[ Pobierz całość w formacie PDF ]

uczucia, że sprawiasz kłopot. Spełni się też moje marzenie. Chciałem, ażeby ten majątek był
wzorem, jeśli chodzi o właściwe traktowanie pracowników. Przedtem panowały tu zupełnie
inne stosunki. Ach, Tesso, tyle jest rzeczy, które powinienem naprawić! Ale z powodu
hulaszczego trybu życia, jaki prowadził poprzedni właściciel, mam związane ręce.
Znowu Rutger! Tessa poczuła dławiącą bezsilność.
- Gdybym tylko mogła pomóc - szepnęła. Tak bardzo pragnęła choć w części naprawić
błędy swego ukochanego Rutgera.
Major poszedł parę kroków dalej.
- Możesz to zrobić w sposób, o którym przed chwilą mówiliśmy.
- Nie chce pan opowiedzieć o swoich planach?
- A chciałabyś posłuchać?
- Oczywiście!
Nikolas af Ilmen zatrzymał się ponownie i spojrzał na nią badawczo.
- Innym razem z przyjemnością. Teraz jesteś blada ze zmęczenia. Trochę za długo
chodziliśmy, to dopiero pierwszy raz, od kiedy wstałaś.
- Tak, ma pan rację.
- Ten głos - szepnął sam do siebie.
- Co takiego? - spytała Tessa.
- Nie, nic - odrzekł, zawracając w stronę domu. - Tylko twój głos przypomina mi
kogoś, kogo straciłem.
Tessa już miała powiedzieć, że coś o tym słyszała, lecz nie chciała zdradzić, że pani
Carelius i w tej sprawie była niedyskretna.
- Kogoś, kogo pan kochał? - spytała cicho.
- Jedyną osobę, na której mi zależało. I być może jedyną, która mnie kochała.
Wszystko się tak zle ułożyło, rozumiesz, Tesso. Nie wiedziała nic o mojej ułomności, ale
myślę, że zrozumiałaby. A potem straciłem ją... ale nie wiem, dlaczego. Być może zobaczyła
mnie i przeraziła się albo coś jej się stało. Jestem o nią bardzo niespokojny, wydaje mi się, że
w pewien sposób ją oszukałem. Twój głos od nowa rozrywa ranę. Ona była taka jak ty, wolna
i silna, lecz mimo to bardzo kobieca.
- Oboje zatem straciliśmy kogoś, kogo kochaliśmy - odezwała się Tessa łagodnie. - To
bardzo boli. Teraz już lepiej znam kapitana Rutgera af Ilmen. I to, że moje marzenia o nim
legły w gruzach, boli o wiele bardziej niż sam fakt, że umarł.
- Rozumiem. A dla mnie najgorsze jest to, że nie wiem, czy ona żyje, czy dobrze jej
się wiedzie, czy może cierpi nędzę. Szukałem jej wszędzie, lecz nikt nie potrafił mi
powiedzieć, gdzie jest.
- To straszne. Dobrze rozumiem, co pan czuje.
Doszli do schodów. Pani Carelius, stojąc z Danielem na ręku, machała do nich przez
okno.
Tessa pomachała jej w odpowiedzi.
- Jest wspaniałym dzieckiem - powiedział major powoli, a w jego głosie wyczuwało
się radość, że chłopiec tak się do niego przywiązał, nie okazywał strachu czy niechęci, jedynie
zaufanie. - Idz do niego, nie czekaj na mnie.
Zrozumiała, że major nie chce, aby widziała, ile trudności sprawia mu wchodzenie po
schodach. Uśmiechnęła się więc do niego przyjaznie i poszła na górę.
W drzwiach odwróciła się na chwilę. Człowiek, który stał tam na dole, był bardzo
samotny. W jego twarzy odczytała ogromne zmęczenie i ból.
ROZDZIAA VI
Obawy Tessy, że nie podoła nowym obowiązkom, okazały się bezpodstawne. Dni
miała wypełnione, ale praca dawała jej wiele radości. Przede wszystkim zajmowała się
Danielem, ale wiele osób rywalizowało o jego względy, więc nie było problemów, kiedy
potrzebowała, żeby ją ktoś wyręczył. Bardzo kochała swego maleńkiego synka i przepełniało
ją głębokie uczucie szczęścia, kiedy widziała, że tak wielu ludzi podziela jej uczucia dla
niego.
Zaczęły się lekcje. Wcześniej zarządca majątku zwołał matki przyszłych uczniów
Tessy, nic jej o tym nie mówiąc. Wyjaśnił im sytuację nauczycielki. Same dobrze wiedziały,
że kobiety zamężne potrafią być bezlitosne wobec niezamężnych matek. Zapewnił, że to nie
była wina Tessy, iż znalazła się w takiej sytuacji - tu odbiegł nieco od prawdy, ale uznał, że
tak będzie lepiej - i że nie powinny osądzać jej zbyt surowo. Mogłaby nauczyć ich dzieci
czytać i pisać, mówił. Przekonywał, że nie jest surową panią nauczycielką, lecz naprawdę lubi
dzieci. Kobiety słuchały w milczeniu, ale z pewnością dyskutowały między sobą żywo, kiedy
szły z powrotem do domu.
Szkołę urządzono w domku w parku. Pierwszego dnia onieśmielone dzieci przyszły
tutaj, skradając się cichutko jak myszki. Pózniej stały się bardziej odważne. Również
niektórzy dorośli uczęszczali na lekcje, kiedy mieli czas.
Tessa okazała się całkiem dobrą nauczycielką, uczniowie robili szybkie postępy, a w
pracę w szkole angażowali się całym sercem i duszą.
Pewnego razu niespodziewanie przyszedł na lekcję major. Usiadł, przysłuchiwał się.
Kiwał głową na znak, że akceptuje sposób, w jaki prowadziła zajęcia. Tessa, początkowo
bardzo zdenerwowana, odetchnęła z ulgą. I ona, i uczniowie posługiwali się prymitywnymi
pomocami szkolnymi, ale major od razu to zauważył i spisał, czego potrzebują.
Mimo że zdawał się nie dostrzegać natarczywych spojrzeń dzieci, wiedziała, że
sprawiają mu przykrość. Dlatego kiedy poszedł, zwróciła się do swoich uczniów, w tym także
dorosłych, mówiąc:
- Myślę, że wszyscy możemy być szczęśliwi, mając takiego właściciela majątku,
jakim jest major Nikolas af Ilmen. Chce dla nas jak najlepiej. Bardzo cierpi z tego powodu, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 - A co... - Ren zamyślił się na chwilę - a co jeśli lubię rzodkiewki? | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.