[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wyszedłszy z moskiewskiego więzienia, chcąc za wszelką cenę zachować to, co już zdążył sprzedać za miliony
dolarów, Fiedulew powiedział: Nic mi
0 tym nie wiadomo. To nie było zarejestrowane w przepisowy sposób. Transakcja jest nieważna." I udał się z tym do
sędziego Uałaszowa, który postąpił w sposób dla Fiedulewa korzystny.
Aby zrozumieć, co uczynił Fiedulew, trzeba docenić fakt, że rosyjskie prawodawstwo w dalszym ciągu ma wiele luk.
W tym przypadku skazą było to, że dowolna spółka, wypuszczając akcje, ma obowiązek zarejestrowania tego faktu. We
wczesnym okresie nikt w Rosji nie wiedział, co z tym fantem /robić. W Związku Radzieckim nie istniał rynek
giełdowy, zatem akcje nie istniały. Po upadku ZSRR odpowiednim instytutom rządowym bardzo długi czas zajęło
nabranie orientacji co iln własnej pozycji. Nie potrafiły one ani wyjaśnić, ani postanowić, w jaki sposób można by
zarejestrować akcje. W efek-
1 \c w wielu spółkach akcje pozostały nie zarejestrowane; Mnczasem obrót nimi prowadzono, i nadal się go prowadzi. \
rynek giełdowy szedł swoją drogą dalej.
Co więc należałoby zrobić? Naturalnie przyjęto, że po pro-" tu trzeba być uczciwym w relacjach z partnerami. Nie
stano-u i to jednak podstawy działań dla takiego na przykład I icdulewa. Wywęszywszy okazję, najpierw zawiązał
umowÄ™
II
0 sprzedaż akcji Uralelektromaszu, a dopiero potem zawnio-skował o ich rejestrację w odpowiedniej agendzie
państwowej, czyli Federalnej Komisji Papierów Wartościowych. Kiedy akcje wreszcie zarejestrowano - ze sporym
zresztą opóznieniem, wszystko bowiem ugrzęzło w bagnie braku koordynacji - Fiedulew poinformował kupujących
jego akcje, że kontrakt dotyczący sprzedaży Uralelektromaszu zawarto przed zarejestrowaniem akcji. Popatrzył tym
ludziom prosto w oczy i powiedział: Pieniądze są także moje. To była wasza pomyłka,
1 musicie za nią zapłacić." Sąd ponownie w sposób mechaniczny zatwierdził decyzję dla Fiedulewa korzystną.
Czy Fiedulew jest osobą na tyle bystrzejszą od innych ludzi, że zna wszystkie te szczegóły i je wykorzystuje?
OczywiÅ›cie że nie. Ón jest po prostu na tyle bogaty, że stać go na wynajÄ™cie najzmyÅ›lniej szych prawników, którzy
potrafią te luki wykrywać. Udało mu się stworzyć oligarchiczną piramidę, co gwarantuje mu, że cokolwiek
przedsięwezmie, wszystkie biorące w tym udział osoby będą ogniwami jednego łańcucha. %7ładna z nich nie poradzi
sobie bez udziału pozostałych.
Tak więc w sprawie Uralelektromaszu sędzia Bałaszow wydał postanowienie zgodne z interesem Fiedulewa. Procedura
sądownicza podążyła tym samym torem, jaki mogliśmy zaobserwować w przypadku Uralchimmaszu: ta wysoce
skomplikowana sprawa, której dokumentacja dowodowa objęła wiele tomów, mogących przemówić w jakiś sensowny
sposób dopiero za powołaniem ekspertów od subtelności z zakresu rosyjskiego rynku giełdowego, została zbadana
przez Bałaszowa w czasie bliskim zeru.
Lecz potem sprawy ruszyły z kopyta. Wygnanie sędziego do Magadanu było jeszcze najmniejszą z nich. Nakaz sądowy
dotyczący spornych akcji Uralelektromaszu stał się natomiast prologiem krwawych wydarzeń - w Uralchimmaszu.
