Kołysanie jachtu
działało kojąco. Owen stał przy sterze, Delma i Robbie siedzieli w kajucie, Lang leżał na
pokładzie w pełnym słońcu, a Eden w cieniu. Zamknęła oczy.
Lang oparł się na łokciu i przez długą chwilę z zachwytem patrzył na alabastrową skórę
Eden.
Wreszcie się uspokoiłaś. Woda to najlepsze lekarstwo na stres rzekł cicho.
Eden zdjęła okulary i uśmiechnęła się.
Cisza, spokój, bezkresny ocean... Dobry Bóg świetnie to wymyślił.
Chciałabyś z bliska zobaczyć rafy koralowe?
Och, bardzo. Usiadła i wskazała miejsce, w którym rosły kazuaryny, pochutniki i
palmy kokosowe. Czy można tam wpłynąć?
Tak. Wprawdzie w tej okolicy żyją dwa gatunki żółwi, ale nie tu jest ich teren lęgowy.
Uprzedzam, że kiedy podpłyniemy bliżej, zerwą się chmary ptactwa i narobią wrzawy. Te
wysepki to ich królestwo. Widzisz te smukłe białe ptaki? To rybołówki zwyczajne.
Mają rozwidlone ogony.
Dlatego często mylone są z rybitwami. Mewy oczywiście rozpoznajesz. Są ich tu
tysiące. Zauważył Delmę. O, gospodyni nas woła.
Wstał i wyciągnął rękę. Miał ochotę porwać Eden w ramiona i całować, lecz przyrzekł, że
będzie traktował ją po bratersku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ocenkijessi.opx.pl
Jakbym był twoim panem?
Eden skinęła głową i wybuchnęła płaczem.
Widzę, że Delma zupełnie wytrąciła cię z równowagi. Chętnie scałowałbym łzy, ale to
ryzykowne... Przysięgam, że nie uwodzę cię dla zabawy.
Przepraszam. Otarła oczy. Za dużo dobrego naraz, więc się rozkleiłam. Staram się
ułożyć stosunki z ojcem, choć to cud, że tak prędko się porozumieliśmy. Lecz wiele jeszcze
przed nami. Jest skomplikowanym człowiekiem i za długo żył przeszłością.
Czyli kochał kobietę, która istniała w jego pamięci?
Czytałam kiedyś wiersz, w którym poeta zastanawia się, jaka kobieta zostaje w pamięci:
ta, którą się zdobędzie, czy ta, którą się utraci.
Nigdy nie pozwoliłbym odejść ukochanej rzekł Lang z pasją.
Bo jesteś zdobywcą, inaczej niż mój ojciec. Nie dziwię się, że Delma jest, jaka jest.
Owena trudno nazwać kochającym mężem, prawda? Część uczuć przelał na ciebie, co nie jest
dobre. Zbyt wiele spraw ogniskuje się na tobie, jesteś zbyt dominujący.
Wiedziałem, że mi się oberwie. Zachowujesz się tak, jakby spotkanie ze mną było tym
samym, co wejście do ognia.
O to właśnie chodzi. Za szybko przekroczyłeś dopuszczalne granice.
Boisz się swojego pożądania?
Tak. %7łałosne, prawda?
Rozumiem, że nie chcesz dodatkowych komplikacji, bo sytuacja jest wystarczająco
zagmatwana. Jeśli chodzi o Delmę, masz rację. Jest chorobliwie zazdrosna o męża, ale tylko
on może ją uspokoić. Przed laty dokonał wyboru i powinien pamiętać, że ma żonę. A ona
musi przestać tyle wrzeszczeć. Ale wracając do nas. Moje uczucia wobec ciebie nie oznaczają
tylko fizycznego pożądania. A zdaje mi się, że właśnie to cię przeraża.
Eden pomyślała, że to nieprawda. Pożądanie, pragnienie rozkoszy nie było niczym złym.
Ona bała się siebie, tej niezwykłej miłości, która spadła na nią jak grom z jasnego nieba.
Być może reaguję przesadnie, ale w tobie jest coś niebezpiecznego.
Tego mi nie wmówisz, to zwyczajny wykręt. Prawda jest inna: boisz się zaryzykować.
