[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Rano wyjeżdżam do Nowego Jorku oznajmił. Muszę załatwić różne
sprawy.
Zawsze będziesz tu mile widziany. Mark pokręcił głową.
Chcę, żebyście poleciały ze mną. Musisz porozmawiać z George em
Spelingiem. To on zajmuje się sprawą tych wszystkich zamachów.
Honor rozłożyła ręce.
Nic nie widziałam. Nawet nie wiem, jakiej marki był ścigający nas
samochód.
Sama nie wiesz, jakie to może być ważne. Czasami wystarczy
zapamiętać drobiazg przekonywał ją Mark. Dlatego chciałbym, żebyś z nim
jednak porozmawiała.
Jednak Honor nie dała się przekonać.
To nie takie proste powiedziała. Przecież muszę prowadzić
pensjonat, a Lockey chodzi do szkoły. Nie możemy ot, tak sobie wyjechać.
Tylko na parę dni. Możecie zatrzymać się u mnie albo w hotelu. Lockey
pewnie jeszcze nie widziała Nowego Jorku.
Miał rację. Rzadko wyjeżdżały z miasteczka.
No, dobrze zgodziła się z ociąganiem. Ale tylko na parę dni.
Mark z zadowoleniem skinął głową.
Moja limuzyna przyjedzie tu jutro o ósmej.
Honor wstała. Zrobiło się już pózno i nie powinna dłużej zatrzymywać
Vergie.
Ale mam nadzieję, że zrozumiałeś, o co mi chodzi. Lockey nie może
wciąż się przemieszczać z Natchez do Nowego Jorku albo do Zurychu. To nie
jest właściwe życie dla dziecka.
Twarz Marka pozostała nieprzenikniona.
Zgadzam się, że moja córka nie powinna spędzać życia w samolocie
stwierdził zwięzle.
Tyle musiało jej wystarczyć. Honor podeszła do drzwi, za którymi czekali
już nowi ochroniarze, i otworzyła je. Mężczyzni natychmiast położyli ręce na
broni.
Nie musicie mnie odprowadzać rzuciła w stronę Marka i ochroniarzy.
Właśnie na tym polega urok Natchez. Tu nie ma się czego obawiać.
Mark skrzywił się tylko na te słowa.
Jutro o ósmej przypomniał jej, a następnie stał długo na werandzie,
patrząc, jak Honor idzie powoli w stronę swego pensjonatu.
Limuzyna, samolot, limuzyna, pomyślała Honor, rozpakowując walizkę w
hotelowym pokoju. To nie jest życie dla normalnego człowieka.
Obsługa hotelowa proponowała jej, że rozpakuje bagaże, ale Honor
stanowczo odmówiła. Po pierwsze, zawsze robiła to sama. A po drugie, nie
chciała, żeby ktoś obcy grzebał w jej rzeczach.
Pieniądze to prawdziwe przekleństwo, Lockey zwróciła się do córki.
Pamiętaj o tym.
Jednak Lockey jej nie słyszała. Jak strzała przebiegła przez wszystkie
luksusowe pokoje, zajrzała do wykładanej marmurem łazienki, a następnie
rzuciła się na wielką puszystą sofę, żeby obejrzeć najnowszą kreskówkę
Disneya. Zachowywała się tak, jakby całe życie spędziła w luksusowych
apartamentach.
Honor z westchnieniem powróciła do rozpakowywania bagaży. W końcu
powiesiła ostatnią sukienkę i z hukiem zatrzasnęła drzwi szafy. Była zła. Gorzej,
była wściekła.
Oczywiście Mark wcale jej tutaj nie potrzebował. Rozmowa ze
Spelingiem była tylko pretekstem. Cała podróż służyła jedynie temu, by
oczarować Lockey i sprawić, by uznała Natchez za dziurę, a swój dom za ruderę
w porównaniu z tym, co zastała w Nowym Jorku.
Zadzwonił telefon i Honor podniosła niechętnie słuchawkę.
Mark? spytała, nie spodziewając się nikogo innego.
Tak. Dzwonię, żeby zapytać, dokąd wybieracie się na kolację.
Chciałam zjeść w pokoju.
