[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zny kordon legionów u granic  ten bronił głównie przed barbarzyńcami  lecz niezachwiana,
bo w praktyce codziennego życia wciąż się potwierdzająca, ufność milionów zwykłych, sza-
rych ludzi, że włada nimi prawo i rozsądek.
56
SZKOAY TYTUSA
Lecz tego, jak się rządzi, Rzymianin musiał się uczyć, odbywając praktykę w twardej
szkole życia i w różnych krajach. Oczywiście obowiązek ten spadał przede wszystkim na
młodych ludzi z rodzin znamienitych i zamożnych, oni to bowiem byli predestynowani do
zajmowania wyższych stanowisk. Jakie były sposoby, drogi i stopnie owej nauki rządzenia?
Za odpowiedz mogłaby posłużyć relacja o losach któregokolwiek z chłopców rodu senator-
skiego lub rycerskiego. Jest wszakże zrozumiałe i usprawiedliwione, że wybór nasz padnie na
człowieka, którego imię miało nierozerwalnie spleść się z dziejami Palestyny i z przygodami
Bereniki.
Tytus Flawiusz Wespazjan rozpoczął w roku 57 służbę wojskową w jednym z owych
ośmiu, czy też siedmiu legionów nadreńskich, o których wspominał w swej mowie król
Agryppa. Wstępując do armii, otrzymał od razu wysoki stopień trybuna, choć liczył zaledwie
lat osiemnaście; urodził się bowiem w dniu 30 grudnia roku 39, gdy ojciec jego, Wespazjan,
wkraczał w trzydziesty pierwszy rok życia. Ponieważ Tytus był synem senatora, przysługiwał
mu przywilej przekraczania niższych stopni. Z drugiej wszakże strony roczna służba wojsko-
wa była dla synów senatorskich obowiązkiem, jeśli zamierzali następnie piastować wyższe
urzędy i wejść w skład senatu. Takie zasady wprowadził już cesarz August.
Armia zapewne skromną miała pociechę z owych paniczyków, przywykłych do wygód i
luksusu życia wielkomiejskiego. Stawiali się w obozach legionowych co roku i zwykle prze-
bywali w nich tylko rok. Pod względem rangi należeli do najwyższych oficerów, a więc do
sztabu dowódcy, noszącego tytuł legata, nie posiadali jednak rzecz prosta żadnego doświad-
czenia. W praktyce życiem obozu, musztrą i operacjami bojowymi kierowali wyłącznie ofice-
rowie zawodowi, czyli centurionowie różnych stopni. Młodzi synowie senatorów paradowali
w swych tunikach bramowanych szerokim pasem purpurowym  dla odróżnienia od trybu-
nów ze stanu ekwitów, rycerzy, którym przysługiwał tylko pas wąski  reprezentowali legata,
sprawowali wyznaczone im funkcje, głównie administracyjne; wszystkie bowiem formacje
armii miały rozbudowaną biurowość i służby pomocnicze. Ale i tak była to znakomita szkoła
wojskowości i życia. Przy dobrej woli trybuni mogli nauczyć się bardzo wiele, zarówno w
sprawach armii, jak też tego kraju, w którym stał ich legion. Tytus nie zmarnował okresu swej
służby wojskowej. Był dobrym żołnierzem  wtedy i pózniej.
