[ Pobierz całość w formacie PDF ]
juÝ przecieÝ bystro krytyczne umys"y przyjmowa"y je co najmniej
z g"´bokim niedowierzaniem.
Od przyby"ych z groênej bolszewii sióstr S. dowiedzia"yÊmy si´
zresztà znacznie mniej niÝ od kruchoptasiego starego ksi´dza. Milkli-
we by"y z natury, choç pilne bardzo i gdy tylko pokona"y gramatycz-
no-ortograficzne zawi"oÊci i wyzby"y si´ choç nie ca"kiem nazbyt
rozlewnie Êpiewnego akcentu, okaza"y si´ jednymi z najlepszych
uczennic. Na wszelkie jednak konkretne pytania, jak tam naprawd´
jest, odpowiada"y zgodnie albo krótkim Strasznie! , albo potrzàsa"y
g"owami na znak, Ýe Ýadnych bliÝszych szczegó"ów podaç nie chcà,
czy teÝ nie mogà. M"odsza, Hanka, po dwóch dopiero latach zwierzy-
"a w sekrecie najbliÝszej swej przyjació"ce histori´ dziewczynki, którà
szkolni koledzy dla zabawy wepchn´li do do"u kloacznego, dodajàc
ponadto, Ýe starsze uczennice by"y jeszcze bardziej zagroÝone. Na
czym jednak to szczególne zagroÝenie polega"o, powiedzieç nie chcia-
"a za nic.
Z tych przelotnych, mglistych i krótkich zetkni´ç z realnie i jakÝe
niedaleko istniejàcym Êwiatem pozosta"a nam odtàd tylko powtarzana
codziennie, po zako’czeniu wieczornych pacierzy w mrocznej kapli-
cy, trzykrotna chóralna inwokacja: Zbawicielu Êwiata zbaw Rosj´! .
Rok 1935 by" tym, który od razu i nieodwo"alnie zamknà" nie tylko
moje dzieci’stwo, ale i sporà cz´Êç wczesnej m"odoÊci. Nie dlatego, Ýe
- 128 -
umar" wtedy Pi"sudski (o tym by"a juÝ mowa: dla nas, za Ýycia jeszcze,
by" postacià historyczno-legendarnà. I wydawa" si´ nam niewyobra-
Ýalnie, biblijnie wr´cz stary). Ale i nie dlatego, Ýe w tym roku wprowa-
dzono w Ýycie znacznie bardziej nas obchodzàce i dotyczàce reformy
szkolnictwa (pod przewodem administrujàcych wówczas tym resor-
tem braci J´drzejewiczów) ma"à matur´, na dwa lata przed prawdzi-
wà, czyli duÝà, dajàcà prawo do studiów wyÝszych. Nowe podr´czni-
ki historii i literatury dla szkó" Êrednich, które z racji nieÊmiertelne-
go polskiego nie do dociera"y do nas zazwyczaj dopiero w po"o-
wie roku szkolnego, zmusza"y nauczycieli i uczniów do improwiza-
cyjnego przestawiania si´ na akademicki system wyk"adów i notatek.
Reforma ta "àczy"a si´ ponadto ze szczególnym naciskiem po"oÝonym
na pewne przedmioty nauczania ale o tym za chwil´ i z nie byle ja-
kim wydatkiem dla rodziców, wynikajàcym z wprowadzenia jednoli-
tych, szkolnych mundurków i tarcz. Gdy po raz pierwszy po zaku-
pach dokonanych w jedynym podówczas w stolicy domu towarowym
braci Jab"kowskich przy Brackiej pojawi"am si´ w nowym stroju
w domu Ojciec (od dawna juÝ nienazywany Pumem!) przyjrza" mi
si´ bez aprobaty i zawyrokowa": Wyglàdasz jak sa"aciarz (czyli do-
roÝkarz warszawski). I doprawdy: workowata, granatowa bluza,
spi´ta pod szyjà i u mankietów (z jasnoniebieskimi dla m"odszych
i ciemnoczerwonymi dla dwóch klas najstarszych wypustkami tar-
cze, z numerem szko"y, obwiedzione srebrnym galonikem mia"y od-
powiedniej barwy t"o) na srebrnopo"yskliwe, blaszane guziki, z naj-
zgrabniejszej dziewczyny robi"a kulfoniastà pokrak´. Wspomaga"a jà
w tym dzielnie równie granatowa, w grube fa"dy uk"adana, spódnica.