A może jednak przyjedziecie do mnie? zaproponował. Nie
uwierzysz, ale zupełnie niezle gotuję.
Zwłaszcza że możesz większość potraw zamówić wtrąciła z ironią.
Po drugiej stronie zapanowała cisza. Honor westchnęła. Zwykle nie była
tak uszczypliwa, ale ta podróż wprawiła ją w kiepski nastrój.
Lockey jest zmęczona. Nie możemy chyba do ciebie przyjechać.
Powinna odpocząć.
Jednak Lockey natychmiast się wtrąciła:
Ale ja chcę pojechać do Marka, mamo! Chcę! Chcę! zaczęła
wykrzykiwać.
Skąd, do licha, wiedziała, że właśnie o tym była mowa?
Posłuchaj, wcześniej czy pózniej będziemy musieli powiedzieć Lockey,
że jestem jej ojcem odezwał się w końcu Mark. Może będzie lepiej, jeśli się
najpierw trochę poznamy, co?
Honor gestem dłoni nakazała córce, żeby wróciła do oglądania
kreskówek, a następnie zastanawiała się przez chwilę nad odpowiedzią. W
końcu potrząsnęła głową.
Niech ci będzie powiedziała do słuchawki. Jak do ciebie dojechać?
Oczywiście przyślę po was samochód powiedział Mark. W Nowym
Jorku łatwo się zgubić.
W Natchez nie mam z tym jakoś problemów zauważyła Honor.
Co oczywiście dowodzi wyższości tego miasta nad Nowym Jorkiem?
mruknął Mark.
Oczywiście.
To wobec tego czekam o siódmej powiedział i odłożył słuchawkę.
Lockey wstała od telewizora. Kreskówka przestała ją już interesować.
Czy jedziemy do Marka, mamo, czy do restauracji? Mogę się ładniej
ubrać?
Honor westchnęła.
Mark ma zamiar sam coś ugotować, więc na pewno nie będzie to
eleganckie przyjęcie.
Lockey skinęła głową.
Dobrze, ale poszukam czegoś fajnego. Dziewczynka natychmiast
zaczęła buszować w szafie.
Od kiedy to jej córka stała się taką elegantką? Nigdy wcześniej nie dbała
tak bardzo o wygląd!
Honor wzięła torebkę z kosmetykami i zajrzała do łazienki. Nigdy jeszcze
nie kąpała się w wannie z różowego marmuru. Może warto spróbować?
ROZDZIAA JEDENASTY
Samochód, a raczej jego wersja dla olbrzymów, przyjechał o szóstej.
Kierowca powiedział, że mogą wyruszyć nieco wcześniej, żeby obejrzeć parę
miejsc w Nowym Jorku. Jeżeli natomiast panie są zmęczone, to on chętnie
zaczeka przed hotelem.
Panie , a zwłaszcza jedna z nich, miały ochotę na przejażdżkę. Tak więc
obejrzały centrum, a następnie dotarły do domu Marka, położonego w centralnej
części Manhattanu.
Honor spodziewała się przepychu: marmurowych wnętrz, złotych ozdób i
tego wszystkiego, co w jej pojęciu wiązało się z bogactwem. Kiedy więc Mark
wprowadził je do środka, zdziwiła się, widząc skromne, bezpretensjonalne
wnętrze. Królowały tu brązy i beże, meble były proste, chociaż równie dobrze
można było zapełnić tę wielką przestrzeń antykami.
W takim domu mogło mieszkać jakieś starsze, ale bardzo bogate
małżeństwo, ponieważ utrzymanie rezydencji położonej przy Osiemdziesiątej
Szóstej Wschodniej Ulicy na Manhattanie musiało kosztować fortunę.
Mark zaprosił je gestem dalej.
Chodzmy do ogrodu na drinki powiedział, otwierając przeszklone
drzwi.
Wyszli na taras pięknie przystrojony bujną roślinnością. Niżej znajdowały
się jeszcze inne tarasy, połączone schodami i zaprojektowane w odmiennych
stylach. Wokół górowały wybudowane po wojnie wieżowce. Ogród Marka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ocenkijessi.opx.pl
Rano wyjeżdżam do Nowego Jorku oznajmił. Muszę załatwić różne
sprawy.
