[ Pobierz całość w formacie PDF ]
%7ływy - lecz w niebios pośmiertnym kolorze;
Ktokolwiek w grocie téj, na kruchéj Å‚odzi
Zamknąwszy oczy, znowu je otwierał
Myśląc, że księżyc nowy z fal wychodzi
W kształcie kochanki; ktokolwiek nie sterał
Imaginacji i ta jemu płodzi
Kształty; ktokolwiek je w księżyc ubierał:
Niech popracuje albo puści żagle
Myślom - a ujrzy ,tu znienacka, nagle...
Ujrzy, co pan Kazimierz. W owym drzewie
Od lat szesnastu zaledwie dziewczÄ…tko
W błękitne próchien rzucona zarzewie
W grocie z promieni... Nazwałbym ją prządką
ArachnÄ…. - Muza moja sama nie wie,
Jaką od innych odznaczyć pieczątką
Ów utwór nowy. - W bÅ‚yskotnéj sukience
Stała, na piersiach swych trzymając ręce.
Na skrzyżowanych rękach białe ptaszki
SiÄ™gaÅ‚y jéj ust dziobki różanymi;
W oczach błękitnych przestrach wziął na ważki
I dwie perłowych łez zrobił równymi;
Spadały obie. Szkła czeskie i blaszki
87
Wydawały się gwiazdami złotymi
I z włosów dziwne rzucały promienie;
Bielutką miała twarz - z tęczy odzienie.
Gdy wszedł do dębu rycerz, cała trwożna
SpÅ‚onęła, twarz jéj spÅ‚onęła i szyja:
Wstyd pokazała w sobie nieostrożna
I ten rumieniec, co w skażonych mija. -
WidzÄ™, że daléj już pisać nie można,
Bo opisowość poetę zabija;
I Pegaz się mój homeryczny zdębi.
Stwórzcie więc myślą panią dwóch gołębi;
I niechaj siÄ™ wam rojÄ… rzeczy cudne
O czarodziéjskim rusaÅ‚ek koÅ›ciele;
Gdy wkoło jary dzikie i odludne,
I ogryzione przez wilków piszczele,
I trupy, czarną krwią zastygłą brudne,
I innych czarnych okropności wiele -
A w głębi dębu gwar innego świata,
Szum liści, próchno się w gwiazdy rozlata;
Beniowski z Å‚adnÄ… panienkÄ…. - Dziewico!
Która te wiersze czytasz, czytaj daléj.
MiÅ‚oÅ›cie moje jako próchna Å›wiécÄ…,
Lecz nigdy siÄ™ krew w marach nie zapali;
Ledwo ustami płomienia zachwycą,
88
Wnet je strach księdza albo los oddali,
Rozerwie ręce, strwoży niewymownie,
I dalszą miłość prowadzą - listownie.
W listach dopiero (a wszystkie umieszczÄ™
W przypiskach)... mój bohater będzie czuły;
Już to nie będą moje rytmy wieszcze,
Ale esencja serc, prosto z szkatuły
Wyjęta: serca nią wszystkie rozpieszczę,
A może nawet młodość będą psuły -
Nie emigracjÄ…, bo téj diabeÅ‚ nie chce
I żadną serca żądzą już nie łechce.
Ambicja serce spod żeber wykradła,
Séjm siÄ™ nie kocha już ani też gminy;
Zbiorowa ta osoba będzie jadła,
Piła, wydawać dziennik, biuletyny,
Gwiazdy siÄ™ każdéj spyta, co upadÅ‚a,
Jakie pryncypia ma, a księżyc z miny
ArystokratÄ… nazwie i dlatego,
%7Å‚e w smutnéj twarzy swéj ma coÅ› - srebrnego.
Pryncypia! o pryncypia! jak bym chętnie
Powiedział prosto dziś, co o was myślę!
Gdyby mi teraz w serca mego tętnie
Nie brzmiała inna struna. - Więc przekryślę
Te strofy. - Dusza mi zagrała smętnie,
89
Zmiechu na ustach nie mam ni w umyśle.
Wszystko prowadzi dziwnie boża ręka,
Tak dziwnie! - że mi serce wre i pęka.
Więc, polityczne moje falanstery,
Bądzcie mi zdrowe! - I wy, co bez głowy
Upadli z paÅ„skiéj jak z niebieskiéj sfery,
W arystokratów gracie, smętne sowy!
