[ Pobierz całość w formacie PDF ]
więc nie ma powodu do obaw.
- Wiem o tym, moja droga - przyznała lady
Margaret, po czym ślicznie się zarumieniła i popra
wiła: - To znaczy, nie wątpię, że twój ojciec
wspaniale powozi. Ale nie mogę pozwolić, byś się
wystawiała na niebezpieczeństwo. Byłby to wyjątko
wy brak odpowiedzialności z twoje strony. - Tu
spojrzała na ojca Aleksandry. - Wiem, że mogę
polegać na twoim rozsądku, panie. Spodziewam się,
że wyperswadujesz Aleksandrze udział w tak niemą
drym przedsięwzięciu.
Była pewna, że ojciec uzna tę prośbę za oznakę
tchórzostwa, zdziwiła się więc, gdy usłyszała, jak
dziękuje lady Margaret za troskę i obiecuje zastoso
wać się do jej rady.
- Pod jednym warunkiem - dodał, a z tonu jego
85
głosu Aleksandra odgadła, że jest bardzo z siebie
zadowolony.
- Jakim? - spytała Aleksandra.
Uśmiechnął się i spojrzał na lady Margaret, która
wyglądała na zmieszaną.
- %7łe ty, pani, zajmiesz miejsce córki i jutro
wybierzesz się ze mną na przejażdżkę.
- Cóż za wspaniały pomysł! - zawołała Aleksan
dra, widząc, że dama chce odmówić. - Margaret też
ma doświadczenie w powożeniu i z radością wypró
buje twoje konie. Potem mi opowie, czy nie przesa
dziłeś z pochwałami.
Odwróciła się do przyjaciółki, żeby potwierdzić
jej udział w tej nieoczekiwanej, a wspaniałej zaba
wie i ze zdziwieniem zobaczyła zdumione spojrzenie
jej błękitnych oczu.
Oprawy, które wezwały Chestertona do Weather-
by Hall, zatrzymały go w majątku dwa tygodnie
dłużej, niż tego oczekiwał, toteż z pewnym niepoko
jem wyruszył wreszcie do Ashford Grange. Jego
rodzinna posiadłość leżała o sześć mil na wschód od
kipiącego życiem, targowego miasta Canterbury,
niedaleko wsi Wingham w hrabstwie Kent i przy
Å‚adnej pogodzie jazda do wiejskiej rezydencji wuja
w pobliżu Barnham zajmowała Simonowi zaledwie
trzy godziny. Jednak tego zimnego, pazdzierniko
wego poranka panowała brzydka pogoda i kiedy
Simon skręcił na południe na Dover Road, zaczął
wątpić, czy dojedzie na miejsce przed jesienną burzą,
którą zwiastowały gromadzące się na horyzoncie
ciemne chmury.
86
Zarządca ostrzegał go przed burzą i radził, by
hrabia odłożył podróż na parę dni, ale z powodów,
których wolał bliżej nie analizować, Simon chciał jak
najszybciej znalezć się w Grange. Ani przez chwilę
nie wątpił, że młoda księżna jest zdolna do wszyst
kiego, zwłaszcza jeśli chodzi o łamanie jego rozka
zów. Skrzywił się ponuro na wspomnienie ich ostrej
sprzeczki, gdy odmówił przyjęcia legatu. Chociaż
nie powiedział tego głośno, to sekutnicą miała rację
oświadczając, że gdyby Adrian wrócił żywy z Bru
kseli, zrobiłby to samo. Nie ma to jednak najmniej
szego znaczenia, pomyślał gniewnie. Adrian był jego
bliskim krewnym i z jego rąk mógł przyjąć tak
pokazną sumę. Oczywiście z niechęcią, ale jakoś by
się z tym pogodził. Teraz prędzej sczeznie, niż
pozwoli, by ta Wścibska pannica dała mu lekką ręką
dwadzieścia tysięcy funtów.
Jego wzburzenie udzieliło się koniom, które sko
rzystały z chwilowego braku koncentracji woznicy
i uskoczyły nerwowo w bok, słysząc gniewne sycze
nie gęsi idących poboczem, a poganianych przez
zabiedzone, ośmioletnie dziecko. Chociaż bez trudu
zapanował nad zaprzęgiem, to wydarzenie jasno
mu uświadomiło, jak bardzo ta uprzykrzona kobie
ta zakłóca spokój jego myśli. Musi dać jej naucz
kę, pomyślał gniewnie i trzasnął z długiego bata
tuż przy uchu konia, biegnącego z lewej strony
w pierwszej parze, bo zdawał się odrobinę pozosta
wać w tyle.
Tak, księżna szybko się przekona, że nikomu nie
uchodzi płazem przeciwstawiane się hrabiemu Che-
stertonowi, pomyślał z ponurym zadowoleniem.
87
Odrzucił z lodowatą stanowczością dokument pod
pisany przez tę impertynentkę, który wręczył mu
Hamilton. Ale ten uparty stary osioł bał się gniewu
księżnej i Simon domyślił się, że ta prowincjonalna
dziewka jakoś zmusiła prawnika do spełnienia jej
żądań. A więc gorzko się rozczaruje, jeśli sądzi, że
dandys Weatherby będzie równie uległy. Prędzej
sczeznie, niż pozwoli, by rządziła nim córka baro-
neta. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ocenkijessi.opx.pl
więc nie ma powodu do obaw.
