[ Pobierz całość w formacie PDF ]

lecz choć walczyła jak opętana, nic nie zdziałała przeciw męskiej sile. Pieszczota
jego warg sprawiła, że każda komórka jej ciała płonęła i drżała. Zmysłowość jego
pocałunku, namiętność zwinnych palców na jej udach rozpalały w niej płomień,
choć umysł wciąż go odrzucał.
Anula & Polgara
ous
l
anda
sc
Podniósł ją i nagą (kiedy właściwie straciła koszulę?) rzucił na łóżko. Nie czuła nic
prócz jego ciężaru, ciepła i zapachu. Rozsunął jej uda, zamykając usta
pocałunkami. Po sekundzie myślała już tylko o żarze namiętności, który spalał ją
całą.
Poczuła, że Leon zsuwa się z niej. Leżała nieruchomo, niemal nie oddychając.
Nie miała nic do powiedzenia. Jej ciało zarzuciło jej kłamstwo.
Leon uniósł się na łokciu i zajrzał w jej pociemniałe oczy.
- To tyle, jeśli chodzi o twoją prośbę, bym cię już więcej nie dotykał - zażartował.
- Nie możesz się oprzeć namiętności, podobnie jak ja.
- To twoja opinia - wysyczała.
- Nie opinia, lecz fakt, a żeby go udowodnić, rzeczywiście już więcej cię nie
dotknę, chyba że mnie o to sama poprosisz. - Wykrzywił wargi w nieprzyjemnym
uśmiechu. - Wątpię, bym musiał długo czekać. Niektóre kobiety, jeśli zakosztują
seksu, nie potrafią bez niego wytrzymać. Mam przeczucie, że jesteś właśnie taką
kobietą, Helen.
- Chciałbyś - wypaliła. Pragnęła go zranić, zemścić się na nim za własną słabość. -
Jestem tu wyłącznie dla Nicholasa, a jeśli chcesz wiedzieć, mam bliznę nie po
operacji wyrostka, lecz po wypadku. Gdybyś żywił nadzieję, że pewnego pięknego
dnia zajdę w ciążę, to zapomnij. Nie mogę mieć dzieci.
Pod wpływem złości zdradziła mu swój najgłębszy sekret, ale jego reakcja ją
zaskoczyła.
Delikatnie powiódł opuszkiem palca po drobnej bliznie, nie odrywając spojrzenia
od jej rozgniewanych oczu. Jego zrenice kryły osobliwy blask, usta wykrzywiała
lekka ironia.
- Własne dziecko nie ma dla mnie znaczenia. Mamy Nicholasa - stwierdził ze
spokojem. - To, co zaszło dziś wieczorem, było nad wyraz niefortunne i nie
oczekuję od ciebie bezwarunkowego zaufania. Gdybyś jednak posłuchała nieco
dłużej mojej rozmowy z Louisa, przekonałabyś się, że powiedziałem jej, że nasz
romans jest definitywnie zakończony. Nie musisz się niczym martwić, najlepiej
zapomnij, że to się w ogóle zdarzyło.
Aatwe zbycie tego wyznania doprowadziło Helen do furii. Niemożność posiadania
Anula & Polgara
ous
l
anda
sc
dzieci była dla niej tragedią, a fakt, że Leon podszedł do tego tak lekko, świadczył o
całkowitej obojętności wobec jej uczuć.
- Czy tak właśnie postąpiła twoja pierwsza żona, gdy dowiedziała się o twoich
kochankach? A może nie przypuszczała, z jak dwulicowym draniem ma do
czynienia? Czy kłamałeś jej tak samo jak mnie, że jesteś wierny? - rzekła z goryczą.
- Nigdy nie kłamałem ani tobie, ani jej - odparł. - Gdy ją poznałem, miałem
dwadzieścia trzy lata, a ożeniłem się z nią, bo inaczej nie wpuściłaby mnie do
swego łóżka.
Nie zapominajmy o banku tatusia, dodała w myślach Helen, pamiętając relację
Delii.
- Zanim zapytasz - rzekł Leon, czytając w jej myślach - połączenie banków było
znacznie korzystniejsze dla jej ojca niż dla nas. Chcieliśmy się rozwijać w Ameryce,
to prawda, ale mieliśmy lepsze opcje. Musiałem pracować jak niewolnik, żeby
fuzja przyniosła nam profity.
