[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Robina się wycofała. Drżała, rozpaczliwie pragnęła znalezć się sama. Mruk-
nęła, że musi iść do toalety, i ruszyła w stronę łazienki.
Tam osunęła się na podłogę i schowała głowę między kolana, głęboko oddy-
chając. Ręce wciąż jej drżały, była na granicy płaczu. Zalała ją kolejna fala żalu,
że to nie swoje dziecko trzymała w ramionach.
Musi się pozbierać, nim wróci do ludzi. Może Niall miał rację, może nie po-
winna była godzić się na ten program. Dzięki Bogu zauważył, że jest u kresu sił.
Jak ona sobie poradzi przez kilka tygodni? Ilekroć ujrzy cudze dziecko, będzie
myślała o swoim.
Ale podjęła zobowiązanie, a nigdy się nie wycofywała, niezależnie od kosz-
tów. Musi jakoś, choć jeszcze nie wiedziała jak, stłumić swoje uczucia. Zresztą
nie będzie to pierwszy raz.
R
L
T
ROZDZIAA CZWARTY
Niall siedział naprzeciw państwa Thomasów, bezskutecznie starając się igno-
rować kamerę. Po przejrzeniu dokumentów finansowych przyznał Lucindzie ra-
cję. Potrzebowali pieniędzy. Musiał zgodzić się na ten film, co nie znaczy, że mu
się to podobało. Na domiar złego zespół filmowy Obiektyw" nalegał, by cie-
szący się światową sławą Niall pokazywał się przed kamerą. Mark i Elaine, także
lekarze, nie kryli ulgi, że ich to ominie.
- Jesteś przyzwyczajony do publicznych wystąpień. Twoje zdjęcia na okrągło
są w prasie.
Mieli rację, ale zdjęcia, które zamieszczała prasa, to były podobizny doktor
Zondi z mężem, razem i wciąż zakochanych. Nikt nie miał pojęcia, że im się nie
układa. Na myśl, że prasa miałaby się rozpisywać o jego prywatnym życiu, Niall
aż się wzdrygnął.
Robina usiadła z boku. Wyglądała na przybitą. Choć udawała spokój, wciąż
przygryzała wargi. Nie powinien był godzić się na ten projekt. Skądś by wzięli
pieniądze. Westchnął i wrócił myślami do siedzącej na wprost niego pary.
Eilidh Thomas skończyła trzydzieści osiem lat, jej mąż Jim miał dziecko z
poprzedniego małżeństwa.
Każdy z tych powodów uniemożliwiał im szukanie pomocy w publicznej
służbie zdrowia.
- Poznaliśmy się rok temu - mówiła Eilidh, patrząc czule na męża. - Już pra-
wie nie liczyłam na to, że spotkam mężczyznę moich marzeń.
R
L
T
Niall mimo woli zerknął na Robinę. Dobrze wiedział, o czym mówi Eilidh.
Ale nawet jeśli Robina pomyślała to samo, nie okazała tego. Była znów
chłodną doktor Zondi, skoncentrowaną na słowach Eilidh.
- Zaczęliśmy starać się o dziecko... kiedy to było, skarbie? - Eilidh zwróciła
się do Jima. - Jakieś pół roku temu. Wiem, że to krótko, ale mój internista uważa,
że w moim wieku powinniśmy poszukać rady specjalisty. Więc jesteśmy.
Była zdenerwowana. Niemal każdy, kto zasiadał w tym fotelu, był zdener-
wowany. Przychodzili do Nialla pełni marzeń i nadziei, że sprawi cud. Zazwy-
czaj spełniał ich pragnienia, choć nie zawsze. Wiedział jednak, że tej parze chyba
będzie w stanie pomóc.
- Mam wyniki waszych badań - oznajmił. Eilidh ścisnęła dłoń Jima.
- Do spermy Jima nie ma zastrzeżeń. Test Eilidh, tak jak się spodziewaliśmy
z uwagi na wiek, pokazuje, że pani płodność maleje - mówił rzeczowo.
- Co to znaczy? - Bladą twarz Eilidh przykrył cień.
- Mało prawdopodobne, że zajdzie pani w ciążę w naturalny sposób, ale jest
pani dobrą kandydatką do in vitro - wyjaśnił.
Eilidh uśmiechnęła się z ulgą.
- Dzięki Bogu.
- Nie obiecuję, że pani zajdzie w ciążę podjął Niall. - Czasami, niezależnie
od naszych starań, to się nie udaje lub kobieta zachodzi w ciążę, ale nie jest w
stanie jej donosić. Nie chcę straszyć, ale trzeba być na wszystko przygotowanym.
Niall podejrzewał, że Eilidh i Jim jak wiele innych par nie dopuszczali myśli
o przegranej.
R
L
T
- Dlatego - zaczął znów - sugerujemy państwu spotkanie z naszą panią psy-
cholog. To nie jest obowiązkowe, a jednak polecam. Możecie z nią porozmawiać
w każdym momencie leczenia.
Nie mógł się powstrzymać i znowu zerknął na żonę. Szeroko otworzyła oczy
ze zdumienia. Kiedy w ich małżeństwie pojawiły się problemy, proponowała, by
poszukali rady psychologa. Niall odmówił. Jeśli Robina go kocha, myślał, po-
winni rozwiązać sporne kwestie sami. Teraz zastanowił się, czy się nie mylił.
Przedstawił państwu Thomasom proces leczenia. Lekarz będzie kontrolować
cykl pacjentki i poda jej leki, które przez dziesięć dni będzie przyjmowała w for- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ocenkijessi.opx.pl
Robina się wycofała. Drżała, rozpaczliwie pragnęła znalezć się sama. Mruk-
nęła, że musi iść do toalety, i ruszyła w stronę łazienki.