Zawsze będziesz tu mile widziany. Mark pokręcił głową.
Chcę, żebyście poleciały ze mną. Musisz porozmawiać z George em
Spelingiem. To on zajmuje się sprawą tych wszystkich zamachów.
Honor rozłożyła ręce.
Nic nie widziałam. Nawet nie wiem, jakiej marki był ścigający nas
samochód.
Sama nie wiesz, jakie to może być ważne. Czasami wystarczy
zapamiętać drobiazg przekonywał ją Mark. Dlatego chciałbym, żebyś z nim
jednak porozmawiała.
Jednak Honor nie dała się przekonać.
To nie takie proste powiedziała. Przecież muszę prowadzić
pensjonat, a Lockey chodzi do szkoły. Nie możemy ot, tak sobie wyjechać.
Tylko na parę dni. Możecie zatrzymać się u mnie albo w hotelu. Lockey
pewnie jeszcze nie widziała Nowego Jorku.
Miał rację. Rzadko wyjeżdżały z miasteczka.
No, dobrze zgodziła się z ociąganiem. Ale tylko na parę dni.
Mark z zadowoleniem skinął głową.
Moja limuzyna przyjedzie tu jutro o ósmej.
Honor wstała. Zrobiło się już pózno i nie powinna dłużej zatrzymywać
Vergie.
Ale mam nadzieję, że zrozumiałeś, o co mi chodzi. Lockey nie może
wciąż się przemieszczać z Natchez do Nowego Jorku albo do Zurychu. To nie
jest właściwe życie dla dziecka.
Twarz Marka pozostała nieprzenikniona.
Zgadzam się, że moja córka nie powinna spędzać życia w samolocie
stwierdził zwięzle.
Tyle musiało jej wystarczyć. Honor podeszła do drzwi, za którymi czekali
już nowi ochroniarze, i otworzyła je. Mężczyzni natychmiast położyli ręce na
broni.
Nie musicie mnie odprowadzać rzuciła w stronę Marka i ochroniarzy.
Właśnie na tym polega urok Natchez. Tu nie ma się czego obawiać.
Mark skrzywił się tylko na te słowa.
Jutro o ósmej przypomniał jej, a następnie stał długo na werandzie,
patrząc, jak Honor idzie powoli w stronę swego pensjonatu.
Limuzyna, samolot, limuzyna, pomyślała Honor, rozpakowując walizkę w
hotelowym pokoju. To nie jest życie dla normalnego człowieka.
Obsługa hotelowa proponowała jej, że rozpakuje bagaże, ale Honor
stanowczo odmówiła. Po pierwsze, zawsze robiła to sama. A po drugie, nie
chciała, żeby ktoś obcy grzebał w jej rzeczach.
Pieniądze to prawdziwe przekleństwo, Lockey zwróciła się do córki.
Pamiętaj o tym.
Jednak Lockey jej nie słyszała. Jak strzała przebiegła przez wszystkie
luksusowe pokoje, zajrzała do wykładanej marmurem łazienki, a następnie
rzuciła się na wielką puszystą sofę, żeby obejrzeć najnowszą kreskówkę
Disneya. Zachowywała się tak, jakby całe życie spędziła w luksusowych
apartamentach.
Honor z westchnieniem powróciła do rozpakowywania bagaży. W końcu
powiesiła ostatnią sukienkę i z hukiem zatrzasnęła drzwi szafy. Była zła. Gorzej,
była wściekła.
Oczywiście Mark wcale jej tutaj nie potrzebował. Rozmowa ze
Spelingiem była tylko pretekstem. Cała podróż służyła jedynie temu, by
oczarować Lockey i sprawić, by uznała Natchez za dziurę, a swój dom za ruderę
w porównaniu z tym, co zastała w Nowym Jorku.
Zadzwonił telefon i Honor podniosła niechętnie słuchawkę.
Mark? spytała, nie spodziewając się nikogo innego.
Tak. Dzwonię, żeby zapytać, dokąd wybieracie się na kolację.
Chciałam zjeść w pokoju.