Inny dobrze się zapowiadający Bałaszow", czyli uczynny sędzia Riazancew, pracuje w sądzie municypalnym w
Kaczka-
224
narze. W dniu 28 stycznia 2000 r., jak to już widzieliśmy, kompleks zuchwale przejęły uzbrojone bandziory Fiedulewa.
Jak zareagowały na to sądy? 1 lutego sędzia Riazancew nie dopatrzył się przekroczenia prawa w okoliczności
przeprowadzenia posiedzenia zarządu pod lufami szturmowych karabinów. Rozprawa odbyła się w stylu Bałaszowa, z
ogromną szybkością, bez jakiegokolwiek przedłożenia w sprawie przesłuchań wstępnych lub możliwości
zaangażowania ze strony tych, których prawa zostały zadeptane buciorami napastników. No i, oczywiście, sam nakaz
został przedstawiony już nazajutrz.
W dniu 15 lutego, czyli ledwie w dwa tygodnie pózniej, Kolegium Sądownicze do Spraw Cywilnych przy Swierdłow-
skim Sądzie Obwodowym (tj. w diecezji Owczaruka) potwierdziło decyzję Riazancewa, ponownie bez rozprawy.
Oznacza to niewiarygodną wprost prędkość, jak na rosyjską machinę apelacyjną, która normalnie porusza się w cyklach
półrocznych.
Ale na tym kpiny z Temidy się nie zakończyły. W tym samym dniu, kiedy stało się jasne, że sąd obwodowy nie
unieważni wcześniejszego werdyktu sędziego Riazancewa, zabronił on odbywania jakichkolwiek innych walnych
zgromadzeń interesariuszy kaczkanarskiego kompleksu wzbogacania rud, aby zdusić w zarodku samą możliwość
wyniknięcia wszelkich dalszych niefortunnych wydarzeń.
Sąd municypalny nie ma choćby najmniejszego prawa robić czegokolwiek w tym rodzaju. Mało tego - nigdzie w [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ocenkijessi.opx.pl
Wyszedłszy z moskiewskiego więzienia, chcąc za wszelką cenę zachować to, co już zdążył sprzedać za miliony
dolarów, Fiedulew powiedział: Nic mi
0 tym nie wiadomo. To nie było zarejestrowane w przepisowy sposób. Transakcja jest nieważna." I udał się z tym do
sędziego Uałaszowa, który postąpił w sposób dla Fiedulewa korzystny.
Aby zrozumieć, co uczynił Fiedulew, trzeba docenić fakt, że rosyjskie prawodawstwo w dalszym ciągu ma wiele luk.
W tym przypadku skazą było to, że dowolna spółka, wypuszczając akcje, ma obowiązek zarejestrowania tego faktu. We
wczesnym okresie nikt w Rosji nie wiedział, co z tym fantem /robić. W Związku Radzieckim nie istniał rynek
giełdowy, zatem akcje nie istniały. Po upadku ZSRR odpowiednim instytutom rządowym bardzo długi czas zajęło
nabranie orientacji co iln własnej pozycji. Nie potrafiły one ani wyjaśnić, ani postanowić, w jaki sposób można by
zarejestrować akcje. W efek-
1 \c w wielu spółkach akcje pozostały nie zarejestrowane; Mnczasem obrót nimi prowadzono, i nadal się go prowadzi. \
rynek giełdowy szedł swoją drogą dalej.
Co więc należałoby zrobić? Naturalnie przyjęto, że po pro-" tu trzeba być uczciwym w relacjach z partnerami. Nie
stano-u i to jednak podstawy działań dla takiego na przykład I icdulewa. Wywęszywszy okazję, najpierw zawiązał
umowÄ™
II
0 sprzedaż akcji Uralelektromaszu, a dopiero potem zawnio-skował o ich rejestrację w odpowiedniej agendzie
państwowej, czyli Federalnej Komisji Papierów Wartościowych. Kiedy akcje wreszcie zarejestrowano - ze sporym
zresztą opóznieniem, wszystko bowiem ugrzęzło w bagnie braku koordynacji - Fiedulew poinformował kupujących
jego akcje, że kontrakt dotyczący sprzedaży Uralelektromaszu zawarto przed zarejestrowaniem akcji. Popatrzył tym
ludziom prosto w oczy i powiedział: Pieniądze są także moje. To była wasza pomyłka,
1 musicie za nią zapłacić." Sąd ponownie w sposób mechaniczny zatwierdził decyzję dla Fiedulewa korzystną.
