[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sujące, jak się wydaje.
Tom próbował sobie przypomnieć, jak spędzał czas z Julią. Ona interesowała się
sztuką. Jego galerie i wernisaże śmiertelnie nudziły. Często wymawiał się pracą. Może
wtedy zastępował go Patrick?
Z perspektywy czasu to wszystko było oczywiste, ale czy nie powinien był zasta-
nowić się, ile mają z Julią wspólnego, zanim się oświadczył? Uznał, że rozsądek i po-
dobna postawa życiowa wystarczą. Jak bardzo się mylił!
Spojrzał na Imogen, której podejścia do życia nie dało się w żaden sposób nazwać
rzeczowym i chłodnym.
- Nie sądzę, żeby podobało ci się moje życie - stwierdził. - Masz mnóstwo przyja-
ciół, pracę, dobrze się bawisz. Dlaczego miałabyś to porzucać i wyjeżdżać?
- Muszę złapać dystans. - Opierając łokcie na stole, obróciła kieliszek w palcach. -
Pięć lat trwałam przy nierealnym marzeniu - podjęła po chwili. - Pragnęłam czegoś nie-
osiągalnego. W końcu pogodziłam się z tym, że tego nie dostanę, ale potrzebuję przerwy,
odmiany, zanim znów wrócę do normalnego życia.
- Pięć lat to szmat czasu. - Tom szukał w pamięci imienia. - Chodziło o Andrew?
R
L
T
- Uhm - przytaknęła. - Razem studiowaliśmy. Zakochałam się w nim od początku i
przez trzy lata byliśmy nierozłączni. - Uśmiechnęła się z cieniem smutku. - Nie przyszło
mi do głowy, że to się kiedyś skończy. Zakładałam, że po dyplomie się pobierzemy.
- Co się stało? - spytał Tom.
- Nic dramatycznego. Andrew... znudził się mną. - Uśmiechnęła się jeszcze smut-
niej. - Jak się poznaliśmy, mieliśmy po osiemnaście lat. I tylko dwadzieścia dwa w chwili
zakończenia studiów. Ludzie pytali mnie o plany na przyszłość, mając na myśli karierę
zawodową, a ja chciałam jedynie być z Andrew. On był bardziej ambitny. Chciał zostać
dziennikarzem i udało mu się, dobrze sobie radzi.
- Już do niego nie pasowałaś?
- Raczej nie. - Imogen zawsze broniła Andrew. - On zrozumiał, że każde z nas
oczekuje od życia czegoś innego. Ja zawsze żyłam chwilą, on planował. Chyba zaczął się
dusić w tym związku, choć tak tego nie ujął.
- A jak to ujął?
- Powiedział, że każde z nas potrzebuje przestrzeni. %7łyliśmy razem przez trzy lata,
prawie się nie rozstając. Uznał, że powinniśmy poznać innych ludzi. Teraz wiem, że miał
rację. Dwadzieścia jeden lat to za mało, żeby wiązać się z kimś na całe życie, chociaż
wówczas się z tym nie zgadzałam - dodała z cierpkim uśmiechem.
Tom próbował sobie wyobrazić Imogen z tamtych lat. Pewnie niewiele się różniła
od tej, którą miał przed sobą.
- Jak zareagowałaś?
- Z początku nieufnie. Andrew był nie tylko moim kochankiem, był moim najlep-
szym przyjacielem - odparła. - Pojechaliśmy do Londynu. On wynajął sobie mieszkanie,
a ja zamieszkałam z Amandą. Sądziłam, że potrwa to chwilę. Zrobiłam kurs dla sekreta-
rek, znalazłam pracę i czekałam, aż Andrew za mną zatęskni.
- Nie zatęsknił?
- Nie zatęsknił. - Imogen westchnęła. Przypomniała sobie, jak powoli do niej do-
cierało, że Andrew przestał ją kochać. - Nadal się przyjaznimy, ale on nie potrzebuje
mnie tak jak ja jego. Wiedziałam, że to koniec, a wciąż miałam nadzieję. - Na wspo-
R
L
T
mnienie własnej naiwności wykrzywiła wargi. - Potem poznał Sarę. Jest dla niego tak
ważna, jak on był dla mnie. Dwa lata temu pobrali się, w lecie spodziewają się dziecka.