Tam osunęła się na podłogę i schowała głowę między kolana, głęboko oddy-
chając. Ręce wciąż jej drżały, była na granicy płaczu. Zalała ją kolejna fala żalu,
że to nie swoje dziecko trzymała w ramionach.
Musi się pozbierać, nim wróci do ludzi. Może Niall miał rację, może nie po-
winna była godzić się na ten program. Dzięki Bogu zauważył, że jest u kresu sił.
Jak ona sobie poradzi przez kilka tygodni? Ilekroć ujrzy cudze dziecko, będzie
myślała o swoim.
Ale podjęła zobowiązanie, a nigdy się nie wycofywała, niezależnie od kosz-
tów. Musi jakoś, choć jeszcze nie wiedziała jak, stłumić swoje uczucia. Zresztą
nie będzie to pierwszy raz.
R
L
T
ROZDZIAA CZWARTY
Niall siedział naprzeciw państwa Thomasów, bezskutecznie starając się igno-
rować kamerę. Po przejrzeniu dokumentów finansowych przyznał Lucindzie ra-
cję. Potrzebowali pieniędzy. Musiał zgodzić się na ten film, co nie znaczy, że mu
się to podobało. Na domiar złego zespół filmowy Obiektyw" nalegał, by cie-
szący się światową sławą Niall pokazywał się przed kamerą. Mark i Elaine, także
lekarze, nie kryli ulgi, że ich to ominie.
- Jesteś przyzwyczajony do publicznych wystąpień. Twoje zdjęcia na okrągło
są w prasie.
Mieli rację, ale zdjęcia, które zamieszczała prasa, to były podobizny doktor
Zondi z mężem, razem i wciąż zakochanych. Nikt nie miał pojęcia, że im się nie
układa. Na myśl, że prasa miałaby się rozpisywać o jego prywatnym życiu, Niall
aż się wzdrygnął.
Robina usiadła z boku. Wyglądała na przybitą. Choć udawała spokój, wciąż
przygryzała wargi. Nie powinien był godzić się na ten projekt. Skądś by wzięli
pieniądze. Westchnął i wrócił myślami do siedzącej na wprost niego pary.
Eilidh Thomas skończyła trzydzieści osiem lat, jej mąż Jim miał dziecko z
poprzedniego małżeństwa.
Każdy z tych powodów uniemożliwiał im szukanie pomocy w publicznej
służbie zdrowia.
- Poznaliśmy się rok temu - mówiła Eilidh, patrząc czule na męża. - Już pra-
wie nie liczyłam na to, że spotkam mężczyznę moich marzeń.
R
L
T
Niall mimo woli zerknął na Robinę. Dobrze wiedział, o czym mówi Eilidh.
Ale nawet jeśli Robina pomyślała to samo, nie okazała tego. Była znów
chłodną doktor Zondi, skoncentrowaną na słowach Eilidh.
- Zaczęliśmy starać się o dziecko... kiedy to było, skarbie? - Eilidh zwróciła
się do Jima. - Jakieś pół roku temu. Wiem, że to krótko, ale mój internista uważa,
że w moim wieku powinniśmy poszukać rady specjalisty. Więc jesteśmy.
Była zdenerwowana. Niemal każdy, kto zasiadał w tym fotelu, był zdener-
wowany. Przychodzili do Nialla pełni marzeń i nadziei, że sprawi cud. Zazwy-
czaj spełniał ich pragnienia, choć nie zawsze. Wiedział jednak, że tej parze chyba
będzie w stanie pomóc.
- Mam wyniki waszych badań - oznajmił. Eilidh ścisnęła dłoń Jima.
- Do spermy Jima nie ma zastrzeżeń. Test Eilidh, tak jak się spodziewaliśmy
z uwagi na wiek, pokazuje, że pani płodność maleje - mówił rzeczowo.
- Co to znaczy? - Bladą twarz Eilidh przykrył cień.
- Mało prawdopodobne, że zajdzie pani w ciążę w naturalny sposób, ale jest
pani dobrą kandydatką do in vitro - wyjaśnił.
Eilidh uśmiechnęła się z ulgą.
- Dzięki Bogu.
- Nie obiecuję, że pani zajdzie w ciążę podjął Niall. - Czasami, niezależnie
od naszych starań, to się nie udaje lub kobieta zachodzi w ciążę, ale nie jest w
stanie jej donosić. Nie chcę straszyć, ale trzeba być na wszystko przygotowanym.
Niall podejrzewał, że Eilidh i Jim jak wiele innych par nie dopuszczali myśli
o przegranej.
R
L
T
- Dlatego - zaczął znów - sugerujemy państwu spotkanie z naszą panią psy-
cholog. To nie jest obowiązkowe, a jednak polecam. Możecie z nią porozmawiać
w każdym momencie leczenia.
Nie mógł się powstrzymać i znowu zerknął na żonę. Szeroko otworzyła oczy
ze zdumienia. Kiedy w ich małżeństwie pojawiły się problemy, proponowała, by
poszukali rady psychologa. Niall odmówił. Jeśli Robina go kocha, myślał, po-
winni rozwiązać sporne kwestie sami. Teraz zastanowił się, czy się nie mylił.
Przedstawił państwu Thomasom proces leczenia. Lekarz będzie kontrolować
cykl pacjentki i poda jej leki, które przez dziesięć dni będzie przyjmowała w for- [ Pobierz całość w formacie PDF ]