Czy Fiedulew jest osobą na tyle bystrzejszą od innych ludzi, że zna wszystkie te szczegóły i je wykorzystuje?
OczywiÅ›cie że nie. Ón jest po prostu na tyle bogaty, że stać go na wynajÄ™cie najzmyÅ›lniej szych prawników, którzy
potrafią te luki wykrywać. Udało mu się stworzyć oligarchiczną piramidę, co gwarantuje mu, że cokolwiek
przedsięwezmie, wszystkie biorące w tym udział osoby będą ogniwami jednego łańcucha. %7ładna z nich nie poradzi
sobie bez udziału pozostałych.
Tak więc w sprawie Uralelektromaszu sędzia Bałaszow wydał postanowienie zgodne z interesem Fiedulewa. Procedura
sądownicza podążyła tym samym torem, jaki mogliśmy zaobserwować w przypadku Uralchimmaszu: ta wysoce
skomplikowana sprawa, której dokumentacja dowodowa objęła wiele tomów, mogących przemówić w jakiś sensowny
sposób dopiero za powołaniem ekspertów od subtelności z zakresu rosyjskiego rynku giełdowego, została zbadana
przez Bałaszowa w czasie bliskim zeru.
Lecz potem sprawy ruszyły z kopyta. Wygnanie sędziego do Magadanu było jeszcze najmniejszą z nich. Nakaz sądowy
dotyczący spornych akcji Uralelektromaszu stał się natomiast prologiem krwawych wydarzeń - w Uralchimmaszu.
Inny dobrze się zapowiadający Bałaszow", czyli uczynny sędzia Riazancew, pracuje w sądzie municypalnym w
Kaczka-
224
narze. W dniu 28 stycznia 2000 r., jak to już widzieliśmy, kompleks zuchwale przejęły uzbrojone bandziory Fiedulewa.
Jak zareagowały na to sądy? 1 lutego sędzia Riazancew nie dopatrzył się przekroczenia prawa w okoliczności
przeprowadzenia posiedzenia zarządu pod lufami szturmowych karabinów. Rozprawa odbyła się w stylu Bałaszowa, z
ogromną szybkością, bez jakiegokolwiek przedłożenia w sprawie przesłuchań wstępnych lub możliwości
zaangażowania ze strony tych, których prawa zostały zadeptane buciorami napastników. No i, oczywiście, sam nakaz
został przedstawiony już nazajutrz.
W dniu 15 lutego, czyli ledwie w dwa tygodnie pózniej, Kolegium Sądownicze do Spraw Cywilnych przy Swierdłow-
skim Sądzie Obwodowym (tj. w diecezji Owczaruka) potwierdziło decyzję Riazancewa, ponownie bez rozprawy.
Oznacza to niewiarygodną wprost prędkość, jak na rosyjską machinę apelacyjną, która normalnie porusza się w cyklach
półrocznych.
Ale na tym kpiny z Temidy się nie zakończyły. W tym samym dniu, kiedy stało się jasne, że sąd obwodowy nie
unieważni wcześniejszego werdyktu sędziego Riazancewa, zabronił on odbywania jakichkolwiek innych walnych
zgromadzeń interesariuszy kaczkanarskiego kompleksu wzbogacania rud, aby zdusić w zarodku samą możliwość
wyniknięcia wszelkich dalszych niefortunnych wydarzeń.
Sąd municypalny nie ma choćby najmniejszego prawa robić czegokolwiek w tym rodzaju. Mało tego - nigdzie w [ Pobierz całość w formacie PDF ]