[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Oczywiście szczęście jej syna, ale jak sama powiedziałaś, ja sam
wystarczę mu do szczęścia.
Zamknęła oczy. Wyczerpała wszystkie argumenty. On wie lepiej.
O poranku przyszło im się pożegnać, bo Darren już czekał, by
odwiezć ich do Darwin.
 Harry, dziękuję ci z całego serca.  Andrew uścisnął dłoń
profesorowi.  Dużo się tu nauczyłem. Nigdy nie zapomnę tego
pobytu w buszu.
 To ja tobie jestem wdzięczny. Andy, spisałeś się na medal. Jesteś
pewny, że nie dasz się namówić, żeby tu zostać?
 Harry, przykro mi, ale muszę jechać.
Ojciec i brat Georginy podali mu dłoń bez słowa.
Wyczuł ich rezerwę i wiedział, że stoją murem za Georginą.
Mabel wręczyła mu koszyczek.
 %7łebyście mieli na drogę.  Mocno przytuliła Cory ego.
Chłopcy podali sobie dłonie, jak przystało na prawdziwych
kowbojów.
 Będzie mi ciebie brakowało  powiedział Charlie.  Przyślij mi
emaila.
Georgina z ciężkim sercem czekała na swoją kolej. Nie wolno jej
się rozpłakać. Andrew uważa, że postępuje słusznie i wcale nie jest
mu lekko, więc nie będzie dokładała swoich babskich łez. Musi mu
ułatwić to rozstanie. Podobno jeśli się kogoś kocha, należy dać mu
wolność.
Przyciągnął ją do siebie i pocałował w czubek głowy, a ona
pogładziła go po bliznie na brodzie.
 Uważaj na siebie  powiedziała opanowanym tonem, muskając
wargami jego policzek.  Darren się niecierpliwi.
Zrozumiał. Jedz. Poradzę sobie. Jestem silna.
Zapewne była to tylko maska, ale taka, która ułatwiła . mu
rozstanie. Wziął Cory ego za rękę i poprowadził do auta. Odjechali.
Jakaś część jej serca odjechała razem z nimi. No cóż, zakochali się
wbrew zdrowemu rozsądkowi, a teraz przyjdzie im za to zapłacić.
Nie minęły dwa tygodnie, a Andrew miał kompletnie dosyć
Sydney. Tęsknił za Georgina. Do szału doprowadzały go korki na
ulicach, a wieżowce przyprawiały o klaustrofobię. Tęsknił za buszem,
zapachem ziemi, otwartą przestrzenią.
Nienawidził swojej pracy, tego, że jest przewidywalna i
monotonna, że pacjenci są kolejnymi przypadkami, a nie ludzmi,
którzy mają rodziny, przyjaciół i swoje lęki. Był znudzony i
nieszczęśliwy. Czy robiłby to, gdyby Ariel żyła? Czy Ariel by chciała,
żeby tak się męczył?
Do tego wszystkiego Cory całymi dniami chodził naburmuszony.
Każdego wieczoru, udając, że ogląda z siostrzeńcem telewizję,
wpatrywał się w portret Georginy, który zawiesili na ścianie w
salonie. Spoglądała na niego, uśmiechając się szeroko. Oddałby
wszystko, by opuściła ramy i zstąpiła do jego salonu.
Ostatnia kropla się przelała, gdy pewnego wieczoru Cory podczas
kolacji się rozpłakał.
 Nie lubię Sydney  szlochał.  Ja chcę do George. I do Charliego.
I do Mabel.
Tulił zapłakane dziecko, spoglądając na portret Georginy. Co jest
ważniejsze? Marzenie sprzed trzydziestu lat czy Cory? Odpowiedział
jej wtedy, że dopóki będą razem, Cory będzie zadowolony. Ale Cory
nie był zadowolony, ani on.
Na szczęście wiedział, jak temu zaradzić.
Położywszy Cory ego spać, zatelefonował do Byron. Odebrała
Mabel.
 Mówi Andrew. Zastałem Georginę?
 Andrew, jak miło cię słyszeć  ucieszyła się gosposia.  Niestety,
pojechała z Profem. Wróci dopiero za tydzień.
 Będę u was jutro.
 Z Corym?
 Oczywiście.
 Przyjeżdżacie na krótko?  zapytała podchwytliwie.
 Mam nadzieję, że nie.
 Wyślę po was Darrena. Wysadzi Cory ego u mnie, a potem ty
pojedziesz do Georginy.
Zadowolony odłożył słuchawkę. Po raz pierwszy od dwóch lat
czuł, że podjął właściwą decyzję.
W kłębach pyłu Darren zajechał do wioski, w której Andrew
znalazł się po raz pierwszy. Darren prowadził samochód z taką samą
brawurą jak Bomber samolot, więc Andrew z ulgą stanął na twardej
ziemi, witany przez Jima i Megan.
 Georgina jest z Profem, tam  powiedział Jim, szeroko się
uśmiechając.
Szedł z bijącym sercem i żołądkiem ściśniętym niepewnością,
jednocześnie wszystkimi zmysłami odbierając bodzce wysyłane przez
otoczenie. Słyszał brzęczenie owadów i krzyk ptaków, czuł zapach
ziemi i eukaliptusów, zauważył nawet zmianę temperatury, gdy
zarośla zgęstniały.
Za zakrętem dojrzał rozlewisko. Słyszał dziecięcy pisk i śmiech.
Georgina była blisko.
Potem zobaczył profesora, który siedział pod drzewem z
kapeluszem zsuniętym na twarz, a dalej, w wodzie, Georginę, która z [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 - A co... - Ren zamyślił się na chwilę - a co jeśli lubię rzodkiewki? | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.