Powiedziałem ci prawdę, że byłem wierny Tinie tak długo, jak ona mnie. - W jego
głosie dało się słyszeć gorzką ironię. - Nie chciałem wchodzić w szczegóły, bo nie
lubię wyrażać się zle o zmarłych, ale nie byłem pierwszym ani ostatnim ko-
chankiem Tiny. Koncepcja monogamii była całkowicie obca jej naturze.
Helen zacisnęła usta. Twojej także, dodała w myśli.
- Nie mam zwyczaju wyjaśniać swoich działań, ale po twojej minie widzę, że tym
razem będę musiał. Wówczas, gdy w Grecji spotkałaś Tinę po raz pierwszy, byliśmy
małżeństwem od siedmiu lat, a ona zdążyła zaliczyć przynajmniej trzech
kochanków, o których wiedziałem, w tym Takisa, swojego kuzyna, którego
poznałaś. Niewierność małżeńska nie dotyczy jedynie mężczyzn. Nie rozwiedliśmy
się wyłącznie ze względu na naszych ojców, którzy byli ze sobą zaprzyjaznieni, a
ponadto, skoro nie zamierzałem się więcej żenić, nie widziałem powodu do
rozwodu.
Helen patrzyła na niego oczami rozszerzonymi ze zdumienia. Tina nie była mu
wierna? Dlaczego jakakolwiek kobieta, mając jego, pragnęłaby innego mężczyzny?
Przyszło jej na myśl, że mężczyzna z tak wybujałym ego jak Leon, przyznający się
do faktu, że żona przyprawiała mu rogi, to niezwykle rzadkie zjawisko.
Przyglądała mu się z namysłem. Jego duże ciało połyskiwało złotawo w
Anula & Polgara
ous
l
anda
sc
przyćmionym świetle, potargane włosy opadały mu na czoło. Przyszło jej na myśl,
że Leon potrzebuje jej, by mu uwierzyła.
Nie, Leon Aristides nie potrzebuje nikogo. A ona nie wiedziała już dłużej, w co
właściwie ma wierzyć. Leon postawił jej życie na głowie, a ona leżała teraz przy
nim, syta rozkoszy, podczas gdy powinna się jak najszybciej pakować i zmykać,
gdzie pieprz rośnie. Kim zatem była? Idiotką, pomyślała, głośno zaś mruknęła:
- Jeśli to prawda, to przepraszam.
- Nie musisz, niepotrzebne mi twoje współczucie. To niczego nie zmienia.
Jesteśmy małżeństwem i mamy pod opieką dziecko, tylko to jedno się liczy.
Miał rację - za nic nie opuściłaby Nicholasa, a cała reszta była bez znaczenia. Nie
wyszła za mąż za Leona dla zalet jego charakteru bądz wspaniałego seksu, jaki jej
ofiarował. Nagle zrozumiała, że seks jest wszystkim, czego może się spodziewać.
Jej marzenia, że Leon kiedykolwiek będzie się o nią troszczył, były właśnie tym -
marzeniami.
- Wezmę prysznic, jeśli nie masz nic przeciw temu - odezwała się.
- Poproś mnie ładnie, to się do ciebie przyłączę.
- Najpierw piekło zamarznie - warknęła. Zsunęła się z łóżka i popędziła do
łazienki. Jego drwiący śmiech huczał jej w uszach.
Gdy wróciła do sypialni, Leon leżał na plecach w poprzek łóżka, głęboko uśpiony.
Patrzyła na niego długo. Wyglądał naprawdę wspaniale, z fizycznego punktu
widzenia był wręcz doskonały. Czy wystarczy jej dojrzałości, by zaakceptować seks
wyłącznie dla przyjemności? Myślała o tym, wślizgując się pod cienką kołdrę.
Kiedy się obudziła, już go nie było. Uświadomiła sobie, że po raz pierwszy spał
obok niej, wcale jej nie dotykając, i wyszedł, nie pocałowawszy jej na dobranoc.
Najwyrazniej nie żartował, mówiąc, że nie dotknie jej, dopóki sama go o to nie
poprosi. Poprzysięgła sobie, że tego nie zrobi.
Kiedy wrócił wieczorem, pozornie nic się nie zmieniło. Przy kolacji oznajmił jej, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 - A co... - Ren zamyślił się na chwilę - a co jeśli lubię rzodkiewki? | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.