Ale werdykt przyj´"am wzruszeniem ramion ( czy ja to wymyÊli-
"am?! ) z ca"kowità prawie oboj´tnoÊcià bo nie by"y to jeszcze lata,
w których nadmiernie dba"yÊmy o stroje.
Powód g"ówny by" inny i po raz pierwszy w Êwiadomym Ýyciu
polityczny: oto pot´Ýne (jak si´ przynajmniej wówczas wydawa"o)
W"ochy napad"y ma"à, afryka’skà Abisyni´. Drobny, czarny, wàsaty
i m´Ýny negus negestki (nie wiedzia"yÊmy jeszcze wówczas, Ýe tytu"
ten znaczy: król królów i z pewnoÊcià wyda"oby si´ to nam nies"ycha-
nym bluênierstwem) Hajle Sellasje na próÝno usi"owa" obrony. Rów-
nie daremnie apelowa" do Ligi Narodów przez weredyczk´, panià
Fel´, juÝ wtedy dudniàcym basem nazywanà Ligà Gadu"ów proro-
czo przepowiadajàc, Ýe zag"ada jego kraju ogarnie z czasem i wiele in-
nych. Hucza"o radio, papierowo szeleÊci"y gazety, zach"ystujàc si´ ob-
"udnym wspó"czuciem. A w istocie nikt ani palcem nie kiwnà": Euro-
- 129 -
pa mia"a w"asne, coraz to wi´ksze k"opoty; Anglia nadal chroni"a si´
wswà splendid isolation, Ameryki zaÊ tak drobny incydent w tak nie-
poj´cie odleg"ym kraiku w ogóle nie interesowa".
A przecieÝ uczono nas, Ýe nigdy silniejszy na s"abszego , wpaja- [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ocenkijessi.opx.pl
juÝ przecieÝ bystro krytyczne umys"y przyjmowa"y je co najmniej
z g"´bokim niedowierzaniem.
Od przyby"ych z groênej bolszewii sióstr S. dowiedzia"yÊmy si´
zresztà znacznie mniej niÝ od kruchoptasiego starego ksi´dza. Milkli-
we by"y z natury, choç pilne bardzo i gdy tylko pokona"y gramatycz-
no-ortograficzne zawi"oÊci i wyzby"y si´ choç nie ca"kiem nazbyt
rozlewnie Êpiewnego akcentu, okaza"y si´ jednymi z najlepszych
uczennic. Na wszelkie jednak konkretne pytania, jak tam naprawd´
jest, odpowiada"y zgodnie albo krótkim Strasznie! , albo potrzàsa"y
g"owami na znak, Ýe Ýadnych bliÝszych szczegó"ów podaç nie chcà,
czy teÝ nie mogà. M"odsza, Hanka, po dwóch dopiero latach zwierzy-
"a w sekrecie najbliÝszej swej przyjació"ce histori´ dziewczynki, którà
szkolni koledzy dla zabawy wepchn´li do do"u kloacznego, dodajàc
ponadto, Ýe starsze uczennice by"y jeszcze bardziej zagroÝone. Na
czym jednak to szczególne zagroÝenie polega"o, powiedzieç nie chcia-
"a za nic.
Z tych przelotnych, mglistych i krótkich zetkni´ç z realnie i jakÝe
niedaleko istniejàcym Êwiatem pozosta"a nam odtàd tylko powtarzana
codziennie, po zako’czeniu wieczornych pacierzy w mrocznej kapli-
cy, trzykrotna chóralna inwokacja: Zbawicielu Êwiata zbaw Rosj´! .
