[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Michael skrzywił się.  Dobrze się bawiłaś?  spytał.
 Tak.  Nie zamierzała kłamać, ale też nie chciała, żeby robił z igły widły. Ta
kolacja nie była formą rewanżu tylko miłym spotkaniem z drugim człowiekiem.
Mick ostentacyjnie spojrzał na zegarek.
 Umówiłem się z paroma kumplami. Mogę teraz wyjść?
 Oczywiście  wyszeptał Michael. Zamknął oczy i oparł głowę o poduszkę.
Mick wyszedł, a ona wciąż stała w drzwiach.
 Napijesz się herbaty?  spytała Clare. Michael skinął głową.
 Tak, proszę.
Zaparzyła herbatę i zaniosła do pokoju. Michael wstał z łóżka i siedział w szlafroku
na fotelu zwolnionym przez Micka. Przeważnie nie miał siły, aby o zmierzchu ruszyć się
z miejsca.
 Czy możesz tu kilka minut zostać?  spytał.
Clare skinęła głową i usiadła na brzegu materaca. Przez kilka chwil skupili uwagę na
ekranie telewizyjnym, jak gdyby powtórka ostatniego odcinka telenoweli była
niezmiernie interesująca.
 Nie wiedziałem, że znów się z kimś spotykasz.  Na pozór spokojnie oznajmił
Michael.
Clare nie dała się oszukać. Otworzyła usta, aby wyjaśnić, że Leslie to tylko
przyjaciel, ale się rozmyśliła. Michael nie zasługiwał na żadne wyjaśnienia.
 Kiedy się z nim widziałaś?  spytał, udając, że nie jest tym zainteresowany.
 Dlaczego pytasz?
Michael wpatrywał się w telewizor.
 A tak sobie, bez powodu.  Popijał herbatę.  Zamierzasz się z nim spotykać?
 Prawdopodobnie. Posłuchaj, Michael. Nie mam zamiaru się przed tobą tłumaczyć
z tego, gdzie wychodzę i z kim.
 Oczywiście  powiedział, od niechcenia wzruszając ramionami.  Nie mój interes,
prawda?
 Prawda. Twierdząco skinął głową.
 Mogłaś zaczekać.
 Zaczekać?!  krzyknęła.  Na co?
Od dwóch lat byli rozwiedzeni, w separacji od trzech. On nie czekał. Natychmiast
przeprowadził się do Mirandy.
Przeszył ją spojrzeniem pełnym smutku i żalu.
 Umieram, Clare.
 Tak, wiem. Ale nie jesteś moim mężem. To ty postanowiłeś ode mnie odejść. Teraz
mieszkasz w moim domu...
 W domu, który sam kupiłem, za własne pieniądze!  krzyknął.
 Jak cholera!  odpaliła.  Ja pracowałam na ten dom równie ciężko, jak i ty.
Michael zacisnął wargi.
 Jeśli o mnie chodzi, to możesz pieprzyć się, z kim chcesz. Ale byłbym wdzięczny,
gdybyś...  nagle urwał, przyciskając dłoń do serca. Oddychał głęboko, nierówno sapał.
 Michael, wszystko w porządku?!
Pokręcił głową. Kubek z herbatą spadł ze stołu. Płyn rozlał się na dywan
i natychmiast wsiąkł w wełnę.
 Mam wezwać karetkę?  Clare nie wiedziała, co ma zrobić.
 Boże, nie. Czuję się dobrze... idz.
Clare zawahała się. Nie wiedziała, czy to efekt ich kłótni, czy choroby i bólu,
z którymi zmagał się z dnia na dzień. Chciała wyjść.
 Nie.  Wyciągnął rękę, aby ją powstrzymać. Zawróciła, stanęła w drzwiach pokoju.
 Przepraszam... Masz rację. Nie mój interes, z kim się spotykasz. Skinęła głową
i odwróciła się, żeby nie zobaczył łez.
Lepiej otworzyć się na nowe doświadczenia
niż zamknąć się w schematach.
Leslie Jeanne Sahler
Rozdział 35
JULIA MURCHISON
24 sierpnia
Ostatnie zapiski w pamiętniku robiłam rano w dniu, kiedy narodził się Zachary. Aż
trudno uwierzyć w to, że minęły już dwa miesiące. Od tego czasu wszystko w naszym
życiu kręci się wokół niego.
