[ Pobierz całość w formacie PDF ]

podczas gdy on musi pracować.
- Louella przyjedzie po mnie o siódmej. Ona ma samochód
- wydęła usta przed lustrem i posmarowała wargi lepką, czerwoną szminką, dotknęła nią też policzków,
a resztę wytarła w sukienkę.
- Och, jak gorąco - westchnęła, przeciągając grzebieniem po rzadkich, rudych włosach.
-Tak -zgodził się Herbert, ale myślami był już daleko od Marge. Myślał o liście, który czekał na wysłanie.
Jak tylko Marge zejdzie na dół, schowa swój skarb do kieszeni i przepełniony miłością pójdzie go nadać.
Spryskała swoje grube, pomarszczone ręce tanimi perfumami i włożyła parę białych, zdartych butów.
- Dobra. Jak wyglądam?
Wyglądała jak rudy słoń w sukience w kropki.
- Bardzo ładnie - powiedział i zauważył, że z tyłu miała odpruty obrębek. - %7łebyście tylko tam nie
flirtowały.
- Herbie! - zachichotała.
Ciężko zeszła na dół, a Herbert szybko schował list do kieszeni. Och, pani Sunday Simmons, jaka uczta
panią czeka!
13
Charlie był zadowolony z obrotu rzeczy. Zarobi o wiele więcej pieniędzy, będzie główną gwiazdą
"Ronda", a do tego główną rolę kobiecą powierzą aktorce, którą on wybrał. Prawdę mówiąc, gdyby miał
być uczciwy wobec samego siebie, powód, dla którego upierał się przy Michelle był czysto osobisty.
Jego ego bardzo ucierpiało w czasie rozwodu i potrzebował pewności, że symbol seksu, kobieta, dla
której najbardziej gorącokrwiści mężczyzni oddaliby prawą rękę, pożąda go... i to nie jako gwiazdora,
ale jako mężczyznę.
Wycofanie się Michelle oznaczało duże osobiste rozczarowanie. Ale musiał przyznać, że z
zawodowego punktu widzenia będzie prawdopodobnie najlepszym wyjściem.
Ubrał się przed wyjściem do domu Cy'a. Jego garderoba miała zaświadczać o nowym Charliem Bricku,
wolnym, rozwiedzionym Charliem Bricku, szczupłym Charliem Bricku.
Włożył na siebie brązowe spodnie i luzną koszulę w stylu indiańskim. Poprawił okulary w rogowej
oprawce i oglądając się w lustrze, doszedł do wniosku, że powinien sobie sprawić ciemne szkła
kontaktowe, coś troszkę nowocześniejszego.
George czekał w czerwonym maserati przed hotelem.
- Dzisiaj pojadę chyba sam - powiedział Charlie.
Czuł się dobrze. Aż tak dobrze, że wcześniej wysłał Michelle telegram z gratulacjami.
- Jesteś pewny? - zapytał George z wątpliwością.
Po jezdzie Charliego samochód był zawsze w okropnym stanie.
- Oczywiście, że jestem pewny. Wez mercedesa i pojedz się gdzieś zabawić. Zobaczymy się rano.
- Dobrze. - George ucieszył się z perspektywy wolnego wieczoru. Znudziło mu się siedzenie całymi
wieczorami, żeby tylko poprawić humor Charliemu. Wysiadł z samochodu.
Charlie wsiadł i uruchomił silnik, uwielbiał dzwięk pobudzonej mocy.
Z hotelu wyszła akurat piękna dziewczyna z pudełkiem, obróciła się i spojrzała na niego. Puścił do niej
oko, a ona odpowiedziała mrugnięciem.
Po co, do diabła, prosił Marshalla, żeby mu zorganizował dziewczynę? Mógł sobie doskonale sam
poradzić.
%7łona Cy'a Hamiltona Jr., Emeralda, miała opinię pijaczki. Była atrakcyjna, miała długie, proste, czarne
włosy z przedziałkiem pośrodku. Ubrana była w złoty, luzny strój o kroju piżamy i popijała czystą
whiskey z lodem, a jednocześnie z uporem wtrącała się do co drugiego zdania męża. Przykleiła się do
ramienia Charliego, chwiejąc się lekko i ziejąc mu prosto w twarz zabójczymi oparami alkoholu.
Marshall złapał Charliego za rękę, kiedy przechodzili do weneckiej jadalni.
- Nie zwracaj uwagi na Emeraldę - wyszeptał. - Zawsze się upija. Prawdopodobnie spróbuje cię złapać
za członka pod stołem. Udawaj po prostu, że niczego nie zauważyłeś.
- Co? - sugestia, że Emeralda może go zaczepiać, wydała się Charliemu wysoce zabawna, a także
nieprawdopodobna ze względu na obecność jej męża.
- Powinienem był ostrzec cię wcześniej - mamrotał Marshall - tylko że Cy strasznie się wkurza, jak się
o tym mówi. Ona popisuje się przed wszystkimi obecnymi. To jej sposób na odegranie się na nim.
- Za co?
- To długa historia. Ale krótko mówiąc, jak tylko się ożenił, przestał mu stawać. Jest pod opieką
lekarską.
- Tak, nie dziwię się.
Charlie z miejsca poczuł sympatię do Cy'a. To musi być straszne. W głębi duszy od wieków obawiał się,
że coś takiego mogłoby i jemu się przytrafić.
Wszyscy czworo usiedli do kolacji, którą podały dwie meksykańskie pokojówki w wykrochmalonych,
czarno-białych strojach.
Emeralda od razu przewróciła kieliszek z winem i oskarżyła Cy'a o to, że popchnął jej łokieć. Kłócili się
jak dzieci, nie tknąwszy nawet melonów i szynki, które stały przed nimi.
Marshall i Charlie jedli, starając się ignorować sprzeczkę.
- Młoda dama przyjdzie do ciebie do hotelu o jedenastej  cicho powiedział Marshall. - To miłe dziecko, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 - A co... - Ren zamyślił się na chwilę - a co jeśli lubię rzodkiewki? | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.