Mimo upływu czasu wciąż z trudem zachowywała spokój, opowiadając o tym.
Tom zauważył jej zdenerwowanie, bał się, że Imogen się rozpłacze. Ale ona już
wyprostowała plecy.
- Wiesz, co w tym wszystkim najgorsze? Sara jest naprawdę miła. Andrew jest
szczęśliwy, tworzą idealnie dobraną parę. Kiedy się zaręczyli, modliłam się, żeby An-
drew się otrząsnął i zrozumiał, że to mnie kocha. Teraz mi wstyd, że nigdy nie pomyśla-
łam o Sarze.
Tom wzruszył ramionami.
- Gdyby to ciebie wybrał, pewnie by się z niego wyleczyła. Tak jak ja zamierzam
zapomnieć o Julii.
- Oby nie zajęło ci to tyle czasu co mnie - powiedziała Imogen. - Straciłam wiele
lat, przekonana, że życie bez Andrew jest puste. Każdego poznanego mężczyznę z nim
porównywałam. Dopiero w zeszłym roku pogodziłam się z tym, że Andrew kocha Sarę.
Nawet gdyby z jakiegoś powodu przestał ją kochać, mnie i tak nie pokocha. Przeszłość
nie wraca - stwierdziła. - Andrew rozpoczął nowe życie, ja muszę zrobić to samo. Nie
zmieniłam się od czasów studenckich, jakby dla mnie zegar się zatrzymał. Wszyscy inni
dorośli, a ja dryfowałam, licząc, że coś się zmieni. Teraz rozumiem, że to ja muszę coś
zmienić. %7łe muszę zmienić siebie.
Zapalili świece. W ich blasku Tom widział łuk warg Imogen i uniesioną brodę.
Szkoda by było, gdyby za bardzo się zmieniła.
Imogen westchnęła.
- Zresztą wiesz, jak to jest, kiedy kocha się kogoś, kto nie odwzajemnia twoich
uczuć.
Kołysząc winem w kieliszku, Tom zadumał się nad jej słowami. Imogen wydawała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ocenkijessi.opx.pl
sujące, jak się wydaje.
Tom próbował sobie przypomnieć, jak spędzał czas z Julią. Ona interesowała się
sztuką. Jego galerie i wernisaże śmiertelnie nudziły. Często wymawiał się pracą. Może
wtedy zastępował go Patrick?
Z perspektywy czasu to wszystko było oczywiste, ale czy nie powinien był zasta-
nowić się, ile mają z Julią wspólnego, zanim się oświadczył? Uznał, że rozsądek i po-
dobna postawa życiowa wystarczą. Jak bardzo się mylił!
Spojrzał na Imogen, której podejścia do życia nie dało się w żaden sposób nazwać
rzeczowym i chłodnym.
- Nie sądzę, żeby podobało ci się moje życie - stwierdził. - Masz mnóstwo przyja-
ciół, pracę, dobrze się bawisz. Dlaczego miałabyś to porzucać i wyjeżdżać?
- Muszę złapać dystans. - Opierając łokcie na stole, obróciła kieliszek w palcach. -
Pięć lat trwałam przy nierealnym marzeniu - podjęła po chwili. - Pragnęłam czegoś nie-
osiągalnego. W końcu pogodziłam się z tym, że tego nie dostanę, ale potrzebuję przerwy,
odmiany, zanim znów wrócę do normalnego życia.
- Pięć lat to szmat czasu. - Tom szukał w pamięci imienia. - Chodziło o Andrew?
R
L
T
- Uhm - przytaknęła. - Razem studiowaliśmy. Zakochałam się w nim od początku i
przez trzy lata byliśmy nierozłączni. - Uśmiechnęła się z cieniem smutku. - Nie przyszło
mi do głowy, że to się kiedyś skończy. Zakładałam, że po dyplomie się pobierzemy.
- Co się stało? - spytał Tom.
- Nic dramatycznego. Andrew... znudził się mną. - Uśmiechnęła się jeszcze smut-
niej. - Jak się poznaliśmy, mieliśmy po osiemnaście lat. I tylko dwadzieścia dwa w chwili
zakończenia studiów. Ludzie pytali mnie o plany na przyszłość, mając na myśli karierę
zawodową, a ja chciałam jedynie być z Andrew. On był bardziej ambitny. Chciał zostać
dziennikarzem i udało mu się, dobrze sobie radzi.