Kiedyś martwiłam się o sklep. Gdybym zamknęła go godzinę przed czasem,
zamartwiałabym się. Od dwóch miesięcy prawie o tym nie myślę, a sklep i tak dobrze
prosperuje.
Dzięki matce. Ona, Georgia i Irenę Waldmann zastępują mnie. Zdaję sobie sprawę,
że na dłuższą metę nie będzie to możliwe, ale wszystkie trzy twierdzą, że to im bardzo
odpowiada. Mama przeszła na emeryturę i tak samo jak ja uwielbia robić na drutach.
Ostatnio powiedziała, że po powrocie dziecka, ona wróci do pracy na pół etatu. Po
południu zmieniałybyśmy się  ja bym szła do pracy, a ona by zostawała w domu
z dziećmi. Jeszcze nie rozmawiałam o tym z Peterem, ale pomysł wydaje mi się idealny.
Nie tylko mama chce się opiekować Zackiem  moja siostra też zaoferowała pomoc i 
o dziwo!  Adam i Zoe.
Martwi mnie tylko, że mama nie odpocznie pomiędzy jedną pracą i drugą, ale ona
uparcie twierdzi, że jej to odpowiada. To, że przeszła na emeryturę nie oznacza, że ma
już zrezygnować z życia. A co z podróżami, o których zawsze mówiła? Powiedziała, że
w dalszym ciągu o nich marzy, ale najważniejsze dla niej są wnuki. Po narodzinach
Adama, Zoe i dzieci Janice była zbyt pochłonięta pracą, żeby nacieszyć się nimi tak, jak
by tego chciała. Dzięki Zachary emu ma jeszcze jedną szansę.
Adam i Zoe są wspaniali. Ostatnio nie poświęcamy im wiele uwagi. Większość czasu
spędzamy w szpitalu. Oni to doskonale rozumieją.
Nigdy nie posądzałam Adama o taką dojrzałość. Zawsze jest skory do pomocy.
Dobrze się składa, że ma prawo jazdy i może zabierać Zoe na lekcje tenisa i załatwiać
inne sprawunki. Zawozi mnie do szpitala. Miałam trochę więcej czasu, aby porozmawiać
z nim. Podzielił się ze mną swoimi planami na przyszłość. Chce pójść w ślady ojca
i wybrać zawód nauczyciela. Tak samo jak Peter, dobrze się czuje wśród dzieci.
Uczniowie będą go lubili.
Zoe wspaniale pomagała przez całe lato. Gotowanie obiadów i pranie należały do
niej. W czasie tych dwóch miesięcy nie miałam ani czasu, ani ochoty zajmować się
pracami domowymi. Szpital wyczerpał mnie fizycznie i emocjonalnie. Nawet nie
musiałam prosić Zoe o pomoc. Moje dzieci są wspaniałe.
Peter  to cudowny mąż. Od kilku miesięcy kocham go bardziej niż kiedykolwiek.
Kiedy załamuję się, albo wpadam w depresję on znajduje sposób, żeby mnie podnieść na
duchu. Nie mam zielonego pojęcia, jaką część wydatków pokryje nam firma
ubezpieczeniowa. Aż strach pomyśleć, ile pieniędzy wydaliśmy. Nie obchodzi mnie, czy
zbankrutujemy. Chcę, żeby mój syn żył i wyrósł na normalne, zdrowe dziecko.
Patrząc na niego, widzę te wszystkie rurki w jego wychudzonym, malutkim ciałku.
Serce mi pęka.
Gdy widzę, jak walczy o każdy oddech, czuję wyrzuty sumienia, tak bardzo nie
chciałam tego dziecka. Jeszcze do końca nie wiadomo, czy wszystko będzie dobrze, ale
ostatnio nastąpiła poprawa. Lekarze zapowiadają, że jak tak dalej pójdzie, to
w pierwszym tygodniu września będziemy mogli zabrać go do domu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 - A co... - Ren zamyślił się na chwilę - a co jeśli lubię rzodkiewki? | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.