Co w grze myślicie bić jako kozery
Asa, choć będzie z sercem i laurowy:
Was także żegnam, bez miecza rycerze,
A choć mi serce pęka - śmiech mię bierze.
%7łeby też jedna pierś była zrobiona
Nie podług miary krawca, lecz Fidiasza!
%7łeby też jedna pierś jak pierś Memnona!
%7łeby też jedna! - Ha... to mię przestrasza.
Kościuszko przeczuł was krzycząc: Skończona!
Z krzyża swojego krzyknął tak - a wasza
Pierś to pojęła, z tą myślą umiera.
Chociaż mi serce pęka - śmiech mię zbiera.
Co będzie z wami - prosto wam nie powiem,
Nie jestem jako wieszcz wszystko wiedzÄ…cy.
Krwią do was piłem, moim duchem, zdrowiem;
A teraz ciskam serce, puchar lśniący;
Słyszycie? Pękło. - Teraz mi węzgłowiem
90
Jedno kobiece serce; jestem śpiący,
Omdlały jestem, ogniem owionięty,
Piekielne rzeczy rzucający, święty.
Niech się komedia gra. - Może mi przyjdzie
Grać inną: wtenczas was wszystkich przerażę.
Ległem jak czarny Sfinks przy piramidzie
Z grobów ojczystych; patrzą blade twarze:
Może, wieszcz, zechcę jeszcze w jasnowidzie
Rzec co ciemnego? Może wam pokażę
Pełne piorunów usta, piersi, trzewa?
Może zamilknę jak lew, co poziewa
Patrząc na małość zielonego węża,
I zasnÄ™ - zasnÄ™ - ha! - lecz przebudzenie?
Niech los i serca szaleństwo zwycięża!
Z mózgu mojego mieliście jedzenie,
Lecz serce moje się jak łuk wypręża,
Zrzuca was, głodne sępów pokolenie!
Ugolin odbył piekło... Ognia fale!
Wyrwijcie resztę sępom. - Precz, szakale!
Kto inny teraz jest nade mnÄ…, nie wy,
Na których patrzał ja, Akteon blady.
Między ciemnymi położę się drzewy,
Słowiki będą moimi sąsiady,
Księżyc jako mój srebrny anioł lewy,
91
Ona jak zÅ‚oty mój duch dobréj rady
Odgoni czarne cherubinów stada
Mówiąc do nieszczęść tak - jak anioł gada.
Przez litość tylko nade mną siostrzaną,
Przez bÅ‚Ä™kit tylko swojéj wÅ‚asnéj duszy,
Przez gwiazdę swego losu obłąkaną,
Przez moc, co serca wskrzesza albo kruszy,
Przez to, że hymny we mnie zmartwychwstaną,
Jeżeli ona mnie jak harfę ruszy:
Będę zbawiony! dumny, bezpokutny. -
Ale to wszystko sen - i może smutny!
Na Boga! Muzo! Trochę śmiechu!
Tyle, Ile potrzeba dla zabawy gminu.
Gdy serce moje spod zasłon odchylę,
Widzę, że nie jest jak słońce z bursztynu;
A jednak miało kiedyś światła chwile,
Dawnéj miÅ‚oÅ›ci winne, temu winu,
Które upaja na Å›mierć, Potém wskrzesza. -
O! chcę miłości uczyć! Gdzie jest rzesza? -
Odbiegła. - Skarży się na moją ciemność.
Poeto, fiat lux! - zacięcie krzyczą.
I we mnie dziwną znalezli wzajemność;
%7łyczę, aby to było, czego życzą;
Tygodnik jakąś wynalazł odjemność
92
We mnie; lecz niech siÄ™ dobrze wtajemniczÄ…,
A ujrzą, żem jest coś - jak grecki antyk,
Lecz panteista trochÄ™ i romantyk.
A teraz prosto i bez epizodów
Zpiewam, jak prawy wieszcz, nie jak amator;
Bo mój bohater ma jechać do lodów
Sybirskich i do Chin, i pod Ekwator,
Do innych nagich i dzikich narodów,
Aż mu na grobie wyrżną: Sta, viator!
Wtenczas ratunku już ze śmiercią nie ma;
Zatrzyma siÄ™ czytelnik i poema.
Lecz nim nastÄ…pi to - cudne mam rzeczy
W tece! cudowna awantur girlanda!
Rycerz mój rąbie, zabija, kaleczy
Na kształt Hektora, Ajaksa, Orlanda;
Przybywa zamkom w porÄ™ do odsieczy;
Pisze kronikÄ™ wierszem jak Wiganda,
O awanturach własnych - geografią,
Po któréj ludzie do Kamczatki trafiÄ….