- Już do niego nie pasowałaś?
- Raczej nie. - Imogen zawsze broniła Andrew. - On zrozumiał, że każde z nas
oczekuje od życia czegoś innego. Ja zawsze żyłam chwilą, on planował. Chyba zaczął się
dusić w tym związku, choć tak tego nie ujął.
- A jak to ujął?
- Powiedział, że każde z nas potrzebuje przestrzeni. %7łyliśmy razem przez trzy lata,
prawie się nie rozstając. Uznał, że powinniśmy poznać innych ludzi. Teraz wiem, że miał
rację. Dwadzieścia jeden lat to za mało, żeby wiązać się z kimś na całe życie, chociaż
wówczas się z tym nie zgadzałam - dodała z cierpkim uśmiechem.
Tom próbował sobie wyobrazić Imogen z tamtych lat. Pewnie niewiele się różniła
od tej, którą miał przed sobą.
- Jak zareagowałaś?
- Z początku nieufnie. Andrew był nie tylko moim kochankiem, był moim najlep-
szym przyjacielem - odparła. - Pojechaliśmy do Londynu. On wynajął sobie mieszkanie,
a ja zamieszkałam z Amandą. Sądziłam, że potrwa to chwilę. Zrobiłam kurs dla sekreta-
rek, znalazłam pracę i czekałam, aż Andrew za mną zatęskni.
- Nie zatęsknił?
- Nie zatęsknił. - Imogen westchnęła. Przypomniała sobie, jak powoli do niej do-
cierało, że Andrew przestał ją kochać. - Nadal się przyjaznimy, ale on nie potrzebuje
mnie tak jak ja jego. Wiedziałam, że to koniec, a wciąż miałam nadzieję. - Na wspo-
R
L
T
mnienie własnej naiwności wykrzywiła wargi. - Potem poznał Sarę. Jest dla niego tak
ważna, jak on był dla mnie. Dwa lata temu pobrali się, w lecie spodziewają się dziecka.
Mimo upływu czasu wciąż z trudem zachowywała spokój, opowiadając o tym.
Tom zauważył jej zdenerwowanie, bał się, że Imogen się rozpłacze. Ale ona już
wyprostowała plecy.
- Wiesz, co w tym wszystkim najgorsze? Sara jest naprawdę miła. Andrew jest
szczęśliwy, tworzą idealnie dobraną parę. Kiedy się zaręczyli, modliłam się, żeby An-
drew się otrząsnął i zrozumiał, że to mnie kocha. Teraz mi wstyd, że nigdy nie pomyśla-
łam o Sarze.
Tom wzruszył ramionami.
- Gdyby to ciebie wybrał, pewnie by się z niego wyleczyła. Tak jak ja zamierzam
zapomnieć o Julii.
- Oby nie zajęło ci to tyle czasu co mnie - powiedziała Imogen. - Straciłam wiele
lat, przekonana, że życie bez Andrew jest puste. Każdego poznanego mężczyznę z nim
porównywałam. Dopiero w zeszłym roku pogodziłam się z tym, że Andrew kocha Sarę.
Nawet gdyby z jakiegoś powodu przestał ją kochać, mnie i tak nie pokocha. Przeszłość
nie wraca - stwierdziła. - Andrew rozpoczął nowe życie, ja muszę zrobić to samo. Nie
zmieniłam się od czasów studenckich, jakby dla mnie zegar się zatrzymał. Wszyscy inni
dorośli, a ja dryfowałam, licząc, że coś się zmieni. Teraz rozumiem, że to ja muszę coś
zmienić. %7łe muszę zmienić siebie.
Zapalili świece. W ich blasku Tom widział łuk warg Imogen i uniesioną brodę.
Szkoda by było, gdyby za bardzo się zmieniła.
Imogen westchnęła.
- Zresztą wiesz, jak to jest, kiedy kocha się kogoś, kto nie odwzajemnia twoich
uczuć.
Kołysząc winem w kieliszku, Tom zadumał się nad jej słowami. Imogen wydawała [ Pobierz całość w formacie PDF ]