- Wiem o tym, moja droga - przyznała lady
Margaret, po czym ślicznie się zarumieniła i popra
wiła: - To znaczy, nie wątpię, że twój ojciec
wspaniale powozi. Ale nie mogę pozwolić, byś się
wystawiała na niebezpieczeństwo. Byłby to wyjątko
wy brak odpowiedzialności z twoje strony. - Tu
spojrzała na ojca Aleksandry. - Wiem, że mogę
polegać na twoim rozsądku, panie. Spodziewam się,
że wyperswadujesz Aleksandrze udział w tak niemą
drym przedsięwzięciu.
Była pewna, że ojciec uzna tę prośbę za oznakę
tchórzostwa, zdziwiła się więc, gdy usłyszała, jak
dziękuje lady Margaret za troskę i obiecuje zastoso
wać się do jej rady.
- Pod jednym warunkiem - dodał, a z tonu jego
85
głosu Aleksandra odgadła, że jest bardzo z siebie
zadowolony.
- Jakim? - spytała Aleksandra.
Uśmiechnął się i spojrzał na lady Margaret, która
wyglądała na zmieszaną.
- %7łe ty, pani, zajmiesz miejsce córki i jutro
wybierzesz się ze mną na przejażdżkę.
- Cóż za wspaniały pomysł! - zawołała Aleksan
dra, widząc, że dama chce odmówić. - Margaret też
ma doświadczenie w powożeniu i z radością wypró
buje twoje konie. Potem mi opowie, czy nie przesa
dziłeś z pochwałami.
Odwróciła się do przyjaciółki, żeby potwierdzić
jej udział w tej nieoczekiwanej, a wspaniałej zaba
wie i ze zdziwieniem zobaczyła zdumione spojrzenie
jej błękitnych oczu.
Oprawy, które wezwały Chestertona do Weather-
by Hall, zatrzymały go w majątku dwa tygodnie
dłużej, niż tego oczekiwał, toteż z pewnym niepoko
jem wyruszył wreszcie do Ashford Grange. Jego
rodzinna posiadłość leżała o sześć mil na wschód od
kipiącego życiem, targowego miasta Canterbury,
niedaleko wsi Wingham w hrabstwie Kent i przy
Å‚adnej pogodzie jazda do wiejskiej rezydencji wuja
w pobliżu Barnham zajmowała Simonowi zaledwie
trzy godziny. Jednak tego zimnego, pazdzierniko
wego poranka panowała brzydka pogoda i kiedy
Simon skręcił na południe na Dover Road, zaczął
wątpić, czy dojedzie na miejsce przed jesienną burzą,
którą zwiastowały gromadzące się na horyzoncie
ciemne chmury.
86
Zarządca ostrzegał go przed burzą i radził, by
hrabia odłożył podróż na parę dni, ale z powodów,
których wolał bliżej nie analizować, Simon chciał jak
najszybciej znalezć się w Grange. Ani przez chwilę
nie wątpił, że młoda księżna jest zdolna do wszyst
kiego, zwłaszcza jeśli chodzi o łamanie jego rozka
zów. Skrzywił się ponuro na wspomnienie ich ostrej
sprzeczki, gdy odmówił przyjęcia legatu. Chociaż
nie powiedział tego głośno, to sekutnicą miała rację
oświadczając, że gdyby Adrian wrócił żywy z Bru
kseli, zrobiłby to samo. Nie ma to jednak najmniej
szego znaczenia, pomyślał gniewnie. Adrian był jego
bliskim krewnym i z jego rąk mógł przyjąć tak
pokazną sumę. Oczywiście z niechęcią, ale jakoś by
się z tym pogodził. Teraz prędzej sczeznie, niż
pozwoli, by ta Wścibska pannica dała mu lekką ręką
dwadzieścia tysięcy funtów.
Jego wzburzenie udzieliło się koniom, które sko
rzystały z chwilowego braku koncentracji woznicy
i uskoczyły nerwowo w bok, słysząc gniewne sycze
nie gęsi idących poboczem, a poganianych przez
zabiedzone, ośmioletnie dziecko. Chociaż bez trudu
zapanował nad zaprzęgiem, to wydarzenie jasno
mu uświadomiło, jak bardzo ta uprzykrzona kobie
ta zakłóca spokój jego myśli. Musi dać jej naucz
kę, pomyślał gniewnie i trzasnął z długiego bata
tuż przy uchu konia, biegnącego z lewej strony
w pierwszej parze, bo zdawał się odrobinę pozosta
wać w tyle.
Tak, księżna szybko się przekona, że nikomu nie
uchodzi płazem przeciwstawiane się hrabiemu Che-
stertonowi, pomyślał z ponurym zadowoleniem.
87
Odrzucił z lodowatą stanowczością dokument pod
pisany przez tę impertynentkę, który wręczył mu
Hamilton. Ale ten uparty stary osioł bał się gniewu
księżnej i Simon domyślił się, że ta prowincjonalna
dziewka jakoś zmusiła prawnika do spełnienia jej
żądań. A więc gorzko się rozczaruje, jeśli sądzi, że
dandys Weatherby będzie równie uległy. Prędzej
sczeznie, niż pozwoli, by rządziła nim córka baro-
neta. [ Pobierz całość w formacie PDF ]