Na starość także napisał: Pomysły
Do dziéjów, które siÄ™ dziać kiedyÅ› mogÄ….
Z czego korzystał dzisiaj jeden ścisły
Krakowczyk, książkę wydawszy niedrogą.
Książka ma polską duszę, a na zmysły
93
Działa jak Niemiec; mnie zaś szarpie srogo,
Bije po ręku jak rektorska linia -
Jeśliś ciekawy, patrz rozdział: Opinia.
O! autorowie z nudy! o Feniksy!
Powstali z trupów, z prochów własnych, z łóżek!
O! polityczne moje nowe Iksy!...
Upadam wszystkim pokornie do nóżek;
Lecz życzę, aby nas dzieliły Styksy;
A teraz z waszych korzystam przestróżek
I już nie ody piszę ani hymny,
Ale poemat ten - nadzwyczaj zimny.
Bohater w dębie zamknięty z młodziutką
Panną, a jednak stoi o pięć kroków,
Jeśli co mówi, mówi bardzo krótko. -
Nie spuszczam żadnych na scenę obłoków...
Bo ani z wód kokietką, z nezabudką,
Rozmawia czyÅ›ciéj lilia, pani stoków,
Gdy je wiatr zdrajca ku sobie pokłoni,
Jako tych dwoje - których ja mam w dłoni
I mógłbym... Mógłbym, lecz nie chcę... A może
Nie mogę, nie mam dosyć serca, żaru.
Próchno świecące księżycowo w korze
Zda mi się pełne widm, pokus i gwaru...
Pełne... Zatrzymaj mię, potężny Boże!
94
Bo gotów jestem dla lepszego czaru
Rzucić na serce mego czytelnika
Trochę awantur własnych spod równika.
Lecz nie... Sybirski będę... lodowaty,
Dlatego wchodzę w styl nowych poetów.
SÅ‚yszycie, jak siÄ™ krzÄ… odludne kwiaty?
Słyszycie głuchy łomot oczeretów?
KtoÅ› jedzie - spiesznie mu pewno za katy!
Odtętnia głucho echo jarych grzbietów... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ocenkijessi.opx.pl
%7ływy - lecz w niebios pośmiertnym kolorze;
Ktokolwiek w grocie téj, na kruchéj Å‚odzi
Zamknąwszy oczy, znowu je otwierał
Myśląc, że księżyc nowy z fal wychodzi
W kształcie kochanki; ktokolwiek nie sterał
Imaginacji i ta jemu płodzi
Kształty; ktokolwiek je w księżyc ubierał:
Niech popracuje albo puści żagle
Myślom - a ujrzy ,tu znienacka, nagle...
Ujrzy, co pan Kazimierz. W owym drzewie
Od lat szesnastu zaledwie dziewczÄ…tko
W błękitne próchien rzucona zarzewie
W grocie z promieni... Nazwałbym ją prządką
ArachnÄ…. - Muza moja sama nie wie,
Jaką od innych odznaczyć pieczątką
Ów utwór nowy. - W bÅ‚yskotnéj sukience
Stała, na piersiach swych trzymając ręce.
Na skrzyżowanych rękach białe ptaszki
SiÄ™gaÅ‚y jéj ust dziobki różanymi;
W oczach błękitnych przestrach wziął na ważki
I dwie perłowych łez zrobił równymi;
Spadały obie. Szkła czeskie i blaszki
87
Wydawały się gwiazdami złotymi
I z włosów dziwne rzucały promienie;
Bielutką miała twarz - z tęczy odzienie.
Gdy wszedł do dębu rycerz, cała trwożna
SpÅ‚onęła, twarz jéj spÅ‚onęła i szyja:
Wstyd pokazała w sobie nieostrożna
I ten rumieniec, co w skażonych mija. -
WidzÄ™, że daléj już pisać nie można,
Bo opisowość poetę zabija;
I Pegaz się mój homeryczny zdębi.
Stwórzcie więc myślą panią dwóch gołębi;
I niechaj siÄ™ wam rojÄ… rzeczy cudne
O czarodziéjskim rusaÅ‚ek koÅ›ciele;
Gdy wkoło jary dzikie i odludne,
I ogryzione przez wilków piszczele,
I trupy, czarną krwią zastygłą brudne,
I innych czarnych okropności wiele -
A w głębi dębu gwar innego świata,
Szum liści, próchno się w gwiazdy rozlata;
Beniowski z Å‚adnÄ… panienkÄ…. - Dziewico!