Przybywając nad Ren, Tytus miał już za sobą kursy różnych umiejętności, i to u najlep-
szych nauczycieli. Zawdzięczał to nie tylko temu, że pochodził z rodziny majętnej, lecz rów-
nież innej okoliczności. Oto jako chłopca spotkała go łaska nadzwyczajna: został przydany do
towarzystwa synowi cesarza Klaudiusza, Brytannikowi; wespół z nim wychowywał się i
uczył. Można nawet odgadnąć, kto sprawił, że spłynął nań ów zaszczyt: przyjaciółką Wespa-
zjana była Antonia Cenida, wyzwolenica nie żyjącej już wtedy matki Klaudiusza, kobieta
bardzo wpływowa na dworze dzięki swym powiązaniom z innymi wyzwoleńcami. Gdyby
Brytannik został następcą swego ojca, czekałaby Tytusa kariera olśniewająca. Stało się
wszakże inaczej. Po zgonie Klaudiusza w roku 54 obwołano cesarzem jego pasierba, Nerona;
zadecydowały o tym zabiegi matki Nerona, Agryppiny. W kilka miesięcy potem, już w roku
54, Brytannik nagle zmarł w czasie uczty, na oczach całego dworu i rodziny cesarskiej. Z
kuchni przyniesiono mu jakiś napój; był za gorący, chłopiec odsunął go, niewolnik zaś,
kosztujący jedzenia, dolał kubek zimnej wody; wtedy dopiero Brytannik przełknął nieco pły-
nu. Tytus, leżący tuż obok, już przykładał do ust tę samą wazę. Odsunął ją w ostatniej chwili,
gdy spojrzał na leżącego bezwładnie przyjaciela. Poniektórzy zresztą opowiadali pózniej, że
wypił mały łyk napoju i przypłacił to ciężką, długotrwałą chorobą, O nieszczęsnym Brytanni-
ku nigdy nie zapomniał. Po wielu, wielu latach wystawił mu złocisty posąg na Palatynie; roz-
57
kazał również, by statuę, przedstawiającą Brytannika na koniu, obnoszono wokół stadionu
cyrkowego w czasie uroczystej procesji, otwierającej wyścigi rydwanów.
Bezpośrednio po śmierci księcia Tytus i jego rodzina mogli marzyć tylko o jednym: by zo-
stawiono ich w spokoju. Dla nikogo przecież nie było tajemnicą, co jest prawdziwą przyczyną
zgonu Brytannika i kogo należy uważać za sprawcę tragedii. Także ojciec Tytusa miał po-
ważne powody do obaw, Agryppina bowiem darzyła go szczerą nienawiścią. Tak więc rodzi-
na Flawiuszów żyła przez kilka lat z dala od dworu, a zapewne też z dala od Rzymu, w swych
dobrach wiejskich. Liczyła ona wówczas pięcioro osób; prócz rodziców, Wespazjana i Domi-
tilli, troje dzieci: Tytusa, urodzonego w roku 51 Domicjana, oraz Flawię Domitillę, może naj-
starszą z rodzeństwa.
Po pewnym czasie sytuacja o tyle zmieniła się na korzyść, że Neron popadł w ostry i jaw-
ny zatarg z matką. Osoby więc dotychczas prześladowane przez Agryppinę mogły liczyć na
życzliwość cesarza. O sprawie Brytannika oczywiście nikt już nie pamiętał. Ponieważ Tytus
właśnie kończył lat siedemnaście, ojciec zadecydował, że powinien on dopełnić warunku
służby wojskowej i w ten sposób otworzyć sobie drogę do dalszej kariery politycznej. Wy-
znaczono mu, jak się rzekło, jeden z legionów nadreńskich.
Młody człowiek fizycznie prezentował się doskonale. Choć niezbyt wysoki, był świetnie
zbudowany, przystojny, silny, zręczny. Znakomicie władał bronią i jezdził konno. W wojsku
to liczyło się przede wszystkim. Jednakże jego wykształcenie ogólne także nie pozostawiało
nic do życzenia. Znał literaturę piękną, nie tylko rzymską, lecz i grecką; oboma tymi językami
posługiwał się swobodnie, układając nie tylko mowy, lecz i wiersze; potrafił nawet improwi-
zować. Interesował się muzyką, ładnie śpiewał i grał na kitarze. Sztukę stenografii tak opa-
nował, że pózniej dla żartu rywalizował ze swymi sekretarzami.
Zachowała się wzmianka w zródłach, że Tytus służył również w Brytanii. A więc albo
przeniósł się w ciągu roku z jednej prowincji do drugiej  żadnego bowiem legionu wtedy nie
translokowano  albo też staż swój przedłużył, czy też nawet powtórzył, ale w innym kraju i
w innym legionie; takie wypadki, choć raczej rzadkie, zdarzały się wówczas. Dlaczego jednak [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 - A co... - Ren zamyślił się na chwilę - a co jeśli lubię rzodkiewki? | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.