Rok 1935 by" tym, który od razu i nieodwo"alnie zamknà" nie tylko
moje dzieci’stwo, ale i sporà cz´Êç wczesnej m"odoÊci. Nie dlatego, Ýe
- 128 -
umar" wtedy Pi"sudski (o tym by"a juÝ mowa: dla nas, za Ýycia jeszcze,
by" postacià historyczno-legendarnà. I wydawa" si´ nam niewyobra-
Ýalnie, biblijnie wr´cz stary). Ale i nie dlatego, Ýe w tym roku wprowa-
dzono w Ýycie znacznie bardziej nas obchodzàce i dotyczàce reformy
szkolnictwa (pod przewodem administrujàcych wówczas tym resor-
tem braci J´drzejewiczów) ma"à matur´, na dwa lata przed prawdzi-
wà, czyli duÝà, dajàcà prawo do studiów wyÝszych. Nowe podr´czni-
ki historii i literatury dla szkó" Êrednich, które z racji nieÊmiertelne-
go polskiego nie do dociera"y do nas zazwyczaj dopiero w po"o-
wie roku szkolnego, zmusza"y nauczycieli i uczniów do improwiza-
cyjnego przestawiania si´ na akademicki system wyk"adów i notatek.
Reforma ta "àczy"a si´ ponadto ze szczególnym naciskiem po"oÝonym
na pewne przedmioty nauczania ale o tym za chwil´ i z nie byle ja-
kim wydatkiem dla rodziców, wynikajàcym z wprowadzenia jednoli-
tych, szkolnych mundurków i tarcz. Gdy po raz pierwszy po zaku-
pach dokonanych w jedynym podówczas w stolicy domu towarowym
braci Jab"kowskich przy Brackiej pojawi"am si´ w nowym stroju
w domu Ojciec (od dawna juÝ nienazywany Pumem!) przyjrza" mi
si´ bez aprobaty i zawyrokowa": Wyglàdasz jak sa"aciarz (czyli do-
roÝkarz warszawski). I doprawdy: workowata, granatowa bluza,
spi´ta pod szyjà i u mankietów (z jasnoniebieskimi dla m"odszych
i ciemnoczerwonymi dla dwóch klas najstarszych wypustkami tar-
cze, z numerem szko"y, obwiedzione srebrnym galonikem mia"y od-
powiedniej barwy t"o) na srebrnopo"yskliwe, blaszane guziki, z naj-
zgrabniejszej dziewczyny robi"a kulfoniastà pokrak´. Wspomaga"a jà
w tym dzielnie równie granatowa, w grube fa"dy uk"adana, spódnica.
Ale werdykt przyj´"am wzruszeniem ramion ( czy ja to wymyÊli-
"am?! ) z ca"kowità prawie oboj´tnoÊcià bo nie by"y to jeszcze lata,
w których nadmiernie dba"yÊmy o stroje.
Powód g"ówny by" inny i po raz pierwszy w Êwiadomym Ýyciu
polityczny: oto pot´Ýne (jak si´ przynajmniej wówczas wydawa"o)
W"ochy napad"y ma"à, afryka’skà Abisyni´. Drobny, czarny, wàsaty
i m´Ýny negus negestki (nie wiedzia"yÊmy jeszcze wówczas, Ýe tytu"
ten znaczy: król królów i z pewnoÊcià wyda"oby si´ to nam nies"ycha-
nym bluênierstwem) Hajle Sellasje na próÝno usi"owa" obrony. Rów-
nie daremnie apelowa" do Ligi Narodów przez weredyczk´, panià
Fel´, juÝ wtedy dudniàcym basem nazywanà Ligà Gadu"ów proro-
czo przepowiadajàc, Ýe zag"ada jego kraju ogarnie z czasem i wiele in-
nych. Hucza"o radio, papierowo szeleÊci"y gazety, zach"ystujàc si´ ob-
"udnym wspó"czuciem. A w istocie nikt ani palcem nie kiwnà": Euro-
- 129 -
pa mia"a w"asne, coraz to wi´ksze k"opoty; Anglia nadal chroni"a si´
wswà splendid isolation, Ameryki zaÊ tak drobny incydent w tak nie-
poj´cie odleg"ym kraiku w ogóle nie interesowa".
A przecieÝ uczono nas, Ýe nigdy silniejszy na s"abszego , wpaja- [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]