Która te wiersze czytasz, czytaj daléj.
MiÅ‚oÅ›cie moje jako próchna Å›wiécÄ…,
Lecz nigdy siÄ™ krew w marach nie zapali;
Ledwo ustami płomienia zachwycą,
88
Wnet je strach księdza albo los oddali,
Rozerwie ręce, strwoży niewymownie,
I dalszą miłość prowadzą - listownie.
W listach dopiero (a wszystkie umieszczÄ™
W przypiskach)... mój bohater będzie czuły;
Już to nie będą moje rytmy wieszcze,
Ale esencja serc, prosto z szkatuły
Wyjęta: serca nią wszystkie rozpieszczę,
A może nawet młodość będą psuły -
Nie emigracjÄ…, bo téj diabeÅ‚ nie chce
I żadną serca żądzą już nie łechce.
Ambicja serce spod żeber wykradła,
Séjm siÄ™ nie kocha już ani też gminy;
Zbiorowa ta osoba będzie jadła,
Piła, wydawać dziennik, biuletyny,
Gwiazdy siÄ™ każdéj spyta, co upadÅ‚a,
Jakie pryncypia ma, a księżyc z miny
ArystokratÄ… nazwie i dlatego,
%7Å‚e w smutnéj twarzy swéj ma coÅ› - srebrnego.
Pryncypia! o pryncypia! jak bym chętnie
Powiedział prosto dziś, co o was myślę!
Gdyby mi teraz w serca mego tętnie
Nie brzmiała inna struna. - Więc przekryślę
Te strofy. - Dusza mi zagrała smętnie,
89
Zmiechu na ustach nie mam ni w umyśle.
Wszystko prowadzi dziwnie boża ręka,
Tak dziwnie! - że mi serce wre i pęka.
Więc, polityczne moje falanstery,
Bądzcie mi zdrowe! - I wy, co bez głowy
Upadli z paÅ„skiéj jak z niebieskiéj sfery,
W arystokratów gracie, smętne sowy!
Co w grze myślicie bić jako kozery
Asa, choć będzie z sercem i laurowy:
Was także żegnam, bez miecza rycerze,
A choć mi serce pęka - śmiech mię bierze.
%7łeby też jedna pierś była zrobiona
Nie podług miary krawca, lecz Fidiasza!
%7łeby też jedna pierś jak pierś Memnona!
%7łeby też jedna! - Ha... to mię przestrasza.
Kościuszko przeczuł was krzycząc: Skończona!
Z krzyża swojego krzyknął tak - a wasza
Pierś to pojęła, z tą myślą umiera.
Chociaż mi serce pęka - śmiech mię zbiera.
Co będzie z wami - prosto wam nie powiem,
Nie jestem jako wieszcz wszystko wiedzÄ…cy.
Krwią do was piłem, moim duchem, zdrowiem;
A teraz ciskam serce, puchar lśniący;
Słyszycie? Pękło. - Teraz mi węzgłowiem
90
Jedno kobiece serce; jestem śpiący,
Omdlały jestem, ogniem owionięty,
Piekielne rzeczy rzucający, święty.
Niech się komedia gra. - Może mi przyjdzie
Grać inną: wtenczas was wszystkich przerażę.
Ległem jak czarny Sfinks przy piramidzie
Z grobów ojczystych; patrzą blade twarze:
Może, wieszcz, zechcę jeszcze w jasnowidzie
Rzec co ciemnego? Może wam pokażę
Pełne piorunów usta, piersi, trzewa?
Może zamilknę jak lew, co poziewa
Patrząc na małość zielonego węża,
I zasnÄ™ - zasnÄ™ - ha! - lecz przebudzenie?
Niech los i serca szaleństwo zwycięża!
Z mózgu mojego mieliście jedzenie,
Lecz serce moje się jak łuk wypręża,
Zrzuca was, głodne sępów pokolenie!
Ugolin odbył piekło... Ognia fale!
Wyrwijcie resztę sępom. - Precz, szakale!
Kto inny teraz jest nade mnÄ…, nie wy,
Na których patrzał ja, Akteon blady.
Między ciemnymi położę się drzewy,
Słowiki będą moimi sąsiady,
Księżyc jako mój srebrny anioł lewy,
91
Ona jak zÅ‚oty mój duch dobréj rady
Odgoni czarne cherubinów stada
Mówiąc do nieszczęść tak - jak anioł gada.