Pragniesz mnie tak samo jak ja ciebie, ale nie chcesz się do tego przyznać. Niedbale
wzruszył ramionami. Naprawdę rozumiem cię, bo sam postępuję podobnie. Bliski, intymny
związek to poważna sprawa, lecz nigdy się go nie stworzy, jeśli próbuje się zachować
dystans. To właśnie mój problem. Przed laty postawiłem na sprawy zawodowe, natomiast w
tej sferze zachowuję się jak ślimak. Wciąż chowam się w skorupie.
Podobnie jak mój ojciec. U niego graniczy to z obsesją, by zanadto się nie odkryć,
dlatego jego małżeństwo jest tak nieudane. Zatracił się we wspomnieniach i uciekł w pracę.
Natomiast ty miałeś całkiem realny powód, by tak żyć. Walczyłeś o pieniądze, bo chciałeś
uratować rodzinę.
Mama bardzo cierpiała, więc musiałem coś zrobić. Ojcu nie mogłem przywrócić życia,
zdołałem jednak odkupić Morella Downs.
Bardzo kochasz matkę... Na pewno jest z ciebie dumna.
Tak, i na okrągło o tym opowiada, czy kto chce słuchać, czy nie. Skrzywił się. Ale
mówiąc poważnie, bardzo się wszyscy kochamy, co niezwykle pomaga w życiu.
Na pewno.
Eden, odpręż się wreszcie. Potargał jej włosy. Wyglądasz, jakbyś miała dziesięć lat
mniej. Jeśli chcesz, będę udawał twojego starszego brata.
Czy to możliwe?
Raczej nie, ale pamiętając o twoich obawach... Zresztą masz rację. To tempo jest za
duże również dla mnie.
Powinniśmy iść na śniadanie, ale nie chce mi się jeść.
A ja jestem piekielnie głodny. Przekąsimy coś na tarasie, żeby nikt nam nie
przeszkadzał. Jeśli masz ochotę zniknąć stąd na kilka dni, możesz pojechać do nas. Mama i
tak zamierza cię zaprosić.
To miłe z jej strony.
Jest wyjątkowa. A ja? Kiedy spojrzała na niego koso, roześmiał się. Chciałem
wyłudzić jakiś komplement, ale się nie udało.
Jeszcze czego. Powiedzieć facetowi dobre słowo, to zaraz wejdzie na głowę. W ogóle
same kłopoty z wami. Westchnęła.
Ale bez nas byście się zapłakały na śmierć. Ciekaw jestem, czy jezdzisz konno?
Co? A tak, oczywiście. Nie umiałam jeszcze chodzić, a już siedziałam na kucyku.
Mama i dziadek przepadali za dzikimi galopadami, a ja szybko dołączyłam do nich.
Więc będziesz mogła pocwałować w towarzystwie mojej mamy.
Och, z wielką przyjemnością. Poszli do domu, trzymając się za ręce.
Błękitne niebo było bezchmurne, lekki wiatr delikatnie marszczył wodę. Kołysanie jachtu
działało kojąco. Owen stał przy sterze, Delma i Robbie siedzieli w kajucie, Lang leżał na
pokładzie w pełnym słońcu, a Eden w cieniu. Zamknęła oczy.
Lang oparł się na łokciu i przez długą chwilę z zachwytem patrzył na alabastrową skórę
Eden.
Wreszcie się uspokoiłaś. Woda to najlepsze lekarstwo na stres rzekł cicho.
Eden zdjęła okulary i uśmiechnęła się.
Cisza, spokój, bezkresny ocean... Dobry Bóg świetnie to wymyślił.
Chciałabyś z bliska zobaczyć rafy koralowe?
Och, bardzo. Usiadła i wskazała miejsce, w którym rosły kazuaryny, pochutniki i
palmy kokosowe. Czy można tam wpłynąć?
Tak. Wprawdzie w tej okolicy żyją dwa gatunki żółwi, ale nie tu jest ich teren lęgowy.
Uprzedzam, że kiedy podpłyniemy bliżej, zerwą się chmary ptactwa i narobią wrzawy. Te
wysepki to ich królestwo. Widzisz te smukłe białe ptaki? To rybołówki zwyczajne.
Mają rozwidlone ogony.
Dlatego często mylone są z rybitwami. Mewy oczywiście rozpoznajesz. Są ich tu
tysiące. Zauważył Delmę. O, gospodyni nas woła.
Wstał i wyciągnął rękę. Miał ochotę porwać Eden w ramiona i całować, lecz przyrzekł, że
będzie traktował ją po bratersku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]