A może jednak przyjedziecie do mnie? zaproponował. Nie
uwierzysz, ale zupełnie niezle gotuję.
Zwłaszcza że możesz większość potraw zamówić wtrąciła z ironią.
Po drugiej stronie zapanowała cisza. Honor westchnęła. Zwykle nie była
tak uszczypliwa, ale ta podróż wprawiła ją w kiepski nastrój.
Lockey jest zmęczona. Nie możemy chyba do ciebie przyjechać.
Powinna odpocząć.
Jednak Lockey natychmiast się wtrąciła:
Ale ja chcę pojechać do Marka, mamo! Chcę! Chcę! zaczęła
wykrzykiwać.
Skąd, do licha, wiedziała, że właśnie o tym była mowa?
Posłuchaj, wcześniej czy pózniej będziemy musieli powiedzieć Lockey,
że jestem jej ojcem odezwał się w końcu Mark. Może będzie lepiej, jeśli się
najpierw trochę poznamy, co?
Honor gestem dłoni nakazała córce, żeby wróciła do oglądania
kreskówek, a następnie zastanawiała się przez chwilę nad odpowiedzią. W
końcu potrząsnęła głową.
Niech ci będzie powiedziała do słuchawki. Jak do ciebie dojechać?
Oczywiście przyślę po was samochód powiedział Mark. W Nowym
Jorku łatwo się zgubić.
W Natchez nie mam z tym jakoś problemów zauważyła Honor.
Co oczywiście dowodzi wyższości tego miasta nad Nowym Jorkiem?
mruknął Mark.
Oczywiście.
To wobec tego czekam o siódmej powiedział i odłożył słuchawkę.
Lockey wstała od telewizora. Kreskówka przestała ją już interesować.
Czy jedziemy do Marka, mamo, czy do restauracji? Mogę się ładniej
ubrać?
Honor westchnęła.
Mark ma zamiar sam coś ugotować, więc na pewno nie będzie to
eleganckie przyjęcie.
Lockey skinęła głową.
Dobrze, ale poszukam czegoś fajnego. Dziewczynka natychmiast
zaczęła buszować w szafie.
Od kiedy to jej córka stała się taką elegantką? Nigdy wcześniej nie dbała
tak bardzo o wygląd!
Honor wzięła torebkę z kosmetykami i zajrzała do łazienki. Nigdy jeszcze
nie kąpała się w wannie z różowego marmuru. Może warto spróbować?
ROZDZIAA JEDENASTY
Samochód, a raczej jego wersja dla olbrzymów, przyjechał o szóstej.
Kierowca powiedział, że mogą wyruszyć nieco wcześniej, żeby obejrzeć parę
miejsc w Nowym Jorku. Jeżeli natomiast panie są zmęczone, to on chętnie
zaczeka przed hotelem.
Panie , a zwłaszcza jedna z nich, miały ochotę na przejażdżkę. Tak więc
obejrzały centrum, a następnie dotarły do domu Marka, położonego w centralnej
części Manhattanu.
Honor spodziewała się przepychu: marmurowych wnętrz, złotych ozdób i
tego wszystkiego, co w jej pojęciu wiązało się z bogactwem. Kiedy więc Mark
wprowadził je do środka, zdziwiła się, widząc skromne, bezpretensjonalne
wnętrze. Królowały tu brązy i beże, meble były proste, chociaż równie dobrze
można było zapełnić tę wielką przestrzeń antykami.
W takim domu mogło mieszkać jakieś starsze, ale bardzo bogate
małżeństwo, ponieważ utrzymanie rezydencji położonej przy Osiemdziesiątej
Szóstej Wschodniej Ulicy na Manhattanie musiało kosztować fortunę.
Mark zaprosił je gestem dalej.
Chodzmy do ogrodu na drinki powiedział, otwierając przeszklone
drzwi.
Wyszli na taras pięknie przystrojony bujną roślinnością. Niżej znajdowały
się jeszcze inne tarasy, połączone schodami i zaprojektowane w odmiennych
stylach. Wokół górowały wybudowane po wojnie wieżowce. Ogród Marka [ Pobierz całość w formacie PDF ]