Przez litość tylko nade mną siostrzaną,
Przez bÅ‚Ä™kit tylko swojéj wÅ‚asnéj duszy,
Przez gwiazdę swego losu obłąkaną,
Przez moc, co serca wskrzesza albo kruszy,
Przez to, że hymny we mnie zmartwychwstaną,
Jeżeli ona mnie jak harfę ruszy:
Będę zbawiony! dumny, bezpokutny. -
Ale to wszystko sen - i może smutny!
Na Boga! Muzo! Trochę śmiechu!
Tyle, Ile potrzeba dla zabawy gminu.
Gdy serce moje spod zasłon odchylę,
Widzę, że nie jest jak słońce z bursztynu;
A jednak miało kiedyś światła chwile,
Dawnéj miÅ‚oÅ›ci winne, temu winu,
Które upaja na Å›mierć, Potém wskrzesza. -
O! chcę miłości uczyć! Gdzie jest rzesza? -
Odbiegła. - Skarży się na moją ciemność.
Poeto, fiat lux! - zacięcie krzyczą.
I we mnie dziwną znalezli wzajemność;
%7łyczę, aby to było, czego życzą;
Tygodnik jakąś wynalazł odjemność
92
We mnie; lecz niech siÄ™ dobrze wtajemniczÄ…,
A ujrzą, żem jest coś - jak grecki antyk,
Lecz panteista trochÄ™ i romantyk.
A teraz prosto i bez epizodów
Zpiewam, jak prawy wieszcz, nie jak amator;
Bo mój bohater ma jechać do lodów
Sybirskich i do Chin, i pod Ekwator,
Do innych nagich i dzikich narodów,
Aż mu na grobie wyrżną: Sta, viator!
Wtenczas ratunku już ze śmiercią nie ma;
Zatrzyma siÄ™ czytelnik i poema.
Lecz nim nastÄ…pi to - cudne mam rzeczy
W tece! cudowna awantur girlanda!
Rycerz mój rąbie, zabija, kaleczy
Na kształt Hektora, Ajaksa, Orlanda;
Przybywa zamkom w porÄ™ do odsieczy;
Pisze kronikÄ™ wierszem jak Wiganda,
O awanturach własnych - geografią,
Po któréj ludzie do Kamczatki trafiÄ….
Na starość także napisał: Pomysły
Do dziéjów, które siÄ™ dziać kiedyÅ› mogÄ….
Z czego korzystał dzisiaj jeden ścisły
Krakowczyk, książkę wydawszy niedrogą.
Książka ma polską duszę, a na zmysły
93
Działa jak Niemiec; mnie zaś szarpie srogo,
Bije po ręku jak rektorska linia -
Jeśliś ciekawy, patrz rozdział: Opinia.
O! autorowie z nudy! o Feniksy!
Powstali z trupów, z prochów własnych, z łóżek!
O! polityczne moje nowe Iksy!...
Upadam wszystkim pokornie do nóżek;
Lecz życzę, aby nas dzieliły Styksy;
A teraz z waszych korzystam przestróżek
I już nie ody piszę ani hymny,
Ale poemat ten - nadzwyczaj zimny.
Bohater w dębie zamknięty z młodziutką
Panną, a jednak stoi o pięć kroków,
Jeśli co mówi, mówi bardzo krótko. -
Nie spuszczam żadnych na scenę obłoków...
Bo ani z wód kokietką, z nezabudką,
Rozmawia czyÅ›ciéj lilia, pani stoków,
Gdy je wiatr zdrajca ku sobie pokłoni,
Jako tych dwoje - których ja mam w dłoni
I mógłbym... Mógłbym, lecz nie chcę... A może
Nie mogę, nie mam dosyć serca, żaru.
Próchno świecące księżycowo w korze
Zda mi się pełne widm, pokus i gwaru...
Pełne... Zatrzymaj mię, potężny Boże!
94
Bo gotów jestem dla lepszego czaru
Rzucić na serce mego czytelnika
Trochę awantur własnych spod równika.
Lecz nie... Sybirski będę... lodowaty,
Dlatego wchodzę w styl nowych poetów.
SÅ‚yszycie, jak siÄ™ krzÄ… odludne kwiaty?
Słyszycie głuchy łomot oczeretów?
KtoÅ› jedzie - spiesznie mu pewno za katy!
Odtętnia głucho echo jarych grzbietów... [ Pobierz całość w formacie PDF ]